O tym, jak ważne jest picie dużej ilości wody, słyszymy dosłownie na każdym kroku. Mówią o tym lekarze, powie Wam to też kosmetolog, dietetyk, trener, Wasza przyjaciółka… I powiem to też oczywiście ja. Tyle tylko, że ja nie zaliczam się do grona osób, którym stosowanie się do tego przychodzi z łatwością. Pytanie “jak pić więcej wody?” towarzyszy mi od lat, bo to nie jest mój ulubiony napój i do jego picia zazwyczaj muszę się zmuszać. Zapytałam Was ostatnio na Instagramie, czy macie jakieś sposoby na picie więcej wody i dostałam – nie przesadzając – kilkaset Waszych odpowiedzi! To wyraźny sygnał, że nie jestem z tym problemem sama i tym bardziej się cieszę, że w tym wpisie mogę Wam przedstawić patenty nie tylko moje, ale i Czytelników.
Partnerem tego wpisu jest Muszynianka, producent wysokozmineralizowanej wody mineralnej. Z przyjemnością przyjęłam tę propozycję współpracy, bo Muszynianka była pierwszą wodą, której smak polubiłam. Kiedy wchodziła na rynek, wypełniła lukę pomiędzy wodami gazowanymi i niegazowanymi. Właśnie czegoś takiego mi wówczas brakowało i to dzięki Muszyniance od dawna wiem, że jedyna woda, jaka mi smakuje bez dodatków, to ta wysokozmineralizowana z umiarkowaną ilością bąbelków.
Do dziś chętnie po nią sięgam, już nie tylko ze względu na smak, ale też dlatego, że przefiltrowana woda z kranu nie ma dodatku cennych dla zdrowia minerałów. W Muszyniance jest ich kilka, dzięki czemu każda szklanka wody wzbogaca codzienną dietę o magnez, wapń, potas, żelazo i wodorowęglany. Ja wybieram Muszyniankę w szklanej butelce 0,3 l – świetnie się sprawdza, kiedy muszę kupić wodę gdzieś na mieście.
Jak pić wodę?
To pytanie brzmi może trochę zaskakująco, no bo przecież co to za filozofia wziąć do ręki szklankę wody i ją wypić… Ale jeśli ktokolwiek z Was ma problem z piciem dużej ilości wody z powodu konieczności trzymania się później w bliskiej odległości od toalety, ten na pewno zrozumie, o co mi chodzi. I tutaj świetny patent na rozwiązanie tego problemu podsunęła mi moja gastrolożka. Słyszałam to już kiedyś od jakiejś influencerki, ale nie wzięłam sobie tego za bardzo do serca… Dopiero zalecenie lekarza przekonało mnie, że wodę najlepiej pić bardzo często, ale małymi łyczkami. To wtedy najlepiej nawadnia, jednocześnie nie powodując obciążenia nerek i całego układu moczowego. Od razu mówię – nie szukałam badań na ten temat. Zaufałam lekarzowi, który dał mi takie zalecenie przy refluksie i wprowadziłam je w życie. Wciąż nie zawsze udaje mi się sięgać po wodę tak często i nie dopadać się do niej po doprowadzeniu do uczucia silnego pragnienia… Ale ten sposób naprawdę zmniejsza częstotliwość wizyt w toalecie i bardzo polecam Wam wypróbować, nawet jeśli nie macie tego problemu.
Nie ukrywam jednak, że to trochę utrudnia kontrolowanie ilości wypijanej wody. Łatwiej wypić szklankę na raz czy na dwa, odhaczyć ją sobie na kartce czy w aplikacji i wieczorem spojrzeć na swój sukces… Trudniej mieć wodę faktycznie cały czas pod ręką i pamiętać o niej co kilka minut, trudno wtedy też policzyć, ile faktycznie się jej wypiło. Wydaje mi się jednak, że ważniejszy jest efekt w organizmie, niż na kartce czy w aplikacji.
Moje sposoby na picie więcej wody
U mnie okresem, w którym piłam najwięcej wody, był czas, kiedy prowadziłam obserwację organizmu z moim dziennikiem. Przygotowałam w nim m.in. grafiki przedstawiające szklanki, które każdego dnia trzeba było skreślać po zaliczeniu kolejnej porcji. Sprawdzało mi się to świetnie, ale niestety po zakończeniu obserwacji nawyk ten ze mną nie pozostał. Kiedyś robiłam też podejścia do aplikacji przypominających o piciu wody, ale szczerze mówiąc to też nie zdało egzaminu, bo często odzywały się w niefortunnym momencie i je ignorowałam. Nie chciało mi się też tak często sięgać po telefon. Próbowałam również sposobu z dodawaniem do wody ziół, owoców itp., ale ze względu na insulinooporność pomiędzy posiłkami wolę pić zupełnie czystą wodę (wiem, że zdania dietetyków co do wyrzutów insuliny po wodzie smakowej są podzielone, ale tutaj ostrożność świetnie dogadała się z moim lenistwem i wolę sięgać po wodę bez dodatków).
Ostatecznie sprawdzają się u mnie tylko dwie rzeczy, o których Wy też pisałyście:
- mieć wodę zawsze pod ręką
- znaleźć wodę dla siebie
Znalezienie wody, która będzie Wam smakować naprawdę bardzo pomaga w wyrobieniu sobie nawyku częstego picia. To nie może być dla nas przykry obowiązek… A kiedy już taką wodę znajdziemy, wtedy trzeba zadbać o to, aby była dla nas łatwo dostępna. Jeśli pozyskanie jej będzie wymagało od nas np. biegania co godzinę do kuchni albo wchodzenia do sklepu podczas chodzenia po mieście, to nie wróżę sukcesu we wprowadzaniu nawyku częstego picia.
Jak pić więcej wody – sposoby czytelników
Przejdźmy teraz do Waszych sposobów na picie większej ilości wody. Zostawiliście ich w okienku na moim Insta Stories dosłownie setki, ale oczywiście w dużej mierze się one powtarzały, więc nie będę udostępniać wszystkich odpowiedzi.
Znaleźć smaczną wodę
U wielu z Was zadziałał ten sam patent, o którym wspominam wyżej. Jedne z Was dodają do wody jakieś zdrowe dodatki (np. owoce i zioła), inne znalazły idealny dla siebie poziom nagazowania lub po prostu markę wody. Ciekawostka – nie wiedziałyście, jaka woda będzie partnerem tego wpisu, a tak się złożyło, że jedyną wymienioną przez niektórych z nazwy była właśnie Muszynianka :D.
Woda zawsze pod ręką
To również i mój patent, ale zdaję sobie sprawę, że nie przy każdym trybie życia udaje się go wdrożyć.
Aplikacje mobilne
U mnie aplikacje się nie sprawdziły, ale wielu osobom to właśnie dzięki nim udaje się zwiększyć ilość wypijanej wody. Wasze najczęstsze typy to: WaterMinder, PlantNanny (podlewanie roślinek), Water Time, BeWet.
Oznaczanie godzin na butelce lub habit trackery na kartce
Czyli analogowa wersja aplikacji ;). Swego czasu taki lifehack z oznaczaniem godzin na butelce krążył po internecie i wydaje mi się, że to naprawdę super rozwiązanie. Oczywiście w połączeniu z punktem “woda zawsze pod ręką”. Niektóre z Was stosują też habit trackery w swoim planerze.
Odpowiednie naczynie
Ładna szklanka, ulubiony kubek, zamykany słoik z słomką (uwielbiam ten patent, bo chroni nas też przed zalaniem komputera ;))… Podobno zmiana naczynia, w którym pijecie wodę też pomaga Wam zwiększać jej wypijaną ilość. Wiele osób napisało też, że dużo więcej wypijają korzystając ze słomek (wielorazowych oczywiście ;)).
Wyznaczanie celów + rytuały
Część z Was wyznacza sobie cele, np. konieczność wypicia wody z jakiegoś naczynia do określonej godziny. Często idzie to w parze z rytuałami, np. picie wody o poranku, później litrowy dzbanek na stół z celem wypicia go do południa itp. Myślę, że to całkiem fajny patent 🙂
Motywacja zdrowotna i efekty
Część z Was do picia większej ilości wody motywują widoczne, pozytywne efekty tego nawyku.
Podrzucam jeszcze mix różnych wypowiedzi, które trudno było mi przypisać do konkretnej kategorii wskazówek. Może coś Was zainspiruje :).