Postanowione. W mojej kuchni będzie to rok kurkumy, bo muszę w końcu nadrobić ten czas z aparatem na zębach*. Kurkuma to przyprawa o cudownych właściwościach, a w medycynie ajurwedyjskiej jest uznawana nawet za jeden z najważniejszych leków (również w walce z rakiem). Przypisuje się jej m.in. właściwości bakteriobójcze, przeciwzapalne, antynowotworowe i antyoksydacyjne. Co istotne – potwierdzają to liczne badania nad tym produktem.
Swoje wspaniałe właściwości kurkuma zawdzięcza swojemu głównemu składnikowi, czyli kurkuminie. Na nic jednak samo spożywanie kurkumy gdyż badania wykazały, że kurkumina bardzo słabo wchłania się do krwioobiegu. Na szczęście okazało się, że pozytywny wpływ na wchłanianie kurkuminy ma spożywanie jej razem z pieprzem lub ostrą odmianą papryki. Warto o tym pamiętać przygotowując różnego rodzaju mikstury i potrawy z kurkumą.
Dlaczego warto spożywać kurkumę?
Liczne publikacje mówią**, że kurkuma m.in. obniża ryzyko zachorowania na choroby serca, wspomaga pracę mózgu, poprawia trawienie, zapobiega chorobie Alzheimera, działa antydepresyjnie, jest też skutecznym antyoksydantem… To wszystko brzmi niesamowicie zachęcająco i czytając to można żartobliwie zapytać: Czy jest coś, na co kurkuma nie działa? Składając wszystko w całość widzimy produkt, którego spożywanie ma pozytywny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Do mnie najbardziej przemawia jej udowodnione działanie przeciwzapalne. Nie od dziś wiadomo, że z przewlekłych stanów zapalnych w organizmie bierze się wiele nowotworów. Niestety stany zapalne często nie dają żadnych objawów, dlatego nawet nie mamy pojęcia, że coś zaczyna niszczyć nas od środka. Kurkumina okazuje się być niezwykle pomocna w leczeniu stanów zapalnych, a wielkim jej plusem jest to, że to wciąż tylko przyprawa a nie lek. Jest łatwo dostępna, niedroga, możemy spożywać ją nawet codziennie.
Jak zwiększyć ilość kurkumy w diecie?
Kurkuma podobnie jak zawierająca ją mieszanka curry to przyprawy o dość charakterystycznym smaku, który nie do wszystkiego pasuje. Trudno więc komukolwiek sugerować, aby codziennie dodawał ją do obiadu. Chociaż jeśli dodamy niewielką ilość (mniej niż pół łyżeczki) to nie powinna wpłynąć ona na smak różnych dań. W ograniczonej ilości można dodawać ją nawet do wypieków, jaglanek, owsianek, smoothie… Dobrze po prostu mieć ją pod ręką, aby pamiętać o doprawieniu nią kilku dań w ciągu dnia. Można też dodawać ją do różnych naparów, jak np. do grzańców, które ostatnio Wam proponowałam. Ja wczoraj przyrządziłam sobie napar z kłącza kurkumy i mięty z dodatkiem imbiru, miodu i soku z cytryny. Nie dodałam jednak pieprzu ani chili, więc wchłanialność kurkumy mogła być zmniejszona.
I tu z pomocą przychodzi nam złote mleko, czyli ajurwedyjski napój o wspaniałych właściwościach (o których w zasadzie pisałam wyżej przybliżając właściwości kurkumy). Złote mleko to sposób na włączenie kurkumy do codziennej diety, ponieważ można pić je codziennie, a w przypadku przeziębienia stosować nawet co kilka godzin. Regularne spożywanie tego napoju wzmacnia odporność organizmu, a przy zastosowaniu go już podczas infekcji, znacznie skraca czas jej trwania. Testowałam to ostatnio kiedy w sylwestra dopadła mnie infekcja gardła… Uwierzyłam w moc kurkumy i nie robiłam nic innego poza piciem złotego mleka i nawilżaniem gardła. Problem zniknął zaskakująco szybko i nie przerodził się w żadną poważniejszą infekcję.
P.s. Kurkuma ma właściwości wysuszające, więc to nawilżanie gardła jest dość istotne.
Przepis na złote mleko
Do przygotowania złotego mleka potrzebujemy dowolnego mleka (może być też roślinne) i pastę z kurkumy, którą w banalny sposób możemy przyrządzić samodzielnie. W tym celu podgrzewamy sproszkowaną kurkumę (nie zwietrzałą, a zatem ze świeżo otwartego opakowania) z nieco ponad podwójną ilością wody (np. 1/4 szklanki kurkumy + 1/2 szklanka wody – taka ilość wystarczy na ponad tydzień codziennego picia złotego mleka). Podczas “smażenia” możemy dodać też trochę pieprzu, na wypadek gdybyśmy potem zapomnieli dodawać go do gotowego napoju. Podgrzewamy to mieszając drewnianą łyżką tak długo, aż utworzy się pasta (trwa to kilka minut). Gotową pastę przekładamy do słoiczka (dobrze jest go wcześniej wyparzyć) i przechowujemy w lodówce (kurkuma jest naturalnym konserwantem, więc bez obaw, spokojnie może stać w lodówce przez jakiś czas). Aby zrobić napój, do kubka ciepłego mleka dodajemy ok. 1 łyżeczkę pasty.
Doprawiamy to pieprzem i/lub szczyptą chili oraz – jeśli nie do końca odpowiada nam smak – łyżeczką miodu. Ja często dodaję też łyżeczkę oleju kokosowego, aby napój za mocno nie wysuszał mi gardła. Złote mleko można doprawić też innymi przyprawami korzennymi, np. cynamonem i kardamonem.
Gdzie kupić świeże kłącze kurkumy?
Jest coraz więcej sklepów, które sprzedają świeżą kurkumę. Można ją spotkać w dobrze zaopatrzonych supermarketach i przez internet na Frisco.pl.
Czytałam też o super-działaniu maseczki na twarz z kurkumy. Próbował ktoś? Bo ja się boję, że zamieni mnie w Chińczyka…
*Dla niewtajemniczonych – kurkuma przez swoje właściwości barwiące zmienia kolor ligaturek aparatu na obrzydliwie żółty.
**Badań potwierdzających właściwości kurkumy jest naprawdę bardzo wiele i nie trzeba się szczególnie natrudzić aby je znaleźć. Źródło z którego ja czerpałam informacje do tego posta, to książka prof. Wawer “Suplementy diety dla Ciebie” (która nie do końca jest o suplementach – co za mylący tytuł!).