Pamiętacie, jak jakiś czas temu pisałam o holistycznym podejściu do zdrowia człowieka? Od jakiegoś czasu narasta we mnie bunt do naszej służby zdrowia i w związku z tym zaczynam poszukiwać alternatyw. Jedną z nich wydaje się być medycyna wschodnia.
Właściwie nigdy nie zagłębiałam się w ten temat. Wiedziałam tylko, że istnieje coś takiego jak akupunktura czy akupresura, a ostatnio zainteresowałam się też ajurwedą… Czytając różne artykuły coraz częściej spotykałam się z określeniem medycyny wschodniej jako medycyny naturalnej, która skupia się na przyczynach, a nie na objawach, a na człowieka patrzy holistycznie. Postanowiłam więc dotrzeć do popularnej w Polsce lekarki medycyny wschodniej jaką jest Dr Sena i przeprowadzić z nią wywiad do ZdrowoManii.
Wywiad ten możecie zobaczyć poniżej (i bardzo go polecam!), a pod nim napiszę o swoich odczuciach związanych z tym tematem.
W odcinku jest również wywiad na temat łucznictwa, też polecam 😉
Słuchając mojego gościa z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej czułam, że to jest to. To właśnie w tym kierunku powinny pójść moje działania w przypadku ewentualnych problemów ze zdrowiem. Oczywiście nie wszystkich i to też zostało w wywiadzie podkreślone – nie musimy wybierać pomiędzy medycyną wschodnią i zachodnią. One obie świetnie się wspierają! Jednak jeśli oczekujemy holistycznego podejścia – prędzej znajdziemy je u lekarza medycyny wschodniej, bo takie właśnie są jej założenia.
Faktem jest, że mój bunt w stosunku do tradycyjnego lecznictwa cały czas narasta. Wybaczcie, że znowu przytoczę tę historię, ale jest Was teraz 2 razy więcej niż w grudniu, więc na pewno nie wszyscy ją znają (pozostali mogą ten akapit pominąć). Końcówka ubiegłego roku mocno dała mi w kość, gdyż po zapaleniu oskrzeli i kuracji antybiotykowej zaczęłam odczuwać jakiś niesamowicie upierdliwy ból pod prawym żebrem. Byłam z tym u dwóch internistów, obaj wiedzieli, że chorowałam wcześniej na zapalenie oskrzeli. Nikt jednak nie wpadł na to, że ból ten może być skutkiem męczącego kaszlu. Zalecono mi dietę lekkostrawną (po której byłam osłabiona, miałam zawroty głowy i złe wyniki badań sugerujące cukrzycę), skierowano mnie na USG i RTG, podejrzewano zarówno uszkodzenie “mechaniczne”, jak i problemy z układem pokarmowym (m.in. kamienie w woreczku żółciowym). Było to jedno wielkie błądzenie we mgle, które fatalnie odbiło się na moim samopoczuciu psychicznym i co za tym idzie również fizycznym. Rozmawiając z Dr Seną (już po wywiadzie) wspomniałam o tej historii mówiąc tylko jedno zdanie: “Miałam taki problem, że po zapaleniu oskrzeli zaczęło mnie boleć w okolicy prawego żebra”, a ona od razu powiedziała “To od kaszlu!”. Z resztą w wywiadzie też została przytoczona historia, gdzie lekarze z powodu bólu w prawym boku wycięli pacjentowi wyrostek i woreczek żółciowy, a pomimo tych dwóch operacji ból nie ustąpił. Okazało się, że był to ból wychodzący od kręgosłupa i wystarczyło zastosować akupunkturę.
Trochę mi się nóż w kieszeni otwiera, kiedy słyszę takie historie… Jesteśmy wysyłani na kolejne badania, faszerowani często zupełnie niepotrzebnymi lekami, a lekarze kombinują jak sprawić, żeby ustały objawy, a nie myślą o tym, że za chwilę wrócimy do nich z nawrotem choroby. W medycynie wschodniej już sam proces diagnozowania wygląda inaczej. Zwraca się dużą uwagę na psychosomatykę i podczas wstępnego wywiadu pyta się również o stan emocjonalny poprzedzający chorobę lub towarzyszący jej. Wiele informacji na temat naszego zdrowia można wyczytać z pulsu oraz poprzez obserwację naszych narządów zmysłu – skóry, oczu, uszu…
I co na pewno warto podkreślić – to nie są szamańskie praktyki ;). Takie metody leczenia jak akupunktura, są podparte badaniami naukowymi i zatwierdzone przez WHO, a nawet częściowo refundowane przez NFZ. Również zioła stosowane w medycynie wschodniej zaczynają być wykorzystywane także w naszej farmacji.
Obejrzyjcie koniecznie ten wywiad 🙂 nie wiem jak Was, ale mnie to przekonuje! Odpukać – póki co nie mam możliwości przetestowania tego na sobie, bo od kilku miesięcy czuję się świetnie i próżno szukać u mnie jakichś sygnałów ostrzegawczych wysyłanych przez organizm. Nawet moje PCOS jakby przestało dawać o sobie znać, ale chyba wolę to przemilczeć aby nie zapeszyć ;). Ale akupunktura chodzi mi po głowie w nieco innym kontekście. O tym jednak będzie mowa za jakiś czas przy okazji kolejnego wywiadu z Dr Seną.
Co o tym wszystkim sądzicie? Przekonują Was wschodnie praktyki medyczne?