Dziś będzie szybko, bo jest już 23-a, a ja dopiero wróciłam do domu i zaczynam pisać ten post od zera. I jeśli mam być szczera – ten tydzień niekoniecznie jest wart wspominania. Zastanawiam się, czy jest tu ktoś, komu również ten rok nie zaczął się zbyt dobrze? U mnie ten styczeń to jakieś pasmo niekończących się problemów, ale na szczęście nie wierzę w teorie “jaki sylwester taki cały rok”, “jaki Nowy Rok taki cały rok” itp. Gdybym w to wierzyła, musiałabym już zacząć jakąś profilaktykę antydepresyjną.
Smog smogiem, ale pogoda w tym tygodniu pięknie nam dopisywała. I nie potrafię odmówić sobie dłuższych spacerów, tym bardziej, kiedy mam na nie czas. Chcę więcej, po cichu liczę na to, że wiosna będzie bardzo spacerowa.
Bomba witaminowa w Organic Coffee, czyli moje szybkie śniadanie podczas nagrań, na które zaspałam (ale się nie spóźniłam!). Tak ogólnie nie wychodzę z domu bez śniadania, to moja życiowa zasada nr 1 😉 ale tutaj nastąpiła komedia pomyłek i mając do wyboru – iść na nagrania bez makijażu, albo bez śniadania, dla Waszego dobra zdecydowałam się na to drugie. A komedia pomyłek polegała na tym, że Wojtek nie ustawił swojego budzika i kiedy zadzwonił mój, wyłączył go myśląc, że to jego (zawsze pierwszy wyłącza, bo ma ich kilka… Ja nie miałam.).
I skoro jesteśmy przy jedzeniu to… Zostańmy przy jedzeniu, bo widzę w swoim telefonie, że tylko to w tym tygodniu uwieczniałam. Jak cudownie mieć w zamrażalniku zamrożony kawałek ciasta na pizzę! Wtedy wykonanie domowej pizzy jest takie proste i szybkie.
Albo wyjść na kolację do indyjskiej knajpki. Kocham indyjskie jedzenie, w moim prywatnym rankingu wyparło ono z pierwszego miejsca kuchnię włoską.
Jak pisałam na instagramie – miałam ostatnio trudną relację z jogą. I dałam ciała, bo na ten kryzys wybrałam sobie najgorszy możliwy moment… Ale już wracam na rozwojową ścieżkę i stawiam przede wszystkim na pozycje odwrócone, które moim zdaniem są najważniejsze dla mojego układu hormonalnego.
Tak, tak, znowu Lidl… Jeśli ktoś boi się BPA i szuka blendera ze szklanym dzbankiem, to taki będzie dostępny od jutra. Nic nie wiem o jego działaniu, nie miałam takiego, tylko informuję.
No i kolejna oferta sportowa, ja znowu zapoluję na dresik, dla mnie i dla chłopa, bo oboje jesteśmy dresiarzami. Ten czarny, który kupiłam ostatnio, strrrrasznie łapie wszelkiego rodzaju kłaki, więc pozostanie dresikiem (około)domowym.
Smutna historia pewnej papugi… Ale jeszcze jest dla niej szansa, może ktoś poczuje potrzebę wsparcia tego biednego ptaka 🙁 ja jutro na pewno zrobię przelew. Tym bardziej, że papuga jest pod opieką wspaniałych ludzi, jakimi są opiekunowie świnki Lily. Podziwiam ich, że cały czas z takim zaangażowaniem biorą na siebie te wszystkie zwierzęce problemy. Należy im się wsparcie.
Dzięki temu filmowi udało mi się dziś złożyć prześcieradło z gumką 😉 polecam Wam nowy “program” Kasi z Twoje DIY, znajdziecie w nim sporo fajnych i szybkich pomysłów na DIY, coś do przegryzienia i coś dla domu.
Odpowiedzi na Wasze pytania dot. freelancingu.
Moja walka z PCOS cz. I – objawy, diagnoza i leczenie farmakologiczne
Idealny dzień vs. rzeczywistość, czyli dlaczego nie robię planu dnia
Uciekam, bo jutro muszę bardzo wcześnie wstać. Jeśli czytaliście piątkowy post, możecie domyślić się dlaczego. To jest właśnie ta elastyczność i dostosowywanie się do sytuacji :).
Udanego tygodnia!