Ahoj! Startujemy dziś z pierwszym wpisem w ramach środowego Q&A. Nie zawsze będę oznaczać ten cykl w tytule, bo niektóre posty będą na tyle rozbudowane, że spokojnie mogą stanowić osobny wpis, nawet poza tym cyklem. Ale tutaj w treści wpisu nie zaszkodzi przyznać, że Wasze pytania okazały się inspiracją do omówienia jakiegoś tematu. I oto jedno z nich:
Jak obserwować organizm?
chciałam zapytać jak wypełniasz formularze swoich obserwacji organizmu. sam zamysł jest super, mobilizacji mi nie brakuje, ale zupełnie nie wiem jak za niedługo będą miała wyciągnąć jakieś wnioski 🙁 w ten sposób zakup nie dał mi niestety poczucia użyteczności, no bo jak zapisaniu jadłospisów czy aktywności dojść do tego że pojedynczy pryszcz w niedzielę to kwestia glutenu z wtorku? upraszczam oczywiście ale niestety gubię się w tym. prośba o podpowiedzi….
Przypomnę, że chodzi o formularze mojego dziennika obserwacji organizmu, ale być może moje porady okażą się uniwersalne również dla tych, którzy prowadzą swoje obserwacje za pomocą innego narzędzia. Przygotowałam 5 wskazówek, które mogą podpowiedzieć Wam, jak obserwować organizm i jak wyciągać wnioski ze swoich zapisków.
1. Eksperymentuj!
Jeśli Twoja dieta nie jest idealna i zaplątują się w niej czasami niepożądane produkty, takie jak słodycze, słone przekąski czy cokolwiek innego, czego powinnaś/powinieneś unikać, śmiało możesz od razu przystąpić do zapisywania swoich posiłków i obserwowania samopoczucia. Jeśli natomiast uważasz, że odżywiasz się super i śmieciowe jedzenie jest Ci obce, a mimo to miewasz problemy z cerą czy brzuchem, być może trzeba iść o krok dalej i spróbować na przykład wyeliminować jakąś grupę produktów. Gluten, nabiał, mięso, strączki… To produkty, które niektórym ewidentnie nie służą. Warto jednak pamiętać, że aby taki eksperyment miał sens, musi on potrwać co najmniej kilka tygodni. Nie dni. Nie tydzień. Nawet nie dwa. 3-4 tygodnie to minimum.
2. Nie wszystko na raz
Ważne jednak, aby nie prowadzić więcej niż jednego eksperymentu jednocześnie. Jeśli odstawiasz nabiał, poczekaj z rezygnacją z glutenu, może okaże się, że wcale nie będzie konieczna. Jeśli testujesz nowy kosmetyk, nie jedz tego dnia chipsów albo czekolady. Jeśli zjadłaś/eś zupkę chińską, to nie zagryzaj jej Snickersem. W ten sposób trudno będzie wyłapać, co powoduje ewentualne problemy.
3. Używaj wykrzykników lub zakreślaczy
Bardzo zachęcam do zaznaczania sobie zakazanych produktów w diecie np. za pomocą wykrzyknika lub zakreślacza w jakimś żarówiastym kolorze. Warto w ten sam sposób podkreślić np. bardzo stresujący dzień albo nieprzespaną noc. Kiedy później pogorszy Ci się cera albo trzeci dzień z rzędu będzie boleć Cię głowa, wykrzykniki mogą stać się odpowiedzią na pytanie o winowajcę takiego stanu rzeczy…
4. Wypełniaj karty tygodniowe
I znowu – moim zdaniem, podobnie jak wykrzykniki, bardzo ułatwiają one analizowanie swoich zapisków. Warto na takiej karcie zapisać sobie, że jakiś tydzień był mało aktywny, bardzo stresujący, albo pełen grzeszków żywieniowych. Warto też te grzeszki wypisać… Jeśli w kolejnym tygodniu zacznie dziać się coś niepokojącego, nie będzie potrzeby analizowania poprzedniego tygodnia kartka po kartce, na tej jednej stronie z podsumowaniem może kryć się odpowiedź.
5. I znowu – nie wszystko na raz
Myślę, że nie ma sensu obserwowanie całego organizmu za jednym zamachem. Jeśli problemów jest kilka (np. trądzik, bóle głowy, wzdęcia), może warto poszukać ich przyczyn po kolei… I dopiero po wyjaśnieniu jednego zagadnienia, wziąć się za analizę kolejnego. To wszystko trwa, wiem. Ogólnie obserwacja organizmu to proces, który wymaga czasu liczonego nawet w miesiącach. Ale nie trzeba tego robić non stop, wystarczy powtarzać to raz na jakiś czas, kiedy znowu coś nas zaniepokoi.
Ja swoją obserwację prowadziłam przez całe lato i do tej pory czerpię korzyści z wyciągniętych wtedy wniosków. Polecam 🙂
Pamiętajcie, że pytanie do środowego Q&A możecie zadać w każdej chwili za pomocą tego formularza: