Doceniam fakt, że żyję w klimacie umiarkowanym, w którym występują 4 zupełnie różne pory roku. Każda z nich niesie ze sobą inną energię i do czegoś innego inspiruje. Zima charakteryzuje się deficytem promieni słonecznych i co za tym idzie – odbiera energię do działania, skłania do odpuszczania i kanapowej wegetacji. Nadejście wiosny przynosi przebudzenie, nie tylko w przyrodzie, ale i w naszym życiu. Chyba każdy chce wtedy poczuć się lepiej i dobrze wykorzystać ten czas… W dzisiejszym poście opowiem Wam o moich wiosennych patentach na przebudzenie i lepsze samopoczucie.
Więc co warto zrobić na wiosnę?
Zaplanować wyjazd
Zaczniemy od zdrowia psychicznego, a co! Zawsze na przełomie zimy i wiosny staram się kupić jakieś bilety lotnicze, aby mieć czego wyczekiwać. Jakoś dziwnym trafem zazwyczaj są to bilety do Włoch, ale jeszcze ani razu tego nie żałowałam ;). Zachęcam Was do przeglądania Skyscannera w poszukiwaniu tanich biletów lotniczych, często można upolować niedrogie bilety np. do Bergamo lub Pizy (skąd blisko do Cinque Terre).
Nie zawsze jednak musimy wyjeżdżać na drugi koniec Europy. Zachęcam również do wiosennych podróży po Polsce, nawet po swojej najbliższej okolicy. Mnie się marzy jakiś jogowy weekend, np. ten z Agatą. Postanowiłam, że jak mój samochód pomyślnie przejdzie przegląd techniczny i uniknę jakiejś kosztownej naprawy, zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczę w 100% na siebie, właśnie na tego typu wyjazd. Małe szanse, ale proszę o kciuki ;).
Mam też plan B – jeśli jogowy weekend nie wypali, wiosną wyjadę na kilka dni do siostry na wieś. Naprawdę o wiele lepiej żyje mi się z wizją tych krótkich wyjazdów, bo wiem, że są mi one niezbędne do ładowania wewnętrznych baterii.
Spróbować nowej aktywności
W moim przypadku będzie to raczej powrót do zaniedbanej przez zimę aktywności, czyli do slow joggingu. Jeśli nie przepadacie za zwykłym bieganiem, bardzo Wam polecam slow jogging! To świetna alternatywa dla biegania, jak dla mnie zdecydowanie bardziej przyjemna. Ale ale! Wcale nie taka prosta – nie tak łatwo jest biegać powoli, bo ta technika jest trochę męcząca.
A jeśli brakuje Wam pomysłów na kolejne aktywności do przetestowania, to całe mnóstwo inspiracji znajdziecie oczywiście na ZdrowoManii.
Oczyścić organizm
Zimowa dieta wielu z nas sporo różni się od tej wiosenno-letniej. Brakuje nam świeżych, sezonowych produktów, częściej sięgamy po niezdrowe przekąski, bo np. są idealnym dodatkiem do seansów filmowych. Dodatkowo zimą często mniej się ruszamy, a jakby tego było mało, nawet powietrze okazuje się być trujące… Na wiosnę dobrze jest zrobić sobie mały “detoks” i wprowadzić jakieś zmiany w swojej diecie. Podsuwam kilka pomysłów na wiosenne oczyszczanie organizmu:
- ograniczenie lub wyeliminowanie produktów odzwierzęcych, chociaż na 2 tygodnie
- miesiąc odżywiania w oparciu o produkty ekologiczne – to może być ciekawy eksperyment również dla portfela, można policzyć, czy kupowanie produktów EKO bardzo nadszarpnie domowy budżet
- codzienne ssanie ekologicznego oleju
- spożywanie większej ilości kaszy jaglanej
Kasza jaglana słynie ze swoich właściwości oczyszczających. Z czystym sumieniem polecam Wam kurs “Jaglany detoks w 2 tygodnie” opracowany przez Tatianę i Michała z bloga Więcej niż zdrowe odżywianie. Miałam okazję zapoznać się z nim podczas pierwszej edycji i mimo że nie zastosowałam się do niego w 100% (ja akurat nie mogę przeginać z kaszą jaglaną), uważam go za bardzo wartościowy. Pamiętam, że w grupie wsparcia na Facebooku wiele osób było zadowolonych zarówno z przepisów, jak i z efektów oczyszczania. Załatwiłam dla Was zniżkę 5% na hasło LM5PROCENT i jako że oczyszczanie organizmu dobrze połączyć z jego obserwacją, dla osób korzystających z mojej zniżki dorzucę też mój Dziennik Obserwacji Organizmu. Dostaniecie go drogą mailową w dniu rozpoczęcia kursu. Jego sprzedaż trwa tylko do niedzieli 12 marca, a kupując go do jutra otrzymacie od Tatiany jeszcze dodatkowo ebook z przepisami na 7 obiadów po jaglanym detoksie.
Trenować uważność
Wiosna to idealny czas na spacery uważności. Dookoła jest tyle do zaobserwowania! Drzewa puszczają pąki, z ziemi nieśmiało wychodzą pierwsze kwiatki, kaczki łączą się w pary, psy cieszą się piękną pogodą… Chociaż jeden taki w pełni świadomy spacer w tygodniu, to moim zdaniem absolutne minimum, niezbędne do zresetowania umysłu i poczucia olbrzymiej wdzięczności, że jest się częścią tego pięknego świata.
Już niedługo będzie tak pięknie!
Ograniczyć używanie samochodu
Kocham wiosnę i lato również za to, że mogę przesiąść się na rower i… na własne nogi. Zimą też staram się dużo chodzić, ale teraz będzie to o wiele przyjemniejsze. I gorąco zachęcam do tego, aby – jeśli macie czas i nie macie ciężkich zakupów – jak najwięcej chodzić po swoim mieście. Ja czasami przechodzę nawet 5 przystanków albo stacji metra i tak, jest to czasochłonne, ale płynące z tego korzyści są tego warte. Oprócz tego, że zaliczamy jakąś tam porcję dziennej aktywności, przy tej okazji często odkrywamy fajne zakątki w swoim mieście. Poza tym po ciężkiej pod względem smogu zimie, fajnie byłoby wreszcie odetchnąć świeższym powietrzem. A to jest w dużej mierze w naszych rękach (czy raczej nogach ;)).
Wyhodować kiełki
To w nich kryje się całe bogactwo wartości odżywczych i są świetną alternatywą dla niezbyt wartościowych nowalijek. O kiełkach rok temu przygotowałam osobny wpis i film, więc zachęcam do nadrobienia, jeśli jeszcze go nie widzieliście 🙂
Zadbać o siebie. Bardziej.
No i znowu coś dla zdrowia psychicznego ;). Nie wiem jak Wy, ale ja pod koniec zimy zawsze zmagam się ze strasznym czasem paszteta. Wszystko jest do dupy. Włosy, cera, przesuszona skóra, cellulit, zawartość szafy… Chętnie omijałabym szerokim łukiem wszystkie napotykane lustra. Ma to duży wpływ na moje samopoczucie psychiczne, więc oczywiste jest, że trzeba coś z tym zrobić… Na przykład:
- iść do fryzjera
- iść na masaż (kusi mnie lomi lomi nui – polecacie?)
- zacząć masować cellulit bańkami chińskimi
- kupić nowe, rozpieszczające zmysły kosmetyki do włosów i ciała (za radą fryzjerki kupiłam sobie co nieco w Zielonym Laboratorium)
- iść do kosmetyczki
- zacząć ćwiczyć przysiady
- zmienić pielęgnację na bardziej naturalną
Przyznaję się bez bicia, że ja jeszcze nie poczułam tej osławionej wiosennej energii. Ale powoli, sukcesywnie pracuję nad wdrażaniem powyższych kroków i wiem, że to przyniesie oczekiwane rezultaty :).
Dajcie znać jakie są Wasze wiosenne rytuały 🙂