Najwyższy czas na wpis, który zaczęłam pisać już dość dawno, ale wówczas zabrakło mi weny aby go dokończyć.
Na wstępie – poznajcie Lunę 🙂 dziś mija 7 miesięcy od kiedy jest z nami 🙂
Czasami, kiedy jesteśmy z psem u mojej rodziny na wsi, spotykamy się z oburzonymi komentarzami dotyczącymi traktowania psa jak dziecka. Bo do czego to podobne, żeby do psa mówić pełnymi zdaniami, żeby pozwalać mu wskakiwać na kolana, żeby przypinać go specjalnym pasem w samochodzie, żeby nosić dla niego wodę i nie dawać mu pewnych rzeczy do jedzenia, bo mogą mu zaszkodzić… Niepojęte, przecież to tylko pies!
Wiadomo, że na wsi zwierzęta traktuje się inaczej i jest to taki sposób, z którego z kolei ja zupełnie nie potrafię zaakceptować i tutaj pewnie więcej osób się ze mną zgodzi. Ale co komu przeszkadza i przede wszystkim co kogo obchodzi, że ja mojego psa traktuję jak członka rodziny? Dlaczego mam nie okazywać miłości temu stworzeniu, bo jest “tylko psem”? Dlaczego nie mogę mu dać wszystkiego co najlepsze, skoro ono odwdzięcza mi się swoją miłością?
Ludzie mają różny stosunek do zwierząt, niektórzy je posiadają ale pilnują aby “zwierzę znało swoje miejsce” i nie miało zbyt wysokiej pozycji w domu. Inni natomiast rozpieszczają je do granic możliwości, nie uczą żadnych komend, non stop noszą na rękach i nie dają poznawać świata, bo ten przecież jest taki niebezpieczny ;). My może nie popadamy w skrajności, ale mnie jako wielkiej miłośniczce zwierząt znacznie łatwiej jest zaakceptować postawę przesadnie rozpieszczającą. To nie mój biznes ile razy dziennie taka pani Ida (znajoma ze spacerów ;)) bierze swoje psy na ręce i dlaczego nie uczy ich nawet najprostszych komend. Jeśli ona jest szczęśliwa i przede wszystkim jeśli jej psy mają szczęśliwe życie, to nic tylko się cieszyć.
Ja też będę czasami traktować swojego psa jak dziecko, bo jest moim członkiem rodziny, bardzo go kocham i chcę aby był szczęśliwym zwierzakiem. Właśnie po to go przygarnęłam z fundacji – żeby miał szczęśliwy dom. Jest to jednym z moich życiowych priorytetów od kiedy mam tego malucha. I cieszę się, że mój pies jest najbardziej “przytulaśnym” stworzeniem jakie znam. Okazując mi swoją miłość pokazuje, że jest szczęśliwy a przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Co więcej – rozczula mnie kiedy widzę jak inni wspaniale traktują swoje zwierzęta. Ogromny plus dla Anji Rubik, którą obserwuję na Instagramie od kiedy ma małego Charliego. Przesłodki pies i kochający, dbający o niego właściciele. Serce mi rośnie kiedy widzę takie zdjęcia!
Zdjęcia pochodzą z Instagramu Anji Rubik.
A Wy rozpieszczacie swoje zwierzęta? 🙂