Jestem osobą z natury oszczędną. Być może dlatego, że wymusiło to na mnie życie, przez zdecydowanie większą jego część musiałam pięć razy zastanawiać się nad każdym wydatkiem. Brak pieniędzy często mnie stresował, musiałam sobie z jego powodu wiele odmawiać, a jak już pozwalałam sobie na coś extra (np. jakąś podróż), to ten stres częściowo odbierał mi przyjemność z doświadczania tego. I nawet kiedy zaczęłam zarabiać nieco więcej, wciąż nie potrafiłam wydawać pieniędzy. Wolałam kumulować je na koncie oszczędnościowym i patrząc z perspektywy czasu nie żałuję tego, bo dzięki temu mogłam np. wyremontować mieszkanie lub kupić samochód. Od jakiegoś czasu jednak pracuję nad zmianą podejścia. Oszczędzanie zeszło na dalszy plan, a ja wreszcie doszłam do wniosku, że są rzeczy, na które warto wydawać pieniądze. I dzisiaj opowiem Wam, jak to wygląda z mojej perspektywy, bo jakiś czas temu zapytano mnie o to w instagramowym Q&A.
Nie oszczędzam na zdrowiu i bezpieczeństwie
A to zaskoczenie, nie? I to bardzo pojemny podpunkt, bo na dbanie o zdrowie składa się wiele rzeczy. Przede wszystkim nie oszczędzam na badaniach i opiece lekarskiej. Długo wzbraniałam się przed wykupieniem prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego, ale teraz już nie wyobrażam sobie bez niego życia. Profilaktyka jest dla mnie bardzo ważna, a z niektórymi problemami nie można czekać miesiącami w kolejce, dlatego swoje zdrowie stawiam wyżej, niż stan mojego konta. Nie oszczędzam też na zdrowym odżywianiu. Lubię kupować produkty ekologiczne, nie odmawiam sobie tych sezonowych, nawet jeśli ich cena jest mało korzystna. Jeśli już mam suplementować czymś swoją dietę to też staram się wybierać produkty, które mają dobry skład i czasami też wyższą cenę. Nie oszczędzam na bezpieczeństwie, więc przykładowo na bieżąco naprawiałam wszystko w moim starym samochodzie, a kiedy straciłam do niego zaufanie, kupiłam nowy. Do dbania o zdrowie zaliczam też używanie naturalnych kosmetyków i ekologicznych środków czystości. Ba, całe dbanie o planetę jest dla mnie formą dbania o zdrowie… Zdrowie jest dla mnie priorytetem.
Nie szkoda mi pieniędzy na aktywność fizyczną i na przeżycia
Jedni inwestują w kolejne kursy i szkolenia, inni wolą rozwijać się na innej płaszczyźnie i inwestować w swoje ciało, zdrowie i samopoczucie. Dla mnie aktywność fizyczna jest nieodłącznym, niezwykle istotnym elementem zdrowego stylu życia, więc ma bardzo wysoki priorytet w moim budżecie. Co więcej – często za aktywnością fizyczną stoją jakieś fajne przeżycia, np. pływanie SUPem po chorwackich zatoczkach.
Przeżycia to dla mnie też np. piękny widok z samolotu, więc nie żałuję tych 20-30 zł na zakup miejsca przy oknie, jeśli linia lotnicza wylosuje mi inne. Mam nauczkę po moim pierwszym locie do Norwegii, kiedy to odmówiłam sobie zakupu tego miejsca, a potem podczas lądowania bardzo tego pożałowałam ;). Również zakup nowego samochodu był dla mnie formą inwestycji w przeżycia, bo to m.in. dzięki niemu mogę więcej podróżować.
Nie szkoda mi pieniędzy na podróże
Choć nie mam duszy podróżniczki, to bez podróży nie wyobrażam sobie życia. Nie mogę wyjeżdżać zbyt często, bo to by mnie męczyło, ale od czasu do czasu muszę zmienić otoczenie, doświadczyć czegoś nowego, pozachwycać się innym krajobrazem. A jak już podróżuję, to nie chcę, aby odbywało się to w stresie o pieniądze. Zupełnie nie czuję potrzeby, aby jadać w drogich restauracjach i wypożyczać wypasione auta, ale podczas krótkich wypadów nie chcę też tracić czasu na samodzielne gotowanie obiadów i podróżowanie komunikacją publiczną (tam, gdzie jest ona kiepska i przemieszczanie się za jej pomocą zajmuje za dużo czasu). Dlatego w moim podróżnym budżecie zawsze jest miejsce na jakieś jedzenie na mieście i na wypożyczenie auta.
Nie szkoda mi pieniędzy na spokój ducha
Co przekłada się np. na kupowanie ubezpieczenia w niektórych sytuacjach. Przykładowo jak wynajmujemy auto za granicą, to Wojtek zawsze mówi, że nic się nie stanie i że dodatkowe ubezpieczenie nie jest potrzebne. A ja uważam, że nawet jeśli nic się nie stanie, to nie będą to dla mnie zmarnowane pieniądze, bo to cena mojego spokoju ducha. Mam też oczywiście ubezpieczenie mieszkania, dodatkowe ubezpieczenia własnego samochodu i ubezpieczenie zdrowotne.
Nie szkoda mi pieniędzy na realizację marzeń i życie pełnią życia
A tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o jedno – o życie pełnią życia. Wszystko inne jest tylko środkiem do celu. Bez zdrowia i dobrego samopoczucia nie mogłabym realizować swoich marzeń. Bez inwestycji w podróże nie doświadczyłabym w życiu masy pięknych chwil.
Wszystko oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Nie czuję potrzeby jeść wyłącznie ekologicznie, robić wszystkie możliwe badania profilaktyczne po kilka razy w roku, czy kupować absolutnie każdy sprzęt sportowy, jaki mi się zamarzy. Mam pewne ograniczenia – budżetowe, mieszkaniowe, czasowe… Dlatego kluczowy w tym wszystkim jest umiar i nie fundowanie sobie więcej atrakcji, niż jestem w stanie faktycznie świadomie przeżyć.
A na co Wam nie szkoda pieniędzy?