To już dziesiąta biblioteczka! W dodatku pojawia się w rekordowo krótkim odstępie czasu od poprzedniej, ale w czasie pandemii nikogo nie powinno to dziwić.
Dzisiaj opowiem Wam głównie o książkach, które przeczytałam w postaci ebooków, dlatego nie będzie zdjęć i przebitek na filmie. Korzystam z abonamentu na Legimi i w Empiku.
Zacznę od bardzo króciutkiej pozycji, która powstała chyba trochę “na kolanie”, już w okresie epidemii.
Jak nie dać się wirusom. Wskazówki i przepisy.
Wiedza o wirusach i ludzkim układzie autoimmunologicznym w pigułce. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla osób, które w związku z pandemią same zaczęły zgłębiać wiedzę na temat wirusów, słuchać wypowiedzi wirusologów, czytać badania naukowe itp. To jest książeczka dla osób, które nie wnikają w temat zbyt głęboko i którym brakuje takiej podstawowej wiedzy jak np. tej, że na infekcje wirusowe nie stosuje się antybiotyków. W książce jest też trochę informacji dotyczących zdrowego odżywiania i przepisów, które zostały pobrane z różnych innych miejsc i książek. Na końcu jest rozdział o koronawirusach. Powiem krótko – jeśli macie abonament Legimi, to nie zaszkodzi do tej książki zajrzeć, pomijając przepisy można ją przeczytać w pół godziny.
Jak nie umrzeć przedwcześnie
Ta książka okazała się dla mnie totalnym hitem, choć nie jestem wobec niej bezkrytyczna. Autorem jest amerykański lekarz, który na przykładzie amerykańskich realiów analizuje najczęstsze przyczyny zgonu swoich rodaków. Na tapet brane są takie powody, jak choroby serca, choroby mózgu, nowotwory piersi, choroby układu trawiennego, a nawet samobójstwa spowodowane depresją. Autor jest zafascynowany wpływem żywności na zdrowie człowieka i dość sceptycznie nastawiony do działalności koncernów farmaceutycznych. Jednocześnie jednak jest zwolennikiem medycyny opartej na badaniach, dlatego w każdym rozdziale przytacza i dokładnie opisuje badania, które mają dowodzić postawionej przez niego tezy. Wszystko to jest opisane bardzo przystępnym dla przeciętnego człowieka językiem. W drugiej części książki autor zajmuje się różnymi grupami produktów spożywczych i ich wpływem na organizm człowieka. Ja po dojściu do drugiej części postanowiłam kupić sobie tę książkę w formie papierowej, bo chcę mieć ją też w takiej namacalnej postaci, na pewno będę do niej często wracać.
A do czego bym się przyczepiła? Autor moim zdaniem za bardzo upraszcza niektóre zagadnienia. Przykładowo w rozdziale o nadciśnieniu koncentruje się na zbyt wysokim spożyciu soli i można odnieść wrażenie, że rezygnacja z tej przyprawy rozwiąże problemy osób zmagających się z tym schorzeniem. A czy u każdego tak będzie? Na pewno nie, z pewnością u wielu osób ten problem jest znacznie bardziej złożony. I niby autor nie twierdzi, że jego dietetyczne zalecenia wyleczą każdego, ale naprawdę trudno pozbyć się czasami wrażenia, że nieco odpłynął w swoich optymistycznych założeniach.
Ale i tak bardzo polecam wszystkim tę książkę. I tak bardzo wiele można z niej wyciągnąć.
Teraz czas na dwie bardzo podobne pod względem konstrukcji książki. Zacznijmy od ginekologów….
Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów
To coś w rodzaju reportażu, zbioru rozmów z różnymi lekarzami i ich pacjentkami. Niektóre opisywane przez nich historie są wręcz niewiarygodne i gdyby nie znajomość niektórych, przewijających się w książce nazwisk, traktowałabym to wszystko trochę, jak fikcję literacką. Książka ta porusza wiele zagadnień związanych z kobiecym zdrowiem i jego ochroną. Dziwne przypadki, patologia ciąży, młodociane i stare matki, historie porodowe, zmagania z zajściem w ciążę, aborcja, ginekologia estetyczna, nowotwory, antykoncepcja… Podczas lektury poznajemy różne perspektywy, a co za tym idzie również dylematy moralne głównych bohaterów. Bardzo polecam tę książkę wszystkim kobietom.
Minusy? Jako że lekarzom zadawano podobne pytania, zdarza się, że podczas lektury mamy deja vu, bo opowiadają o podobnych sytuacjach czy problemach.
Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia
To książka bardzo podobna w konstrukcji do poprzedniej. Z tą różnicą, że tutaj mamy chyba jeszcze więcej perspektyw. Młode pielęgniarki i pielęgniarki z wieloletnim stażem. Studenci i lekarze. Pacjenci i ich rodziny… Pojawiają się też komentarze przedstawicieli ważnych instytucji, np. Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych lub Ministerstwa Zdrowia. To wszystko daje nam pełen obraz nie tylko tego, co dzieje się w gabinetach pielęgniarek, ale i w całej ochronie zdrowia.
A nie od dziś wiadomo, że dzieje się źle. Mobbing, braki kadrowe i w podstawowym wyposażeniu szpitali, olbrzymi chaos w kwestii zarobków i wywalczonych kilka lat temu podwyżek, wypalenie zawodowe, które mści się na pacjentach, problemy w życiu prywatnym pielęgniarek, przepracowanie… Ale bez obaw. Książka pokaże nam też te piękne strony pracy pielęgniarki. Mowa tu na przykład o uratowanych życiach i olbrzymiej wdzięczności pacjentów i ich rodzin. To wszystko też wpisuje się w obraz tego bardzo trudnego i bardzo niedocenianego zawodu.
Mam ogólnie wrażenie, że nasze społeczeństwo w dużej mierze ma mylne wyobrażenie na temat zawodu pielęgniarki. Nie każdy wie, że często są to osoby po studiach wyższych, których rolą nie jest tylko podawanie pacjentom leków i robienie zastrzyków, ale też ratowanie ich życia np. podczas reanimacji. To, z czym na co dzień zmagają się te kobiety (choć mężczyźni oczywiście też, ale częściej zawód ten wykonują kobiety), jest nie do udźwignięcia dla przeciętnego człowieka. Ja byłam pod olbrzymim wrażeniem pielęgniarek podczas mojego ostatniego pobytu w szpitalu. Miałam szczęście trafić na te uśmiechnięte i wspierające i to dzięki nim cała sytuacja była dla mnie dużo prostsza do zniesienia. Niestety książka opowiada też o pielęgniarkach, które znamy z najstraszniejszych opowieści innych pacjentów. Mowa tu o tych prawdopodobnie wypalonych i sfrustrowanych. I choć trudno usprawiedliwić wyżywanie się na pacjentach, to ta książka może pomóc choć odrobinę to wszystko zrozumieć.
Bardzo polecam tę lekturę absolutnie wszystkim. Bardzo dobrze się czyta, można ją połknąć w dosłownie kilka godzin, a wielu osobom może otworzyć oczy.
Dieta wegańska na cztery pory roku
W moim zestawieniu nie może zabraknąć jakiejś książki z przepisami, najlepiej roślinnymi. I taka właśnie jest “Dieta wegańska na cztery pory roku”. Pierwsza część książki to mini-poradnik i kompendium wiedzy na temat diety wegańskiej. Jest w niej zarówno trochę informacji dietetycznych, jak i bardziej praktyczny. Druga część (od 68 strony) to już zestaw wegańskich przepisów z podziałem na cztery pory roku, czyli opartych na produktach sezonowych. To jedna z najfajniejszych książek o diecie wegańskiej, jakie wpadły w moje ręce. Przede wszystkim dlatego, że zawarte w niej przepisy są naprawdę bardzo proste i składające się z łatwo dostępnych produktów. Niemalże w ogóle nie ma tam wymyślnych przypraw i dodatków, które kupuje się do realizacji jednego przepisu, a później za bardzo nie wiadomo, co z nimi zrobić.
Aktualnie jeszcze przez ok. tydzień możecie otrzymać tę książkę ode mnie korzystając z mojego hashtagu na instagramie #lifemanagerkainspiruje. Wystarczy, że dodacie ten hashtag do zdjęć rzeczy, które robicie pod wpływem mojej działalności internetowej. Niedługo wybiorę 3 osoby, które otrzymają tę książkę.