Jestem średnio szczęśliwą posiadaczką bardzo małej kuchni, która ma wiele wad – nazwijmy to “konstrukcyjnych” – na które nie miałam wpływu (np. brak okna). Wyszłam więc z założenia, że jak się nie ma co się lubi, to trzeba polubić co się ma… I tak postawiłam sobie za cel zorganizować tę kuchnię tak, aby pomimo swoich wad była jak najbardziej funkcjonalna. Chyba się udało, bo ja w tym pomieszczeniu mimo wszystko czuję się dobrze, a dodatkowo kilka osób pochwaliło już jego organizację.
Widziałam na blogach kilka takich organizacyjnych kuchennych wpisów, ale sama zgodnie z moją filozofią blogową 😉 postanowiłam oprzeć się wyłącznie na własnym przykładzie. Jeśli interesuje Was ta tematyka – zapraszam, poniżej sporo zdjęć i ich opisów, mam nadzieję, że przebrniecie 😉
Aha, post wygląda jakby sponsorowała go IKEA, ale niestety można powiedzieć, że jest raczej na odwrót 😉
1. Relingi (IKEA)
Nie wyobrażam sobie bez nich mojej kuchni, są w niej chyba najbardziej praktyczną rzeczą… Wieszam na nich wszystko to co musi być pod ręką, albo co nie zmieściło się gdzieś indziej.
Na jednym z relingów wisi nawet suszarka (Castorama), na którą trudno było wygospodarować inne miejsce – szkoda mi było na nią szafki, a przy małej ilości blatu ustawienie jej na nim również totalnie odpadało. Zresztą sam reling to też częściowo suszarka – na haczyku można powiesić mokrą deskę do krojenia lub jakiś garnek.
2. Przyprawy
Nie ma nic bardziej wkurzającego niż gorączkowe poszukiwania potrzebnej przyprawy kiedy coś nam się już prawie przypala. Dlatego ja prawie wszystkie przyprawy mam w pojemnikach (IKEA) dostępnych na wyciągnięcie ręki. Półka (IKEA) z nimi wisi oczywiście na relingu 😉
Przyprawy “gabarytowe” 😉 trzymam w innych pojemnikach (IKEA), na okapie… Zdecydowałam się na płaski okap aby mógł posłużyć również jako półka na jakieś przydatne rzeczy.
A to czego używam rzadko lub co nie zmieściło się w pojemnikach, ukryte jest w szafce w wyciąganej szufladce (IKEA).
3. Duża półka (IKEA)
Zdecydowałam się na nią z trzech powodów.
- Pierwszy to kolejna wada konstrukcyjna kuchni, która na tej ścianie nie pozwalała powiesić standardowych szafek. Mogłam kombinować z innymi, ale tu pojawiły się dwa pozostałe powody
- Otwarta półka optycznie nieco powiększa tę małą przestrzeń
- Jest ona bardziej funkcjonalna niż szafka, mogę mieć na niej wszystkie często używane rzeczy a dodatkowo np. na szybko coś na nią odstawić (jakiś talerz z jedzeniem itp.)
4. Pojemniki
To podstawa. W pojemnikach trzymam wszystko, co zostało już otwarte. Np.
- makaron (zawsze wycinam z opakowania też fragment o długości gotowania i chowam go do pojemnika razem z makaronem)
- płatki owsiane lub już przygotowana mieszanka musli
- otwarte opakowanie soczewicy, fasoli itp.
- kawa inka
- sól, ksylitol
- bułka tarta
- orzechy
- ulubione herbaty, kawę
- mąkę zwykłą i pełnoziarnistą
- kakao
- cukier puder
- cukier z wanilią
Nie będę wymieniać, bo mogłabym tak długo ;). Nie wszystkie pojemniki oczywiście są na wierzchu, część jest schowana w szafce.
5. Suszenie naczyń
Wspominałam już o suszarce, którą mam powieszoną na relingu. Ale przy większym zmywaniu jest ona zdecydowanie za mała. Jak sobie wtedy radzić? Oprócz wieszania niektórych rzeczy na relingach mam na to jeszcze dwa sposoby
- wykorzystuję podkładkę na gorące garnki (IKEA), która zawsze stoi na najmniejszym blacie koło kuchenki. Wystarczy położyć na nią ścierkę i już robi za suszarkę
- niektóre rzeczy można wysuszyć na durszlaku ulokowanym na zlewie (IKEA)
6. Inne patenty zwiększające funkcjonalność kuchni (można powiedzieć, że ułatwiające życie ;))
- Te uchwyty do szafek (IKEA) są genialne 😉 gotując coś często korzystam z przepisów z mojego bloga kulinarnego, dlatego muszę mieć jakieś dobre miejsce na zamontowanie telefonu. Kiedyś korzystałam z tradycyjnego uchwytu, ale jakiś czas temu powędrował on do samochodu i tam już pozostał. Radzimy sobie więc inaczej 😉(dobra, przyznam się, że raz przy przewijaniu tekstu telefon wpadł mi do miski, w której coś miksowałam… ale to był jednorazowy wypadek przy pracy… ;))
- Jeszcze jedno zastosowanie tego rodzaju uchwytów, tylko tym razem tych dłuższych – wieszak na kieliszki. To nie tylko sposób na ich przechowywanie, ale również suszenie w bezpiecznym miejscu.
- pod ręką muszę mieć też przyprawy, które często wędrują wraz z jedzeniem na stół – młynki z solą morską i pieprzem. Obok stoi pudełko z torebkami strunowymi (IKEA) – też muszą być pod ręką
- bardzo przydatne w kuchni są te “spinki” do torebek (IKEA) – też dobrze je mieć na wyciągnięcie ręki. Posiadaczom zwierząt karmionych karmą w puszce przydać się może również plastikowa przykrywka do puszek 😉 (kupiona w internetowym sklepie zoologicznym)
- jest i patent na komunikację pomiędzy domownikami 😉 magnesy “dymki (Tiger) wędrują z boku lodówki na jej front kiedy mamy sobie coś do przekazania. Na bok lodówki na szczęście rzadko patrzę, mijam go z obojętnością, więc jest na nim bałagan, na który składa się: komplet dymków magnesów, pisak do nich, lista IG różnych produktów, lista zakupów i lista terminów przydatności produktów, które są w lodówce – to w ramach walki z marnowaniem jedzenia
- i ostatnia rzecz – w kuchni nie może zabraknąć ulubionych książek kucharskich. Ulokowane na wąskich półkach (IKEA) nie tylko fajnie wyglądają, ale i zajmują bardzo mało miejsca. Wyżej jest taka sama półka, ale już nie z książkami tylko ze zdjęciami w ramkach
Ufff… Napracowałam się przy tym wpisie, więc mam nadzieję, że chociaż jedna rzecz kogoś zainspiruje… 🙂
Lubicie swoje kuchnie?