Są dwa powody, dla których postanowiłam ograniczyć ilość szkodliwych środków chemicznych w moim domu. Pierwszy z nich to oczywiście ekologia – jeśli mogę chociaż minimalnie pomóc naszemu środowisku, to chcę to robić. Drugi powód to brak zaufania do chemicznych środków czystości – na temat ich szkodliwości czytałam już wiele artykułów. Nie chcę powtarzać tego, co zostało napisane już nie raz, dlatego podrzucam Wam jeden z wielu artykułów na temat szkodliwości substancji chemicznych zawartych w większości środków czystości.
To do czego chcę Was przekonać tym postem to to, żeby być świadomym konsumentem w wielu dziedzinach życia, nie tylko podczas zakupów spożywczych. Z dużym zaangażowaniem analizujemy składy tego, co zjadamy, a przecież równie istotne jest to co wdychamy razem z powietrzem w naszym domu i co ma kontakt z naszą skórą… Dla mnie to jest logiczne – nie boli mnie głowa jak nawdycham się zapachu lasu czy siedzącej w piekarniku szarlotki z cynamonem, natomiast zapach wosków zapachowych udających te naturalne zapachy szybko oddziałuje negatywnie na moje samopoczucie. Ciekawe jest to, że tak naprawdę nie wiemy co siedzi we wspomnianych wyżej woskach zapachowych, gdyż przykładowo Yankee Candle nie zdradza w 100% składów swoich produktów. Deklarują, że są jak najbardziej naturalne, ale tak na chłopski rozum – jak na podstawie wyłącznie naturalnych składników odtworzyć te wszystkie fikuśne zapachy, których mają w swojej kolekcji dziesiątki? Przykro mi, ale na mnie nie działają te wszystkie marketingowe bajeczki. Nie twierdzę, że używane przez nich składniki są szkodliwe, ale moje doświadczenia nie są najlepsze – boli mnie po nich głowa (choć używam nie więcej jak 1/5 wosku na raz i podczas palenia otwieram okno).
OK, napisałam już dlaczego pewnych rzeczy nie chcę używać i kupować, więc teraz przejdźmy do alternatyw. Mamy do wyboru tak naprawdę dwie opcje…
Domowe środki czystości z naturalnych składników
Można wrócić do metod stosowanych przez nasze babcie. Ocet, soda oczyszczona, sok z cytryny, sól… To wszystko można uznać za naturalne środki czystości. Ja jednak jestem zbyt leniwa na stosowanie takich metod i co za tym idzie nie mam z nimi zbyt dużego doświadczenia, dlatego podsunę Wam artykuły innych blogerów na ten temat:
- 10 zastosowań cytryny do sprzątania
- 12 zastosowań soli do sprzątania
- 10 zastosowań kwasku cytrynowego do sprzątania
- sposoby na wykorzystanie kawy w domu
- 10 zastosowań octu
- 10 zastosowań sody oczyszczonej
- ekologiczne sposoby sprzątania kuchni cz. 1 i cz. 2 – kopalnia informacji!
- przepisy na domowe środki czystości
Ja oczywiście też stosuję niektóre z polecanych w tych postach sposobów, np. odkamieniam niektóre rzeczy octem.
Ekologiczne środki czystości i kosmetyki naturalne
Jak już wspomniałam – w kwestii sprzątania jestem leniwa. Nie mam w głowie tych wszystkich super-zastosowań naturalnych produktów, dlatego lubię mieć pod ręką sklepowe gotowce o dobrym składzie i właściwościach. Pokażę Wam dzisiaj kilka moich typów i będą to produkty dostępne na każdym kroku, np. w Rossmannie albo supermarketach (poza orzechami, bo te kupuję przez internet). I co ważne – nie są to rzeczy o wiele droższe od tych “zwykłych”, dlatego wprowadzając je do swojego gospodarstwa domowego nie odczujecie różnicy w budżecie… A może nawet odczujecie ją na plus?
Ekologiczne pranie w orzechach
Stosuję je od prawie dwóch lat i jestem w trakcie dopiero drugiego worka orzechów! To sposób niesamowicie ekonomiczny, przez cały ten czas zaoszczędziłam na proszkach do prania pewnie jakąś trzycyfrową sumkę. Fakt, że nie robię prania jakoś szczególnie często, ale jeśli ktoś pierze kilka razy w tygodniu ten tym bardziej odczuje różnicę w cenie. Niemniej nie do końca o cenę tu chodzi, a przede wszystkim o ekologię. Dzięki orzechom ilość detergentów wypuszczanych w obieg przez moje gospodarstwo domowe naprawdę znacząco się zmniejszyła. Jeśli chodzi o właściwości orzechów, to dla mnie są one w pełni wystarczające, ale na pewno nie zadowolą wszystkich. Bo niestety – pranie w orzechach nie nadaje naszym ubraniom zapachu. Rzeczy wyjęte z pralki są totalnie bezzapachowe. Co prawda nic nie stoi na przeszkodzie aby razem z orzechami zastosować ulubiony płyn do płukania tkanin, ale wtedy nie będzie tak ekologicznie (chyba że sięgniemy po eko płyn do płukania tkanin, ale mnie jeszcze nie wpadł taki w ręce). Ja na razie radzę sobie tak, że na woreczek z orzechami wylewam kilka kropli olejku eterycznego… Wtedy po otwarciu pralki czuję ten zapach (niestety nie utrzymuje się on na ubraniach). Ale też olejek olejkowi nierówny – jeden sprawdzał mi się w tej roli świetnie, inny podczas prania gdzieś totalnie wyparowuje. Jeśli chodzi o skuteczność orzechów to sama już niejednokrotnie byłam zaskoczona. Ostatnio poplamiłam sobie sukienkę podkładem, próbowałam to sprać wodą i mydłem przed wrzuceniem do pralki i niestety nic nie pomagało, podkład po prostu wgryzł się w materiał. Mimo to dałam orzechom szansę się wykazać… I sukienka jest jak nowa, nie mogę nawet się dopatrzeć gdzie była ta plama.
Generalnie orzechy piorące mają wiele zastosowań, ale ja nie testowałam ich do niczego innego poza praniem. Chyba czas to zmienić i sprawdzić co jeszcze potrafią, wtedy chętnie napiszę o nich osobny post.
Ekologiczne środki czyszczące
Nie miałam jeszcze okazji przetestować zbyt wielu, dlatego polecę Wam tylko dwie marki, obie są dostępne w Rossmannie.
Do ścierania kurzu używam płynu czyszczącego do wszystkich powierzchni YOU. Producent deklaruje, że 100% substancji czynnych jest pochodzenia naturalnego. Faktycznie produkt delikatnie pachnie cytrusami i nie jest w żaden sposób drażniący. Jeśli chodzi o działanie, to w niczym nie jest gorszy od wcześniej używanego przeze mnie Pronto. Doczyszcza zabrudzenia, usuwa kurz, odświeża… Więcej od takiego produktu nie wymagam. Myślałam, że będzie średnio wydajny ale i tutaj jestem pozytywnie zaskoczona. Fajne jest to, że produkt po zużyciu można kupić już w formie koncentratu i rozcieńczyć go wodą. Z tej serii jest też produkt do czyszczenia kuchni, osobny do łazienki i jeszcze inny do mycia okien. Jeszcze ich nie testowałam, ale chętnie to zrobię jak skończą mi się obecnie stosowane preparaty.
Kolejną marką wartą uwagi jest Frosch. Jej produkty są dostępne w Rossmannie oraz w supermarketach Auchan, Real, Piotr i Paweł oraz w Almie. Ja jeden z produktów kupiłam w Rossmannie, a potem tak się złożyło, że dostałam od marki cały zestaw produktów lawendowych do przetestowania. Dzięki temu teraz mogę wypowiedzieć się na temat całej linii, w skład której wchodzą: środek czyszczący do łazienki, mleczko do szorowania, płyn do WC i uniwersalny środek czyszczący do podłóg.
Cała linia bazuje na wyciągu z lawendy, która od dawna znana jest ze swoich właściwości czyszczących i bakteriobójczych. Patrząc z ekologicznego punktu widzenia istotne jest również to, że opakowania w dużej mierze wykonane są z tworzywa pochodzącego z recyklingu i da się je ponownie przetworzyć. Jeśli chodzi o działanie to znowu – nie odczuwam różnicy pomiędzy nimi, a dotychczas stosowanymi cifami, ajaxami i domestosami, a zapach lawendy jest o wiele przyjemniejszy niż zapach silnych detergentów ;). Frosch ma też inne ekologiczne produkty gospodarstwa domowego, np. balsam do mycia naczyń (jeszcze nie testowałam).
Powiem Wam szczerze, że ja przez długi czas żyłam w jakimś mentalnym ciemnogrodzie! Kupowałam całą tę chemię nie mając świadomości jak wiele ekologicznych możliwości pojawiło się na rynku! Oboje automatycznie wkładaliśmy do koszyków ciągle te same produkty, myśląc, że nie ma dla nich rozsądnej cenowo, zdrowszej alternatywy. Trochę mi wstyd, że tak późno zainteresowałam się tematem… Mam nadzieję, że ten post również kogoś zainspiruje i postanowi zmniejszyć ilość chemii w swoim otoczeniu.
Jest tylko jeden środek chemiczny, który jest dla mnie nie do podrobienia i jest to CIF wybielający… Jedyny, który choć trochę radzi sobie ze śladami po herbacie na moich białych blatach… Niestety jest to też środek bardzo chemiczny, niemalże żrący, więc trudno byłoby go podrobić przy użyciu produktów naturalnych :/ ale szukam, jeśli macie jakieś patenty na tak uporczywe zabrudzenia wymagające wybielenia to dajcie proszę znać.
Ekologiczne kosmetyki
Równie istotne powinno być dla nas to, co kładziemy na swoją skórę. W kosmetykach też znajduje się mnóstwo substancji, które stosowane przez dłuższy okres codziennie mogą wywierać negatywny wpływ nie tylko na stan skóry, ale i na nasze zdrowie. Oczywiście jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku i nie wpadania w panikę… Ale uważam, że warto chociaż przeplatać zwykłe kosmetyki takimi bardziej naturalnymi, aby nie narażać się na długotrwały kontakt z jakąś szkodliwą substancją. I tutaj znowu – zachęcam do zostania świadomym konsumentem również w tej kwestii i sprawdzania co pakują w nas producenci. Warto sprawdzić również, czy firmy których produkty kupujemy postępują etycznie. Czy na przykład chcemy wspierać firmę, która testuje swoje produkty na zwierzętach? To wybór każdego z nas, dlatego każdy sam powinien zadać sobie to pytanie, a dalej postępować w zgodzie ze swoim sumieniem. Wiele firm świetnie funkcjonuje postępując etycznie, a więc DA SIĘ. Jednak aby inni się o tym przekonali, powinni odczuć na własnej kieszeni, że świadomy konsument nie kupuje ich produktów.
Jeśli chodzi o kosmetyki z dobrym składem, to mamy teraz naprawdę olbrzymi wybór. Na rynku pojawia się coraz więcej firm produkujących dobrej jakości naturalne kosmetyki. Co ważne – również na polskim rynku! Niedawno kilka fajnych rzeczy do pielęgnacji poleciła Magda. Ja też miałam okazję przetestować kilka nowości, które otrzymałam od Naturalnie z pudełka. Takie pudełko subskrypcyjne to dobra opcja jeśli lubicie testować nowe kosmetyki, a zależy Wam na tym, aby były naturalne i dobrej jakości. W pudełku w zdecydowanej większości znajdują się produkty pełnowymiarowe, a jeśli nie spodoba Wam się jego zawartość, możecie je zwrócić.
W styczniowym pudełku znalazłam m.in. ałun marki Organique, do zakupu którego przymierzam się od jakiegoś czasu. Niestety czysty ałun nie sprawdził się u mnie najlepiej, ale to bardzo indywidualna kwestia. Nadal jestem fanką dezodorantu Crystal Essence, o którym opowiadam w 12 minucie tego filmu.
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy to jestem zwolenniczką rosyjskich kosmetyków, np. Pervoe Reshenie, Baikal Herbals albo Planeta Organica, bardzo lubię też polską markę Sylveco. Ale w kwestii kosmetyków jestem dość ograniczona, jak znajdę coś, co mi nie szkodzi, to trzymam się tego niemalże kurczowo. Nie jestem otwarta na eksperymenty, bo większość z nich przypłacam wysypem obcych na twarzy.
Ufff, rozpisałam się strasznie, ale mam nadzieję, że podsunęłam Wam kilka sposobów na to, jak ograniczyć szkodliwe substancje chemiczne w swoim otoczeniu. Naprawdę niewielkim nakładem sił można bardzo wyraźnie ograniczyć kontakt szkodliwych substancji z naszą skórą i powietrzem, które wdychamy. Wystarczy chcieć!
Powiedzcie jak to u Was jest z tą szkodliwą chemią w otoczeniu i czy też wypowiedzieliście jej walkę 🙂