Długo budowałam napięcie w kwestii tego wieńca, ale wreszcie mogę Wam pokazać to dzieło ;). Na wstępie zaznaczę, że wszelkiego rodzaju DIY to nie do końca moja bajka, bo mam dwie lewe ręce… Ale tutaj uparłam się, że zrobię wieniec z szyszek sama i ostatecznie nawet się z tego cieszę.
Potrzebujemy:
- obręcz do wieńca, np. oponka styropianowa, moja ma 30 cm – 4 zł
- farba srebrna w sprayu – u mnie to okazało się najsłabszym ogniwem, bo kupiłam aż 3 😉 zakładając, że kupicie tę najdroższą dostępną w marketach budowlanych, to jej koszt wyniesie ok. 15 zł
- dwa rodzaje szyszek – za darmo, w dodatku spacer po lesie i świeże powietrze dostaje się gratis. Szyszki po zebraniu trzeba wypłukać i wysuszyć, np. pod kaloryferem.
- kilka orzechów włoskich – koszt ok. kilku złotych
- sztuczne gałązki jarzębiny/żurawiny czy co to tam jest – ok. 5 zł
- kokarda – moja była dołączona do bukietu kwiatów, który ostatnio dostałam, ale można taką kupić za kilka złotych
- klej na gorąco i ok. 5-6 wkładów – miałam w domu więc nie będę tym zawyżać kosztu wieńca
Koszt całkowity – ok. 25 -30 zł
Mój tak jak wspomniałam kosztował więcej, bo dałam ciała z farbami 😉 gdybym od razu kupiła tę środkową (szczegóły w filmie) w odpowiednim kolorze, wydatki zakończyłyby się na tych 15 zł. Wstępnie planowałam też użyć śniegu w paście, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego pomysłu.
Proces wykonania:
- Spryskujemy obręcz farbą aby na wieńcu nie było brzydkich, białych prześwitów (nie musimy tego robić bardzo dokładnie).
- Rozgrzewamy klej i przystępujemy do przyczepiania szyszek. Zaczęłam od wewnętrznej obręczy, następnie zrobiłam zewnętrzną, a na końcu przykleiłam szyszki na górze.
- “Łyse” miejsca dopełniamy mniejszymi szyszkami i orzechami.
- Spryskujemy wieniec farbą w sprayu i odstawiamy do wysuszenia.
- Doklejamy “akcenty kolorystyczne”, w moim przypadku są to gałązki czegoś czerwonego kupione w Obi. Z dwóch gałązek zrobiłam kilka mniejszych, a jako że się rozpadały, posklejałam je taśmą klejącą.
- Na końcu oczyszczamy wieniec z nitek kleju i przywiązujemy kokardę, która będzie też zaczepem do powieszenia wieńca.
A oto efekt końcowy 🙂
Wieniec wisi na drzwiach wejściowych, które są pomalowane czarną kredą tablicową. Efekt trochę widać na filmie, ale mam za ciemno w przedpokoju aby robić tam zdjęcia.
Jak się podoba? Bo mnie duma rozpiera 😉