Od kilku dni próbuję odtworzyć smak tej herbaty z warsztatów, ale chyba nie będzie to możliwe. Po pierwsze dlatego, że na smak takiego napoju wpływa również rodzaj użytej herbaty albo na przykład miodu. I mogłabym tak eksperymentować w nieskończoność. Po drugie – nie mam w domu anyżu i jakoś w ostatnich dniach nie miałam okazji go kupić. Choć tu jestem zdziwiona, bo w herbacie pływały gwiazdki, ale w ogóle nie czułam w niej anyżu. Może za bardzo kojarzę tę przyprawę z greckim ouzo i nie do końca znam jej smak ;). ALE tak naprawdę w tej herbacie najbardziej urzekł mnie jej smak kojarzący mi się ze świątecznym kompotem z suszu (który ja akurat uwielbiam, ale wiem, że wiele osób go nie znosi). Pewnie najprościej byłoby wymieszać zwykłą herbatę z kompotem, ale co poradzić kiedy kompotu brak? 😉
Postanowiłam poeksperymentować z typowo zimowymi przyprawami, a dodatkowo wraz z herbatą zaparzyć suszone śliwki. I faktycznie nadało to herbacie ten kojarzący się ze świętami posmak “suszonek” 😉
Do zaparzacza w moim dzbanku trafiły:
- liściasta czarna herbatę
- kilka pokrojonych, suszonych śliwek
- kilkanaście goździków
- ok. 2 łyżeczki kardamonu (ja miałam tylko zmielony, ale można dać kilka ziaren nie mielonego)
- no i jak macie anyż to spróbujcie dodać kilka gwiazdek 🙂 w mojej herbacie go nie ma
Na dno dzbanka dorzuciłam:
- kilka plasterków pomarańczy i cytryny (cytryny mniej)
Do herbaty w filiżance dodaję
- miód w celu posłodzenia
Taka herbata powinna posmakować wielbicielom kompotu z suszu. Jego przeciwnikom już niekoniecznie. Ale zawsze można eksperymentować z samymi przyprawami, bez suszonych śliwek. Jak zwykle proszę – nie traktujcie moich propozycji jak konkretnych przepisów tylko jako inspiracje.
Po więcej zimowych, naturalnych herbatek zapraszam tutaj.
Wybaczcie brak makijażu i jeszcze mokre włosy, ale herbata stygła 😉 chociaż i tak wystygła, bo wyczerpała mi się bateria w pilocie do samowyzwalacza i zrobienie tych zdjęć zajęło mi chyba z godzinę 😉