Dzisiaj nadaję do Was całkiem spontanicznie, bo wciąż czuję pozytywną energię po jeździe na rolkach i chcę się nią z kimś podzielić ;). Tak bardzo podoba mi się tegoroczna zima! Muszę zrobić aktualizację tego wpisu, bo pogoda za oknem nieco zmieniła moje plany.
Jeszcze dwa lata temu zimą nie robiłam nic (no może poza sporadycznym wyjściem na łyżwy). O ile latem zdarzało mi się jeździć na rowerze czy pływać, tak od jesieni do wiosny zapadałam w sen zimowy i gniłam na kanapie. Rok temu chodziłam na taniec, a kiedy spadł śnieg, spróbowałam biegówek. Już wtedy poczułam, że to naprawdę super sprawa tak się zmęczyć na świeżym (zimowym!) powietrzu. Po biegówkach byłam fizycznie zmęczona i przemarznięta, ale szczęśliwa. W tym roku o nartach póki co mogę jedynie pomarzyć, ale przecież wiosną włączyłam do swojego planu aktywności rolki i bieganie i niedawno mnie oświeciło, że teraz wcale nie muszę z tego rezygnować.
Ja wiem, że część z Was myśli sobie teraz “ale odkryłaś Amerykę dziewczyno…”, ale tak, dla mnie to jest właśnie jak odkrycie Ameryki i chcę się tym z Wami podzielić ;). Podczas tak łagodnej zimy można biegać, jeździć na rowerze, na rolkach… Nie trzeba ograniczać się do ćwiczeń w domu na macie albo w fitness clubie.
Nie ma, że “w zimowej kurtce jest niewygodnie” – nie jest potrzebna, albo można założyć jakąś cienką. Z zimowych akcesoriów potrzebna będzie tylko czapka, coś na szyję i rękawiczki, o których ja oczywiście zapomniałam 😉 moje dłonie zimą mnie autentycznie nienawidzą. Czapkę też założyłam złą – ta jest ok na takie temperatury, ale tylko na zwykłe chodzenie, do jazdy na rolkach czy łyżwach jest zbyt przewiewna.
Moja ulubiona, odkryta latem miejscówka idealna do jazdy na rolkach to trasa z Wilanowa do Powsina. Momentami nawierzchnia jest średnia, ale patrząc na całość – więcej jest tej dobrej. Spotkamy tam głównie biegaczy, rolkarzy i rowerzystów, czyli samych swoich 😉
Jeśli zastanawiacie się jeszcze czy styczeń to odpowiedni czas na tego typu aktywność na świeżym powietrzu – zapewniam Was, że tak! TAKI styczeń na pewno, ale podobno wkrótce mają nadejść mrozy i może się to zmienić 😉 trzeba korzystać póki mamy “wiosnę” (niby przed zimą jest jesień, ale moim zdaniem w powietrzu bardziej czuć zapach wiosny niż zgniłych jesiennych liści).
A tak na końcu dodam, że coraz bardziej lubię rolki i w tym roku na pewno spędzę na nich znacznie więcej czasu niż w ubiegłym 😉 .