Polskie lato bywa kapryśne. Na piękną pogodę przez kilka miesięcy bez przerwy raczej liczyć nie możemy. Mimo to uważam, że nawet tymczasowe ochłodzenia są czymś fajnym i wartym wykorzystania. Myśląc o aktywnościach outdoorowych powinniśmy trzymać się zasady, że nie ma złej pogody, może być tylko złe ubranie. Dziś, w ramach współpracy z marką McKinley, dzielę się z Wami swoimi wrażeniami z testów odzieży przystosowanej do aktywności przy nieco gorszej pogodzie.
Zacznę może od tego, że wraz z ochłodzeniem przychodzi wreszcie idealny czas na wyjście do lasu. Podczas ostatnich upałów na samą myśl o spacerze tam dostawałam gęsiej skórki. Nie będę oryginalna, jeśli przyznam, że z całego serca nienawidzę komarów, a latem las głównie z nimi mi się kojarzy. Na szczęście w chłodne dni ubieramy się tak, że komary nam nie straszne i tak naprawdę dopiero wtedy można cieszyć się urokami lasu 🙂
Można w spokoju jeździć na rowerze, spacerować, maszerować, biegać, skakać przez konary…
Albo wykorzystać leśną “infrastrukturę” do innego rodzaju treningu.
Zanim przejdę do opinii na temat ubrań, może powiem Wam jaki był i teraz jest mój stosunek do takiej specjalistycznej odzieży… Otóż przez baaardzo długi czas z olbrzymią niechęcią patrzyłam na ubrania i buty przeznaczone do uprawnia sportów i np. chodzenia po górach. No przepraszam, ale zawsze wydawały mi się one totalnie nieatrakcyjne i raczej zbędne (sądziłam, że te wszystkie ich “magiczne właściwości” to wyłącznie marketing). Moje podejście zmieniło się, kiedy aktywność fizyczna zagościła w moim życiu na dobre. Nagle tego typu rzeczy zaczęły mi się podobać. Postanowiłam więc zacząć stopniowo uzupełniać swoją garderobę w odzież przystosowaną do różnych aktywności. Jedną z rzeczy, która od jakiegoś czasu mi się marzyła, była kurtka typu softshell. Trochę naczytałam się na blogach o tej technologii i zapragnęłam ją przetestować na własnej skórze. Wciąż jednak było mi nie po drodze na zakupy sportowe, dlatego kiedy zwróciła się do mnie marka McKinley (dostępna w sklepach Intersport) – nawet się ucieszyłam.
Softshell to tkanina, której zadaniem jest chronić nas przed chłodem i wiatrem, a jednocześnie zapewniać naszej skórze komfort, czyli możliwość oddychania. Nie jest to okrycie wierzchnie w 100% nieprzemakalne, ale charakteryzuje się odpornością na niewielki deszcz oraz tym, że kiedy już dojdzie do przemoczenia – bardzo szybko wysycha. Cechy te powodują, że kurtki typu softshell idealnie sprawdzają się w przypadku tzw. aktywności outdoorowych, np. wędrówek po górach.
Jak już wspomniałam – wcześniej byłam totalną ignorantką jeśli chodzi o odzież sportową, dlatego nie miałam do czynienia z taką “technologią”. Na spacery przy gorszej pogodzie zakładałam swoją ulubioną kurtkę parkę i po ok. 30 minutach jęczałam, żeby wracać do samochodu bo mi zimno ;). Bardzo byłam ciekawa czy softshell zapewni mi komfort cieplny na dłużej.
I cóż, niech zdjęcia odpowiedzą Wam na pytanie, czy w testowanej kurtce było mi ciepło i wygodnie 🙂 ja napiszę tylko, że bardzo się z nią polubiłam, a obietnice producenta uważam za spełnione. Testowałam kurtkę przy temperaturze ok. 13-14 stopni, pod nią miałam cienką bluzę z długim rękawem.
Nie miałam jeszcze okazji przetestować kurtki w warunkach deszczowych, dlatego egzamin z wodoodporności przeprowadziłam w domu 😉 wylałam na nią całkiem sporo wody ze spryskiwacza do kwiatów i woda ta spłynęła po materiale, a wnętrze pozostało suche. Kurtka wyschła po ok. 30 minutach (w domu, na zewnątrz pewnie nastąpiłoby to szybciej).
Dopełnieniem sportowego stroju sprzyjającego aktywności outdoorowej są oczywiście buty. Warto posiadać w swojej szafie buty trekkingowe, przeznaczone do długiego chodzenia po terenach obfitujących w różne nierówności, kamienie itp. Moim zdaniem jest to obuwie idealne nie tylko w góry, lecz także do lasu. Ja miałam już tego typu buty w mojej szafie, ale jako że w górach skręciłam sobie w nich nogę, miałam do nich uraz i po tym feralnym wyjeździe już ich nie nosiłam.
Teraz testowałam buty McKinley Hembo W 199988, które są bardzo wygodne, nawet niebrzydkie 😉 a przy tym niedrogie.
Posiadają gumową podeszwę, która zwiększa przyczepność w terenie
Mam nadzieję, że ubrania – choć fajne – nie przyćmiły głównej idei mojego wpisu – gorąco zachęcam do ruszania się z kanapy i z domu również w chłodniejsze dni. Jest wiele aktywności, które latem właśnie przy takiej pogodzie najlepiej się wykonuje :).
A Wy jak aktywnie spędzacie wolne, chłodniejsze dni? Inwestujecie w odzież do zadań specjalnych czy raczej macie do niej taki stosunek jak ja kiedyś?