Kiedy na fanpage’u pochwaliłam się Wam swoim pierwszym razem na rurce, wywołało to całkiem spore poruszenie. Nie tylko blogowe – odezwało się do mnie też kilka osób na prywatnym FB z pytaniem o wrażenia. Na początku mnie to zaskoczyło, a później pomyślałam sobie, że dla mnie też ten sport zawsze wydawał się z jednej strony pociągający, a z drugiej strony totalnie poza zasięgiem.
Ja od dziecka uwielbiam wszystko, co związane z tańcem i akrobatyką. Dla mnie pole dance to zawsze była, jest i będzie akrobatyka – nie traktuję tego jako tańca erotycznego. Jestem w 100% heteroseksualna, więc w ogóle nie podniecają mnie kobiety wykonujące akrobacje na rurze. Ja patrzę na nie i myślę sobie tylko “WOW!!! Jak ona to zrobiła? Jakie ona musi mieć mięśnie, jaka musi być rewelacyjnie rozciągnięta…”. Tu wypadałoby wkleić zdjęcie Agaty, która jest moim guru jeśli chodzi o pole dance 🙂 bo zawodowych pole dancerek do tej pory nie obserwowałam, żeby nie wpędzały mnie w kompleksy ;). A Agata to taka “dziewczyna z sąsiedztwa”, która potrafi robić TAKIE rzeczy:
Patrzę na takie dziewczyny i podziwiam – efekt i ogrom pracy, jaką musiały włożyć w wykonanie danej figury. Tu w ogóle nie ma miejsca na jakiekolwiek zniesmaczenie krótkimi spodenkami i jak to niektórzy mówią “wywalonym kroczem”. Patrząc na łyżwiarki figurowe też podziwiam ich umiejętności, a nie bieliznę. Ogólnie wysportowane kobiece ciało jest piękne i dopóki prezentuje się w sportowym stroju lub bikini, a nie w koronkowej bieliźnie – nie patrzę na nie jak na coś erotycznego.
Jeszcze miesiąc temu swój stosunek do pole dance jako potencjalnej aktywności dla mnie opisałabym jednym zdaniem – “chciałabym i boję się”. Powód? Wydawało mi się to zdecydowanie zbyt trudne, wręcz nieosiągalne przy moim aktualnym stanie (braku) elastyczności ciała i siły w ramionach. Wiem, że mnóstwo osób myśli podobnie, dlatego zdecydowałam się napisać ten post. Karolina w ZdrowoManii już zapewniła, że nie jest to aktywność wyłącznie dla wysportowanych kobiet, ale czuję obowiązek potwierdzenia tego opisując swoje odczucia. Jestem taka jak pewnie duża część z Was – zupełnie zwyczajna, nie uzdolniona szczególnie w jakiejś dziedzinie, niezbyt umięśniona i niestety totalnie nie rozciągnięta – z tym mam spory problem, po moim listopadowym wyzwaniu ze stretchingiem do tej pory nie doszłam do siebie 😉 i muszę iść do lekarza, bo już raczej nie dojdę (naciągnęłam sobie coś i nie zagoiło się do dziś). I w pełni świadoma swoich słabości pewnie jeszcze długo nie zdecydowałabym się na ćwiczenia z rurką, gdyby nie ZdrowoMania. Znowu praca zmusiła mnie do wyjścia poza swoją strefę komfortu i znowu jestem jej za to wdzięczna.
I wierzcie mi – nie ma powodów aby bać się pole dance. Wyobraźcie sobie, że nikt na pierwszych zajęciach nie każe Wam robić jakiegoś zwisu głową w dół utrzymując się na rurze tylko dzięki sile jednej nogi. To tak samo jak pójdziecie na lekcje jazdy na nartach i instruktor nie wyśle Was od razu na czarną trasę. Wszystko co będziecie robić będzie dostosowane do Waszych możliwości. I na pewno Was one zaskoczą! Zaczyna się zazwyczaj od prostych kroków wokół rury i różnych obrotów, tzw. spinów. To spokojnie można robić już na pierwszych zajęciach. Ja tradycyjnie podczas nagrań do programu porwałam się też na odrobinę bardziej ambitne ćwiczenia, ale to tylko po to abyście mogły zobaczyć jak to może zabawnie wyglądać u całkowicie początkującej osoby.
Jestem przekonana, że te dwie moje próby nie są ostatnimi i że na pewno jeszcze nie raz spróbuję swoich sił na rurce. Z kilku powodów:
- lubię akrobatykę
- te ćwiczenia niesamowicie motywują do ulepszania siebie – nikt nie chce przecież stać w miejscu, trzeba robić postępy a co za tym idzie – ulepszać swoje ciało. Tutaj jest to szczególnie widoczne – na moim tańcu mogę nie robić postępów i jakoś to przejdzie, ale na pole dance… nie mogę miesiącami tylko chodzić dookoła rury.
- to świetna zabawa, po prostu 😉
- tego typu ćwiczenia nie mogą pozostać bez echa jeśli chodzi o wygląd sylwetki
Osobiście uważam, że pole dance to sport dla ambitnych kobiet. Niewiele jest takich aktywności, które wymagają tak dużej pracy nad sobą i swoim ciałem. I nie każdemu się chce tyle nad tym pracować… Myślę nawet, że wiele osób może się zniechęcić po (kilku) pierwszych zajęciach. Ale nie ambitne kobiety 🙂 te będą chciały więcej i więcej… I osiągną to.
Ładne są powyższe zdjęcia, prawda? Bardzo dziękuję za nie Łukaszowi. Ale chcę być z Wami szczera, więc pokażę Wam jak wyglądała praca nad nimi ;).
Dla przypomnienia pole dance w ZdrowoManii (pole dance zaczyna się od 4 minuty 40 sek.)
To jak, kto się skusi na takie zajęcia?