W internecie są setki artykułów/postów na temat tego, jak wiele daje prowadzenie bloga. Również w kontekście freelancingu. Postanowiłam dorzucić do tego swoją cegiełkę, ale potraktować temat nieco szerzej, nie tylko w odniesieniu do freelancerów.
W moim przypadku powiedzenie, że blog zmienił moje życie byłoby lekką przesadą. Moje życie w ciągu ostatnich 2 lat faktycznie bardzo się zmieniło, ale to zasługa pewnych moich kroków i decyzji wcale nie związanych z tym miejscem. Jaka więc jest rola bloga w moim życiu? Cóż… Zaskakująco duża. Dziś trudno mi sobie wyobrazić, że mogłoby go nie być…
Nowe znajomości
Dzięki blogowi poznałam dużo nowych ludzi, co dla introwertyka jest sporym osiągnięciem. Blogowanie sprawia, że wszyscy inni blogerzy, z którymi masz jakiś kontakt wirtualny, z automatu stają się Twoimi znajomymi. I kiedy spotkasz ich “w realu”, zawsze macie o czym gadać i czujecie się, jakbyście się znali od lat. To duże ułatwienie dla osoby, która ma problem z nawiązywaniem nowych znajomości. Jako że piszę ten post w ramach poniedziałku freelancera, nie mogę nie wspomnieć, że ma to olbrzymie znaczenie dla mojego networkingu. I tak, zdarzyło mi się otrzymać zlecenia od kogoś, kogo poznałam poprzez bloga. ZdrowoManii też by nie było gdyby nie mój blog, to oczywiste.
Propozycje współpracy
Dzięki blogowi otrzymuję zupełnie niespodziewane propozycje współpracy… Bardzo mnie zaskoczyły np. te dotyczące pisania na zlecenie, bo zawsze uważałam, że mam ciężkie pióro i nigdy nie myślałam, że mogę zarabiać na pisaniu. Niestety tego typu współprace muszę dobierać bardzo ostrożnie – zlecenia polegające na regularnym pisaniu negatywnie wpływają na moje prowadzenie bloga – moja wena nie jest nieograniczona, a nie chcę aby przez moją pracę cierpiało to miejsce.
Rozszerzenie kwalifikacji i ciągły rozwój
Jeśli traktujemy swojego bloga poważnie i poświęcamy mu sporo czasu, staje się on dla nas doskonałym narzędziem rozwoju. Ja dzięki mojemu zaczęłam robić więcej zdjęć i na pewno rozwinęłam się w tej dziedzinie. Nauczyłam się też wielu innych rzeczy i pewnie nauczyłabym się jeszcze więcej, gdybym sama musiała obsługiwać bloga od strony technicznej. Na szczęście nie muszę ;). Nie mam pojęcia czy dzięki blogowaniu nauczyłam się lepiej pisać, bo za bardzo nie zwracam na to uwagi. Piszę “prosto z serca”, nie patrzę na technikę i poza pisaniem bloga nie robię nic aby poprawić swój warsztat. Nie mnie oceniać czy pod tym względem się rozwinęłam.
Zarabianie na blogu
Nie mogę pominąć faktu, że prowadzenie bloga może przynieść też jakieś zyski finansowe, ale to akurat jest bardzo szeroki i dość śliski temat. Na pewno nie można tego traktować jak łatwego zarobku, bo doprowadzenie bloga do stanu, kiedy zaczyna przynosić pieniądze kosztuje mnóstwo czasu i energii. Blogowanie szybko weryfikuje kto robi to z pasją, a kto dla kasy. Poza tym wszystko zależy od tego jak traktujecie swojego bloga… Dla mnie to miejsce jest bardzo ważne i nie chcę aby stało się maszynką do zarabiania pieniędzy, a jednocześnie słupem reklamowym. Dlatego nie ma u mnie reklam bannerowych, a wszystkie propozycje współpracy bardzo dokładnie przesiewam i jeśli miałabym to ubrać w liczby, to pewnie na odstrzał idzie jakieś 95%. Czasami nawet kieruję potencjalnych reklamodawców do innych blogerów – ot takie zboczenie zawodowe 😉 ale nie mogę się powstrzymać kiedy dostaję propozycję reklamy np. odkurzacza lub jakiegoś sprzętu do włosów. Wykluczam też reklamę produktów, których sama nie kupuję (np. słodzonych napojów) lub których z racji profilu mojego bloga nie powinnam promować (np. alkohol). I to jest moja droga, może jestem frajerką, ale ja czuję się z tym dobrze.
Oczywiście od razu podkreślam – nie krytykuję postępowania osób, które mają na blogu bannery i traktują to swoje miejsce w sieci jako źródło dochodu. Ja naprawdę bardzo popieram zarabianie na blogu i uważam, że to bardzo przyjemna i często wartościowa praca. Ja piszę o sobie i o moim blogu, który ma swoją wyznaczoną misję i to ta misja musi być na pierwszym miejscu. Promowanie wielu produktów się z nią kłóci, dlatego jeszcze długo blog nie będzie miał dużego udziału w moich dochodach.
ALE jako freelancer muszę to napisać – zdarzało się, że blog podratował mój na początku mocno osłabiony budżet domowy. Nawet pojawiła się na nim jedna współpraca, której teraz na pewno bym się nie podjęła, ale wtedy musiałam schować swoje zasady do kieszeni i zrobić coś nie do końca w zgodzie ze swoimi założeniami. Ostatecznie jestem zadowolona z tego, co w ramach tamtej współpracy powstało, ale tak jak mówię – gdyby nie problemy finansowe (i sympatia do osoby, która mi tę współpracę zaproponowała ;))- nie wzięłabym tamtej oferty. I jeśli znowu będę miała problemy albo bardzo będę potrzebowała dodatkowego źródła dochodu aby kupić coś konkretnego, być może uruchomię na jakiś czas bannery reklamowe albo przyjmę jakąś nie do końca idealną dla mnie propozycję współpracy. Blog stanowi dla mnie taką “poduszkę bezpieczeństwa” na wypadek, gdyby podwinęła mi się noga.
Blog najlepszą wizytówką
Jednocześnie trochę wbrew poprzedniemu punktowi muszę przyznać, że w pewnym momencie postanowiłam zmienić swoje myślenie o blogu i zacząć traktować go jak moją pracę. Częściowo wzięło się to z miłości do niego, bo jak jesienią przybyło mi pracy i to praktycznie same stałe zlecenia, które trwają do dziś a nawet się rozrastają, w pewnym momencie blog zszedł na dalszy plan i zaczęłam go zaniedbywać. Postanowiłam więc, że muszę zacząć traktować go jak część moich obowiązków zawodowych, a tym samym wyznaczać sobie deadline’y na odpisywanie na maile, zrobienie porządków po zmianie szablonu itp. Chcę być profesjonalna w tym co robię, tym bardziej, że tak jak pisałam wyżej – idą za tym też jakieś współprace, nie tylko blogowe. To miejsce oceniają też moi potencjalni klienci i dzięki niemu widzą, że potrafię być systematyczna, że dbam o jakość i angażuję się w to co robię. Blog jest moją wizytówką, cenniejszą niż np. strona internetowa czy prezentacja ofertowa.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze takie mniej namacalne korzyści jak to, że prowadząc bloga stajemy się bardziej otwarci na świat, bardziej chłoniemy to co się wokół nas dzieje, wiele rzeczy nas inspiruje i motywuje do działania.
Dlatego podsumowując – ja do prowadzenia bloga zachęcam nie tylko freelancerów. Choć oczywiście warto podkreślić, że blogowanie nie jest zajęciem dla każdego…. Życie szybko weryfikuje kto się do tego nadaje, ale na szczęście próbowanie nic nie kosztuje (nie licząc czasu!)…
Chcesz być na bieżąco?