Uff, jak to dobrze mieć za sobą ten zakręcony tydzień. I zimę! Prognozy takie optymistyczne! Najbardziej marzę chyba o lżejszych butach. I o rowerze. I dłuuugich spacerach, takich po których nie trzeba jeść rosołu ;). Chciałabym też wrócić do slow joggingu… Za kurtką “skórzaną” też się stęskniłam. I za lekkimi apaszkami zamiast szalików. Jestem strasznie podekscytowana na myśl o tej zmianie aury.
Dużo dobrych rzeczy jadłam w tym tygodniu ;). Przy czym może to brzmieć zabawnie jeśli zobaczycie o czym mówię… Mam bardzo prosty smak i niewielkie oczekiwania wobec jedzenia. Nie muszę jadać w restauracjach i poznawać smaków całego świata. Lubię wiedzieć co dokładnie jest na moim talerzu i podstawą jest to, aby były to posiłki świeże i odżywcze.
Dlatego często zastanawiam się, czy prezentowanie przeze mnie przepisy zaspokoją Wasze kubki smakowe. Nie oszukujmy się, Magdy Gessler pewnie by nie zadowoliły 😉 i jeśli ktoś ma równie wyczulony smak, ta prostota może mu nie odpowiadać.
Przetestowałam paprykarz wegetariański z Jadłonomii polecany ostatnio przez Karolinę. Bardzo smaczny!
Polecam również te ciasteczka jaglane, banalne i bardzo smaczne 🙂
Było też domowe sushi, pycha!
Sprowadzamy do domu wiosnę.
Plakat w fitness clubie, w którym nagrywałam w tym tygodniu zumbę:
A ja ostatnio jestem jakaś nieprzytomna… W piątek zapomniałam iść na taniec. O 19:57 włączyłam sobie Spotify i piosenkę z poprzednich zajęć, obudziło to we mnie potrzebę tańca i uświadomiłam sobie, że moje zajęcia za 3 minuty się kończą… Na szczęście pomimo zabiegania dwa razy udało mi się iść na jogę.
W domu praktykowałam z Luną. Jak widać jesteśmy świetnie zgrane – pies z głową w dół w wersji psiej i ludzkiej. Nawet nie marzyłam o takim zdjęciu, zawsze poluję aby Lunę sfotografować na macie w jakiejś asanie… A tu tyle szczęścia na raz!
Ten pies robi mi robotę w social media, rekord lajków przy okazji powyższego zdjęcia został pobity… I w dodatku dzięki niej wygrałam książkę 😉
A to dzisiejszy poranek. Tzn. powinien być poranek, ale było południe, nie pytajcie dlaczego… Dam Wam tylko taką jedną dobrą radę – jadąc gdzieś na określoną godzinę w nowe miejsce, nigdy nie zdawajcie się tylko na nawigację. Szczególnie, jeśli jedziecie trasą szybkiego ruchu. To niewiarygodne, ale nawigacja czasami może się tak po prostu popsuć. W sumie to cieszę się, że nie dojechałam do Poznania, ale do mojego rekordu jazdy z Ursynowa na Bemowo przez Białołękę dodaję trasę z Ursynowa do Pruszkowa przez Bemowo. Taki ze mnie pilot-nawigator.
Najpierw coś nowego z YouTube:
A na blogu w tym tygodniu pojawiły się następujące wpisy:
Właściwości pasternaku + przepis na placuszki.
Fajne przykłady jak niewielkim kosztem za pomocą malowania można zmienić wystrój wnętrza.
Korzystacie z Canvy? Może przyda Wam się lista polskich czcionek.
Dom z paczki – genialne!
To wszystko na dziś :). U mnie w planach dla równowagi tydzień w rytmie slow. Będzie dużo jogi, wiosenne porządki, praca głównie nad blogiem, blogowym YouTube i ZdrowoManią, czyli to co kocham najbardziej. A potem święta, czas z rodziną, dużo jedzenia i – mam nadzieję – świąteczne spacery. Udanego, słonecznego, a przede wszystkim MAKSYMALNIE WIOSENNEGO tygodnia!