W końcu udało mi się nagrać filmik, więc zapraszam na drugi “odcinek” Biblioteczki zdrowego człowieka :). Dziś opowiem i napiszę Wam o dwóch fajnych poradnikach i porównam dwie książki z przepisami na zdrowe słodycze. Zapraszam do oglądania lub czytania :).
Zacznijmy od książek do poczytania, poradników, w których znajdziecie też sporo fajnych, zdrowych przepisów:
“Jak zdrowo i pięknie żyć, czyli ekoporadnik” Kingi Rusin
Książka ta porusza różne tematy dotyczące ekologii, zdrowego stylu życia i świadomej, naturalnej pielęgnacji. Przyznam, że przy książkach autorstwa kogoś, kogo znam z telewizji, zawsze się zastanawiam czy faktycznie są one napisane przez osoby widniejące w rubryce “autor”, czy może dana osoba skorzystała z usługi ghost writingu. Książka Kingi Rusin wydaje się autentyczna, autorka nawiązuje w niej często do swojej pracy i stylu życia, co pozwala nam lepiej ją poznać i jednocześnie zwiększa wiarygodność tej publikacji. Kinga Rusin opowiada o swoich ulubionych aktywnościach, produktach spożywczych i kosmetykach, dzieli się też różnymi przepisami na zdrowe posiłki i naturalne kosmetyki, podpowiada jak w codziennym życiu dbać o środowisko i dlaczego jest to tak ważne… Uważam, że to bardzo inspirująca osoba i w szczególności osoby dopiero zaczynające swoją przygodę ze zdrowym stylem życia, mogą wiele się od niej dowiedzieć.
Książka dość szeroko omawia też różne zdrowe produkty spożywcze, pod kątem ich wartości odżywczych. I przyznaję, że ta część trochę mnie znudziła, bo o wielu owocach czy warzywach można powiedzieć mniej więcej to samo, tak czytana treść zlewa się w całość i potem i tak nie pamięta się szczegółów. Z oczywistych względów temat ten jest też poruszony dość płytko, przy niektórych produktach zabrakło mi naprawdę istotnych informacji, jak np. tego, że dla lepszego wchłaniania kurkumy potrzebna jest piperyna. Niektóre informacje też bardzo mnie zaskoczyły, przykładowo zewsząd słyszę, że kasza jaglana ma właściwości rozgrzewające organizm, a tu przeczytałam, że działa wychładzająco. To jednak normalne, że różne źródła podają często sprzeczne informacje na jakiś temat, więc nie traktuję tego jako minusa książki. Niektórych może jednak zniechęcać fakt, że w bibliografii autorka powołuje się m.in. na treść z różnych blogów.
Jeśli jednak miałabym podsumować, czy warto przeczytać tę książkę to na pewno tak, ale bardziej poleciłabym ją osobom na początku drogi, które nie mają jeszcze zbyt dużej wiedzy na temat zdrowego odżywiania, naturalnej pielęgnacji i ekologicznego stylu życia.
“Karolina OdNowa” Karolina i Maciej Szaciłło
Ta książka zainteresowała mnie o wiele bardziej, ale jestem przekonana, że dla wielu osób będzie nie do przetrawienia. Jeśli wzdrygacie się na sam dźwięk słowa “ajurweda” i przyczyniliście się do rekordu kciuków w dół pod moimi filmami o akupunkturze i medycynie wschodniej, to ta książka nie jest dla Was. Karolina i Maciek mocno czerpią z filozofii wschodu i mają na ten temat dużo do powiedzenia, bo wiele rzeczy przetestowali na sobie. To ludzie, którzy nie boją się eksperymentów na swoim organizmie i którzy potrafią dobrze wsłuchiwać się w potrzeby swojego ciała. Ćwiczą jogę, medytują, są wegetarianami… Ja akurat jestem osobą, której nie inspiruje już sam fakt, że ktoś je dużo owoców i warzyw i przyprawia je ziołami. Poszukuję bardziej odkrywczych i egzotycznych inspiracji, chętnie tych czerpanych właśnie ze wschodu.
W książce tej znajdziemy dużo fajnych, oryginalnych przepisów (przede wszystkim z kuchni roślinnej) i jeszcze więcej inspiracji na temat drobnych rzeczy, które możemy robić na co dzień i które mogą mieć pozytywny wpływ na nasze samopoczucie. Znajdziemy tu wzmiankę o jodze twarzy, mudrach, medytacji, technikach oddechowych, odmładzających kąpielach w skrzypie polnym (muszę spróbować!), niezwykle istotnej roli słodkiego smaku w naszym życiu (mmm, to naprawdę ważne, muszę iść po kawałek czekolady ;))… Dowiemy się jakie produkty warto włączyć do swojej diety (ale bardziej wybiórczo niż u Kingi Rusin), jak łączyć różne składniki itp. A wszystko to przeplata się z prywatnymi historiami autorów, którzy wspominają różne swoje eksperymenty, dzielą się wnioskami z nich i przy okazji opowiadają troszkę o swojej relacji.
Bardzo przyjemna lektura i ja na pewno będę do niej wracać, zarówno do przepisów, jak i do inspiracji, które tym razem na pewno sobie gdzieś zanotuję :). Chętnie sięgnę też po inne książki tych autorów.
“Fit słodkości” i “Zdrowe słodkości na każdą porę dnia” – porównanie
W przypadku tych dwóch książek bardziej chciałabym się skoncentrować na ich porównaniu. Moim zdaniem obie są bardzo fajne, ładnie wydane, zawierają ciekawe przepisy i wskazówki, jak odchudzić i “uzdrowić” swoje desery. Pokuszę się jednak o krótką ich charakterystykę, która być może pomoże Wam w dokonaniu wyboru 🙂
“Fit Słodkości” Kingi Paruzel
- ok. 100 przepisów
- przepisy są oznaczone pod kątem czasu przygotowania, czasu całkowitego, ilości porcji i składników “wrażliwych” jak np. nabiał, orzechy czy gluten
- przy przepisach znajdziemy też krótkie ciekawostki “zdrowotne” na temat jakiegoś zawartego w nich składnika
- książkę otwiera mały poradnik dot. przygotowywania fit słodkości – prawie 30 stron wskazówek na temat super foods, zamienników cukru i tłuszczu, różnego rodzaju mąki itp.
- przepisy są podzielone na rozdziały według rodzajów słodkości, np. ciasta, chlebki i torty to jedna kategoria, a batony, muffiny i ciastka to inna.
“Zdrowe słodkości na każdą porę dnia” Katarzyny Maciejko Zielińskiej
- również ok. 100 przepisów
- oprócz czasu przygotowania, ilości porcji i nieco uproszczonego oznakowania składników znajdziemy tu też informację o poziomie trudności
- każdy przepis opatrzony jest komentarzem, często zawiera on informacje na temat pozytywnych właściwości składników zawartych w przepisie
- przy niektórych przepisach znajdziemy też wskazówki, jak zamienić jakiś składnik, co można pominąć itp.
- tutaj również na początku znajdziemy poradnik, czym zastępować cukier i tłuszcz w przepisach, ale jest on znacznie krótszy
- przepisy są podzielone na rozdziały według rodzaju posiłku (śniadanie, II śniadanie, obiad itd.). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby coś z rozdziału kolacyjnego zjeść na śniadanie 😉
To wszystko to takie drobne różnice (lub podobieństwa) “techniczne”, natomiast ja mam też nieco inne odczucia co do samych przepisów zawartych w tych książkach. Moim zdaniem przepisy z książki “Zdrowe słodkości” są nieco prostsze od przepisów Kingi. Oczywiście nie wszystkich, bo zarówno u Kingi znajdziemy trochę banalnych przepisów, jak i u drugiej autorki znajdziemy trochę tych trudniejszych. Mówiąc prostsze mam na myśli nie tylko łatwiejsze w przygotowaniu, ale i składające się z łatwiej dostępnych i tańszych produktów, nawet jeśli nie są one super-hiper zdrowe. W książce Katarzyny Maciejko Zielińskiej podoba mi się to, że jest więcej tej prostoty. To samo urzekło mnie w książce Moniki Mrozowskiej.
Mnie często w tych zdrowych przepisach na słodkości zniechęcają koszty przygotowania. Autorzy tego nie piszą, ale jak w czymś są np. dwie szklanki nerkowców, szklanka masła migdałowego, szklanka oleju kokosowego, szklanka nasion chia itp. to może się okazać, że koszt jakiegoś ciasta to kilkadziesiąt złotych. A ciasto to może nam nie wyjść, nie smakować, możemy nie poczuć w nim tych “kosztownych” smaków ;). Dlatego tak lubię prostotę i choć w obu tych książkach jest zarówno trochę prostoty, jak i bardziej nazwijmy to ekskluzywnych przepisów, to moim zdaniem “Zdrowe słodkości” są bardziej dla przeciętnego człowieka, a “Fit słodkości” dla osób bardziej restrykcyjnie podchodzących do tego tematu, nie używających masła itp.
Uff, rozpisałam się w tej dzisiejszej biblioteczce, ale mam nadzieję, że pomogłam Wam w podjęciu decyzji dot. zakupu którejś z prezentowanych książek :).
Za pomoc w realizacji tej serii i udostępnianie mi eBooków dziękuję serwisowi Virtualo.pl. Jednocześnie zachęcam Was, abyście w ofercie tego sklepu znaleźli coś, co według Was powinnam przeczytać i zrecenzować. Będę wdzięczna za sugestie! 🙂