Uff, pierwszy miesiąc wdzięczności za nami. Nie powiem, że było łatwo, bo to nie był zbyt dobry miesiąc i teoretycznie niecodziennie miałam za co dziękować. Owszem, bywały dni, kiedy brakowało mi miejsca do zapisywania… Ale bywały i takie, że przez 10 minut myślałam, co wpisać do formularza. Analizując dzień nie mogłam znaleźć ani jednej pozytywnej rzeczy… I właśnie wtedy moje wyzwanie najlepiej spełniało swoją rolę i zmuszało mnie do przestawienia swojego myślenia na zupełnie inny tok rozumowania. Problemy stawały się malutkie, kiedy praktykowałam wdzięczność za zdrowe nogi, dach nad głową czy życie w kraju nieobjętym konfliktem zbrojnym.
No ale lecimy z małą spowiedzią 🙂 oto moje wdzięczności stycznia, dzień po dniu.
1
Za czas z rodziną na wsi, bezpieczny powrót do Warszawy i cały, wspaniały rok 2016.
2
Za ciepło domowego ogniska 😉 czyli własne mieszkanie i to, że zawsze ktoś w nim na mnie czeka.
3
Za mój filmik ze wspomnieniami. Tzn. za to, że miałam szansę to wszystko przeżyć, a przy okazji udokumentować i ubrać w taką formę.
4
Za smaki dzieciństwa, zupę ogórkową u mamy i przecier jabłkowy, który zrobił Wojtek 😉
5
Za leniwy poranek i czas wolny, który na początku miesiąca zawsze jest towarem deficytowym. Tego dnia też moja mama złamała rękę, a ja dowiedziałam się o śmierci klienta. Poczułam więc olbrzymią wdzięczność za moją sprawność i życie, tak po prostu.
6
Za piękną, mroźną zimę i długi spacer.
7
Za to, że Daisy nie rzuciła się na Lunę. Wiem, brzmi dziwnie 😉 ale Luna ma na pieńku z jedną suczką na osiedlu… Raz już wylądowała przez nią na stole operacyjnym, a tego dnia znowu nadzialiśmy się na nią biegającą bez smyczy i bez kagańca. W porę udało nam się zareagować i nie dopuścić do kolejnej niebezpiecznej sytuacji.
8
Za świetną zabawę na lodzie i za to, ze nic sobie nie złamałam 😉
9
Za zdrowie i dobrą formę Luny. Mniej więcej rok temu Luna była sterylizowana i przypomniałam sobie jak cierpiała po zabiegu i jak musiała chodzić w “kaftanie bezpieczeństwa” ;). Poczułam więc ogromną wdzięczność za to, że teraz czuje się dobrze.
10
Za to, że mam pracę.
11
Zmęczenie dało mi się we znaki, więc byłam wdzięczna po prostu za gorącą wodę w kranie i za dostawców pizzy 😉
12
Tego dnia nagrywałam odcinki kulinarne ZdrowoManii. Pani Aldona mieszka spory kawałek za Warszawą, a spadł wtedy śnieg i było bardzo ślisko. Byłam wdzięczna za bezpieczną jazdę i za ludzi z którymi pracuję. Za wsparcie Alexa i pani Aldony, za Michała, który jest najlepszym operatorem, z jakim w życiu współpracowałam 😉
13
Kolejny dzień prawdziwej zimy, ale tym razem mogłam zostać w domu. Byłam więc wdzięczna za pracę w domu i za to, że nie muszę odśnieżać i odmrażać samochodu, stać w korkach, wychodzić na tę zawieruchę.
14
Tego dnia byłam wdzięczna za zakupy zimowo-sportowe i za to, że mogłam sobie na nie pozwolić. I za prezent gwiazdkowy od brata, w postaci bonu do Go Sport, który bardzo mnie odciążył podczas tego zakupowego szaleństwa.
15
Za Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy!
16
Za youtubowe joginki, które umożliwiają nam bezpłatne ćwiczenie jogi bez wychodzenia z domu.
17
Za Mamę i jej pomoc. Chłop się rozchorował, a moja mama zasypała nas lekami i innymi dobrociami dla niego <3
18
Za nowe doświadczenie w postaci wizyty w radiu. Jej efekty możecie odsłuchać tutaj.
19
Za bób! Marzył mi się od kilku tygodni, ale nigdzie na niego nie trafiłam, aż Wojtek znalazł go w czeluściach zamrażarki w jednym z osiedlowych sklepów. Omnomnom…
20
To był jeden z tych dni, kiedy trudno mi było znaleźć powód do wdzięczności. Ale udało mi się nagrać biblioteczkę zdrowego człowieka, więc byłam wdzięczna za to, że miałam wreszcie taką możliwość.
21
Za to, że mam jeszcze jedną babcię.
22
Za to, że moja nieformalna teściowa praktycznie co niedzielę przygotowuje dla mnie wegetariański obiad.
23
Za piękną pogodę i dłuższy spacer. I za słońce, które zaczyna już odczuwalnie przygrzewać!
24
Za współpracę z Virtualo, dzięki której mam co czytać i mogę poznać więcej książek na temat zdrowego stylu życia.
25
Za to, że są ludzie, którzy są tak po prostu życzliwi. Za to, że Organic Coffee bez żadnego problemu umożliwia mi nagrywanie odcinków ZdrowoManii w swojej kawiarni, kiedy nie mam gdzie spotkać się z gościem… I za to, że gość do odcinka o smogu przyjechał tego dnia specjalnie na nagrania, choć trochę kolidowało to z jego planami. Ot, życzliwość, chęć wsparcia fajnego projektu, jakim jest ZdrowoMania… Tak po prostu, za darmo.
26
Za Lunę i za to, że codziennie daje mi okazję do spaceru.
27
Za blisko mieszkających rodziców.
28
Za jogę i moc pozycji odwróconych.
29
Za piękną pogodę, niższy poziom smogu i co za tym idzie – długi spacer.
30
Za to, że Wojtek zaangażował się w post o zdrowym stylu życia w związku.
31
Za cały styczeń! Może nie był to najłatwiejszy miesiąc, ale przynajmniej zima dopisała i dużo przyjemności dały mi spacery w białej scenerii.
Co mi dało wyzwanie wdzięczności?
Wyzwanie wdzięczności zmusiło mnie do szukania pozytywów nawet wtedy, kiedy wszystko było delikatnie mówiąc do dupy. Starałam się jednak, aby nie były to rzeczy, które zawdzięczam sobie i stawiać raczej na coś pochodzącego z zewnątrz, uzależnionego od losu albo od innych ludzi. Analiza dnia pod kątem pozytywnych wydarzeń pomagała mi je dostrzegać nawet podczas trudnych dni. Czasami uświadamiałam sobie, że mogło pójść mi z czymś o wiele gorzej. A jeśli któregoś dnia naprawdę nie mogłam znaleźć żadnej takiej rzeczy, zawsze pozostawała mi wdzięczność za bliskie osoby, za Lunę, za zdrowie, za życie itd. Pozwalało mi to nie pogrążać się tak całkiem w złym nastroju i myśleniu o problemach.
Nie muszę chyba mówić, że w moim przypadku wyzwanie okazało się bardzo przydatne i w związku z tym planuję je kontynuować. Jeśli ktoś ma ochotę, zachęcam do wydrukowania karty wdzięczności na luty.
Dziękuję też wszystkim, którzy zamieszczali zdjęcia z hasztagiem #styczenwdziecznosci na Instagramie i Facebooku. Podglądanie Waszej wdzięczności było dla mnie czystą przyjemnością. W lutym zachęcam oczywiście do tego samego, oficjalny hashtag to #lutywdziecznosci 🙂