Lefkada, to trzecia grecka wyspa jaką miałam okazję odwiedzić. Nie jest jeszcze zbyt popularna w Polsce, ale czytałam o niej dużo dobrego, wiele osób zachwyca się przede wszystkim jej plażami… Miałam nadzieję, że większość z nich zwiedzę i później Wam pokażę, ale pogoda podczas naszego wrześniowego urlopu mocno pokrzyżowała nam plany i nie zrealizowaliśmy ich nawet w 50%. Ale to nic! Udało mi się m.in. zobaczyć miejscowości, do których latają polskie biura podróży, więc może mogę podpowiedzieć, którą miejscowość na Lefkadzie najlepiej wybrać :).
Lefkada – informacje o wyspie
Wyspa leży na Morzu Jońskim, w pobliżu dwóch nieco bardziej popularnych wysp greckich, jakimi są Zakynthos i Korfu. Jako jedna z nielicznych jest połączona z lądem za pomocą ruchomego mostu. Most ten mieści się w stolicy wyspy i jest podnoszony i przesuwany co godzinę, co umożliwia jachtom i innym stateczkom wpłynięcie do mariny/portu. To połączenie z Grecją kontynentalną bardzo doceniają mieszkańcy. Wyobraźcie sobie jak wygląda życie na wyspie, która jest nastawiona na rolnictwo i turystykę… Infrastruktura jest tam słabo rozwinięta, brakuje miejsc pracy, szpitali, urzędów… Bliskość lądu bardzo ułatwia życie. Działa to też w drugą stronę – Grecy z kontynentu mają ułatwiony dojazd na jedną ze swoich pięknych wysp.
Lefkada jest naprawdę niewielka (35 km długości i 15 km szerokości), ale bardzo górzysta, przez co objechanie jej zajmuje spooro czasu. A jest co objeżdżać, ponieważ wyspa obfituje w piękne plaże i pod tym względem jest uważana za jedną z najpiękniejszych greckich wysp. Dla mnie jej wielkim atutem jest też to, że nie jest bardzo popularnym kierunkiem i nie została zdominowana przez kurorty turystyczne, dlatego w dużej mierze zachowała swoją dziewiczość. To dla mnie najważniejszy argument za tym, aby uwzględnić tę wyspę w swoich planach urlopowych.
Obecnie na Lefkadę lata Itaka i Grecos. Ściślej mówiąc latają do Prevezy, skąd łatwo można dostać się na wyspę i zajmuje to zaledwie kilkanaście minut. Miejscowości, jakie zazwyczaj są do wyboru to Ligia, Nikiana, Nidri, Sivota i Vassiliki. Na stronie Itaki pojawiają się jeszcze dwie nazwy (Perigiali i Meganisi), ale nie kojarzę abym miała je do wyboru, kiedy szukałam wakacji. A może były poza moim zakresem cenowym :). W każdym razie pozwolę sobie omówić miejscowości, które poznałam.
Nikiana
To miejscowość, w której mieszkaliśmy. Po zapoznaniu się z innymi doszłam do wniosku, że była najlepszym wyborem. Jest mała, kameralna, ma kilka uroczych, niezaludnionych plaż i kilka bardzo klimatycznych tawern. W szczególności polecam tę na plaży koło mariny.
A propos plaż, to woda w tych okolicach jest czysta, spokojna (chyba, że przytrafi Wam się jakiś bardzo wietrzny dzień), na plażach można znaleźć kawałek cienia… Minusem dla niektórych może być to, że plaże są kamieniste. Ja akurat zdecydowanie takie preferuję, ale specjalne buty do wody to w tych miejscach niezbędnik. Niestety na tych małych plażach nie ma prysznica, więc trzeba liczyć się z tym, że po wyjściu z wody skóra i włosy są mocno zasolone.
Nasz hotel Pegasos był ulokowany na przeciwko mariny, bardzo blisko głównej ulicy, ale jednak na uboczu, dzięki czemu było w nim cicho i spokojnie. Minusem tego hotelu są dość klaustrofobiczne pokoje (wizualnie powiększane dużym lustrem na ścianie) i brak basenu. Niektórzy mogą narzekać też na mało zróżnicowane posiłki, ale dla mnie to był tylko dodatek do smakowania lokalnych potraw na mieście. Zresztą jedzenie w hotelu też nie było złe i codziennie bez problemu znalazłam dla siebie coś wegetariańskiego (weganie mogą mieć gorzej, bo króluje tam feta i jogurt grecki). Ja ogólnie byłam zadowolona z hotelu, był czysty i w dobrej lokalizacji, a to dla mnie dwa bardzo duże atuty. No i ten widok z balkonu!
Wracając jeszcze do miasteczka, to jego minusem może być mała ilość usług ułatwiających życie turystom, np. nie ma rejsów wycieczkowych i jest chyba tylko jedna wypożyczalnia samochodów (po przyjeździe warto od razu się do niej udać i zarezerwować samochód, w przeciwnym razie można się na żaden nie załapać). Jest też niewiele sklepów, więc jeśli chcecie np. dokupić sobie buty do wody, musicie liczyć się z małym wyborem.
Nidri
To główny kurort wyspy, położony ok. 7 kilometrów za Nikianą. Nie sugerujcie się jednak tym słowem “kurort”, bo to wciąż niewielkie, kameralne miasteczko portowe i nie znajdziecie tu wielu dużych, “pałacowych” lub nowoczesnych hoteli z 5 basenami. Życie tutaj toczy się wzdłuż dwóch równolegle położonych ulic – głównej oraz koło portu. Tutaj nie brakuje wypożyczalni samochodów, sklepików z pamiątkami i innych punktów gastronomicznych i usługowych. My byliśmy tam we wrześniu i w chłodniejszy dzień, dlatego nie było jakoś bardzo wielu turystów, ale wyobrażam sobie, że w środku sezonu musi tam być trochę bardziej głośno i tłoczno.
Nie zauważyłam tam też żadnych uroczych plaż. Podejrzewam, że są one nieproporcjonalnie małe w stosunku do ilości odwiedzających to miasteczko turystów. Plusem Nidri jest spory port, z którego można wypłynąć na różnego rodzaju wycieczkowe rejsy. To jest to, czego najbardziej brakowało mi w Nikianie. W okolicy Nidri jest też jedna z największych atrakcji wyspy, czyli Nidri Waterfalls. Niestety nie było nam dane ich zobaczyć.
Ligia
Przez Ligię tylko kilka razy przejeżdżaliśmy i nic nie zwróciło tam naszej uwagi na tyle, aby zatrzymać się na dłuższą chwilę. Miejscowość pod względem wielkości i infrastruktury podobna jest do Nikiany. Szukając wycieczki postawiłam jednak na Nikianę, bo po zdjęciach wydawało mi się, że będzie miała przyjemniejsze plaże. Trudno mi to teraz ocenić, bo choć faktycznie w Ligii te plaże były wąskie i tuż obok głównej, ruchliwej ulicy, to nie wiem, czy jakieś bardziej urokliwe nie skryły się przed naszymi oczami.
Plusem Nikiany i Ligii jest to, że są położone blisko Lefkady (stolicy) i lotniska. Transfer z lotniska trwa tam ok. 20-25 minut.
Vassiliki i Ponti
Dwie położone obok siebie miejscowości nad zatoką Vassiliki. To na samym południu wyspy, dlatego transfer z lotniska w to miejsce trwa najdłużej (ok. 40-50 minut). W Vassiliki bardzo podobała mi się promenada wzdłuż portu, na której nie brakowało różnego rodzaju lokali gastronomicznych i innych punktów handlowych i usługowych. Samo miasteczko też wydawało się bardzo ładne i przyjemne, większe od “naszej” Nikiany. Plusem jest też obecność portu i łatwy dostęp do rejsów wycieczkowych. W Ponti moją uwagę zwróciło piaszczyste dno morza, spokojnie można było tam wchodzić do morza bez specjalnych butów, czego nie spotkaliśmy nigdzie indziej na wyspie (ale podkreślam, że wielu plaż nie udało nam się odwiedzić). Jednak ani w Ponti ani w Vassiliki nie zachwyciła mnie główna plaża. To oczywiście bardzo subiektywne odczucie, bo ja po prostu jestem zwolenniczką małych i kameralnych plaż, a nie tych szerokich i w dużej mierze zastawionych leżakami. Być może oba te miasteczka mają gdzieś jeszcze jakieś mniejsze, spokojniejsze plaże, ale my ich nie widzieliśmy (dajcie znać w komentarzu, jeśli wiecie coś na ten temat). Dla niektórych może być przydatna informacja, że pomiędzy Ponti i Vassiliki znajduje się szkoła windsurfingu.
To co w Ponti i Vassiliki mi się nie podobało, to naganiacze. Ich obecność mnie zaskoczyła, bo w restauracjach w naszej miejscowości w ogóle nie było to praktykowane. Nie lubię sytuacji, kiedy nie da się spokojnie przeczytać menu, bo po chwili jest się atakowanym przez pracownika, który najchętniej złapałby Cię za bety i wciągnął do środka (ok, na pewno trochę wyolbrzymiam ;)).
Sivota
Kolejne niewielkie, kameralne miasteczko na południu wyspy. Spędziliśmy tam krótką chwilę, ale dało się zauważyć, że jest tam bardzo spokojnie… I ładnie :). Miasteczko położone jest nad zatoką, jest tam port i niewielkie plaże. Port moim zdaniem dominuje, ale nie przeszliśmy całego miasteczka.
Co warto zobaczyć na Lefkadzie?
Teraz chciałabym Wam napisać o słynnych na Lefkadzie, pięknych plażach. Niestety podczas mojego pobytu na Lefkadzie (2-9 września) nie mieliśmy szczęścia do pogody. Przez pierwsze kilka dni było bardzo ładnie, więc oddaliśmy się plażowaniu i snurkowaniu, a zwiedzanie wyspy zostawiliśmy sobie na koniec. To był błąd, bo jak się okazuje – super pogoda na Lefkadzie nie jest wcale czymś zagwarantowanym w cenie biletów lotniczych. Wypożyczyliśmy auto na dwa dni i pierwszego było wszystko super, ale drugiego obudziła nas burza i wielka ulewa. Przestałam się dziwić, dlaczego roślinność na wyspie jest tak bujna i zielona 😉 po takiej dawce deszczu odżyłyby nawet moje zasuszone na wiór zioła na balkonie. Jako że drogi na wyspie są bardzo kręte, wąskie i w dużej mierze położone nad przepaściami, nie odważyłam się na wyprawę na zachodnie wybrzeże przy takiej pogodzie (to już abstrahując od braku ubrań przeciwdeszczowych). Nie napiszę więc zbyt wiele o pięknych, słynnych w całej Europie plażach na zachodnim wybrzeżu Lefkady, bo “widziałam je” jedynie podczas nocnego już powrotu z Porto Katsiki poprzedniego dnia. Mogę Wam tylko powiedzieć, że czytałam o nich mnóstwo pozytywnych opinii i że naprawdę warto je zobaczyć.
No ale skupmy się na miejscach, które widziałam i których według mnie nie powinno się pominąć:
Afteli Beach
Dojazd na tę plażę grozi zawałem serca, ale warto zaryzykować. To co zastajemy na miejscu zapiera dech w piersiach – cudowna, krystalicznie czysta i turkusowa woda… To miejsce zdecydowanie bardziej do pływania, niż do plażowania, bo plaża jest tam malutka. Ale jest jakiś bar, jest nawet prysznic na pompę :). Baaaardzo nam się tam podobało, gorąco zachęcam, aby odwiedzić to miejsce i poświęcić też chwilę na podziwianie widoków po drodze.
Lefkada Town
Stolica wyspy autentycznie mnie zauroczyła! Lefkada leży na terenie aktywnym sejsmicznie i ma w swojej historii kilka bardzo poważnych trzęsień ziemi. Podczas ostatniej odbudowy miasteczka postawiono na oryginalną architekturą dostosowaną do zagrożeń, jakie niesie za sobą położenie na tym terenie. Z punktu widzenia turysty przyzwyczajonego do typowo południowo-europejskiej architektury oceniam, że jest to coś nieco innego, ciekawszego. Mnie Lefkada bardziej przypominała gruzińskie Batumi, niż greckie miasteczka. Bardziej chyba chodzi o klimat (lekkiego chaosu ;)) niż o same podobieństwo architektoniczne ;).
Chodząc po Lefkadzie, podobnie jak i po Batumi, można przyłapać się na myśleniu, że to jest tak brzydkie, że aż piękne. Takie budynki mają w sobie coś urzekającego, może to stojąca za nimi historia, która nadaje temu wszystkiemu autentyczności. To nie Cinque Terre, gdzie mieszkańcy mają zakaz umieszczania na budynkach anten satelitarnych. Tutaj panuje samowolka, ale można dostrzec zamiłowanie do pasteli.
Lefkada – zarówno stolica jak i wyspa – jest pełna kotów. W większości dzikich, ale czasami trafią się jakieś oswojone 🙂
Nie zrobiłam w Lefkadzie ani jednego zdjęcia portu, ale warto o nim wspomnieć, bo wyspa jest z niego dumna. Mieści kilkaset (ok. 650) jachtów!
Porto Katsiki
Miejsce to jest uważane za jedną z najpiękniejszych plaż w Europie i na świecie. Podobnie jak Zatoka Wraku na Zakynthos i od razu mówię, że jeśli widzieliście Zatokę Wraku z góry, to widok na Porto Katsiki raczej nie powali Was na kolana. Owszem, jest piękny, taka potęga przyrody zawsze robi wrażenie… Ale mnie Zatoka Wraku urzekła bardziej. Porto Katsiki natomiast bardziej mi się podobało “od dołu”, z perspektywy plaży, bo Zatokę Wraku zapamiętałam jako miejsce zatłoczone i zasmrodzone spalinami. Na plażę Porto Katsiki można się dostać od strony lądu, więc tam problem smrodzących statków nie występuje.
Woda na Porto Katsiki w ciągu dnia wydaje się o wiele bardziej błękitna. My byliśmy tam krótko przed zachodem słońca, więc kolor ten prezentował się zupełnie inaczej. Było też wietrznie, więc fale nie sprzyjały kąpielom.
Warto mieć na uwadze, że jest to chyba najpopularniejsze miejsce na wyspie, dlatego w sezonie “w godzinach szczytu” trudno tam znaleźć miejsce parkingowe (parkingi są płatne). My byliśmy pod wieczór, więc plaża i parkingi powoli pustoszały. Również dojazd w to miejsce nie należy do najprzyjemniejszych, gdzieniegdzie trudno się minąć z jadącymi z naprzeciwka samochodami. Dlatego polecam wynajem małych aut 🙂
Ufff, cudownie było przenieść się w zimny wieczór na tę słoneczną wyspę, nawet jeśli tylko wirtualnie, wspomnieniami. Aby lepiej wprowadzić się w klimat, włączyłam sobie grecką playlistę na Spotify i muszę przyznać, że niesamowicie zatęskniłam. Grecja zdecydowanie jest u mnie w TOP3 ukochanych krajów i mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze nie raz do niej wrócić, ma przede mną jeszcze tyle do odkrycia…
A Was zapraszam jeszcze na moje dwa vlogi z Lefkady:
To jak, rozważycie Lefkadę jako kierunek wakacyjny?