Mój blogowy, subiektywny “Przegląd dzielnic Warszawy” postanowiłam zacząć od Mokotowa. Dość dobrze znam tę dzielnicę i uważam, że warto zwiedzić ją prawie wzdłuż i wszerz. Na wstępie dodam jeszcze, że przygotowuję ten cykl bardziej z myślą o mieszkańcach Warszawy, niż o turystach. Nie chcę koncentrować się na typowo turystycznych miejscach, które koniecznie trzeba zobaczyć podczas wizyty w stolicy. Bardziej chcę polecić ciekawe miejsca na spacery, fajne parki, miejscówki piknikowe i trasy rowerowe. I mam do Was tylko jedną prośbę – korzystajcie z tego wpisu! Napracowałam się przy nim pisząc go właściwie dwa razy (awaria serwera) i będzie mi bardzo miło, jeśli okaże się przydatny.
Co warto wiedzieć o Mokotowie?
Czy wiecie, że Mokotów zajął I miejsce w Plebiscycie Czytelników Gazety Wyborczej, w którym wybierano dzielnicę, w której chciałoby się zamieszkać? Myślę, że na ten sukces Mokotowa składa się wiele czynników. Przede wszystkim świetna infrastruktura i bliskość centrum. Jednocześnie jednak jest to dzielnica bardzo zielona, na każdym kroku znajdują się parki, skwery, a nawet najprawdziwsza wieś w samym środku miasta. Szukając mieszkania na Mokotowie mamy do wyboru zarówno blokowiska z wielkiej płyty, jak i stare kamienice, czy nowoczesne osiedla lub domy jednorodzinne. W odpowiedzi na potrzeby potencjalnych mieszkańców, dynamicznie rozwija się budownictwo mieszkaniowe, co moim zdaniem nie jest zjawiskiem pozytywnym. Ale taka jest kolej rzeczy, spieszmy się więc zwiedzać Mokotów, zanim nam go zabudują ;).
Ciekawe miejsca na Mokotowie
Mokotów zaczniemy zwiedzać od północy. I tu na pierwszy rzut oka może się wydawać, że powinnam zacząć od Pola Mokotowskiego. Ale nie! Bowiem tylko niewielka cześć tego parku faktycznie zalicza się do Mokotowa. Pole omówię więc przy okazji wirtualnego oprowadzania Was po centrum, a póki co jedziemy “niżej”.
Stary Mokotów i Wierzbno
To przede wszystkim okolice pomiędzy ulicami Batorego, Wołoską, Puławską i Odyńca. Ja do tego dołożyłabym jeszcze Wierzbno, bo tam panuje podobny klimat. A co się na niego składa? Dwa charakterystyczne rodzaje zabudowy. Na północy królują kamienice, charakterystyczne dla nich “podwórka” i dość wąskie, często jednokierunkowe ulice zastawione samochodami. Na południu natomiast uwagę zwracają już bardziej kameralne, rzadziej uczęszczane ulice i ustawione wzdłuż nich domy jedno lub wielorodzinne. Często dość stare i naprawdę imponujące. Różnorodność jest duża i zgubienie się w tych uliczkach to sama przyjemność. Polecam przyjechać na metro Wierzbno, następnie skierować się na północ w stronę metra Racławicka i dość szybko skręcić w pierwszą lepszą uliczkę w prawo (np. Naruszewicza lub Lenartowicza). Nie mam dla Was zbyt wielu zdjęć tej okolicy, bo na fotkach nie jestem w stanie oddać tego klimatu. Nie chcę też fotografować czyichś domów, a to w dużej mierze w nich tkwi urok tych uliczek. Przespacerujcie się nimi, a na pewno zrozumiecie, o co mi chodzi :).
Wyględów
Wyględów znajduje się na podobnej wysokości co Wierzbno, ale jest po drugiej stronie ul. Wołoskiej. W moim odczuciu można tam zupełnie zapomnieć, że znajduje się w prawie samym centrum stolicy. Zachęcam, aby Stary Mokotów, Wierzbno i Wyględów zwiedzić podczas jednej wycieczki rowerowej, te okolice są do siebie bardzo podobne.
Służewiec i Mordor
Południowy zachód Mokotowa należy do Służewca. Zastanawiałam się, czy zamieścić to miejsce w moim zestawieniu, ale skoro w poradnikach co zobaczyć w Londynie wymienia się Canary Wharf, to czemu warszawskiego zagłębia korporacyjnego nie uznać za atrakcję? Jeszcze nie tak dawno temu, Służewiec był przede wszystkim dzielnicą przemysłową. Dziś okolica ta jest “pieszczotliwie” nazywana Mordorem, a jej znakiem rozpoznawczym są biurowce.
Podobno codziennie do pracy dojeżdża tu ponad 100 tysięcy ludzi! Pamiętam, jak kiedyś zdarzyło mi się być tam o poranku, konkretnie ok. godz. 8:50… Oddawałam samochód na wymianę szyby i w drodze powrotnej moją uwagę zwróciło osobliwe zjawisko. Otóż z zatrzymujących się na ulicy Wołoskiej autobusów i tramwajów wypływały całe morza ludzi. Wszyscy, niczym pielgrzymi, wędrowali w tym samym kierunku – do okolicznych biurowców. Poczułam wtedy bardzo specyficzny klimat tego miejsca. W “godzinach roboczych” Mordor naprawdę tętni życiem! Moim zdaniem warto udać się tam na spacer lub przejażdżkę rowerową, szczególnie, jeśli dawno nie byliście w tamtej okolicy. Służewiec bardzo dynamicznie się rozwinął, jeszcze 10 – 20 lat temu to był zupełnie inny świat.
Park Dreszera i Park Morskie Oko
Wracając jeszcze w okolice Starego Mokotowa, chciałabym wspomnieć o dwóch parkach. Park Dreszera moim zdaniem jest bardziej “a-ę” – przystrzyżony, ukwiecony, uporządkowany… Nie można tam jeździć na rowerze i wprowadzać psów.
Park Morskie Oko moim zdaniem jest bardziej przyjazny, można się tu rozłożyć na kocyku nad wodą, zrobić piknik, wybiegać psa i pojeździć na rolkach… No dobra, tylko zaawansowani mogą tam pojeździć na rolkach – jest z górki i nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia ;).
Królikarnia i Park Arkadia
Dosłownie kawałeczek dalej mamy dwa kolejne parki. Położona na skarpie wiślanej Królikarnia, choć ulokowana tuż obok ruchliwej ulicy Puławskiej, jest bardzo zacisznym i spokojnym zakątkiem.
Jeszcze piękniejszy jest położony u jej stóp Park Arkadia. Na pewno nie raz widzieliście go na moim blogu, bo za każdym razem nie mogę się powstrzymać od fotografowania tego miejsca. Park ten jest jeszcze bardziej schowany, niż Królikarnia, a obok niego znajduje się rozległy teren ogródków działkowych. Patrząc z perspektywy satelity Google widać, że to bardzo zielony zakamarek Warszawy.
Będąc w tej okolicy w weekend, warto wstąpić na mokotowski targ śniadaniowy. Jak do tej pory to najlepiej wyposażony targ śniadaniowy na jakim byłam.
Wieś w środku miasta
Idąc dalej na południe, docieramy na wieś. Taką najprawdziwszą, z piejącymi kogutami, kapustą rosnącą na polu i starszymi panami siedzącymi na ławeczce przed domem. Czas płynie tutaj wolniej, jest cicho i spokojnie… Aż trudno uwierzyć, że od centrum stolicy dzieli nas zaledwie kilka kilometrów i jakieś 10 minut jazdy metrem lub samochodem. Niestety, to nie potrwa długo. Ten kawałek ziemi ze wszystkich stron jest zabudowywany przez osiedla… Kurczy się w zastraszającym tempie, więc jeśli chcecie poczuć ten wspaniały, wiejski klimat w środku miasta, musicie się pospieszyć. A jak tam dojechać? Na przykład metrem do stacji “Wilanowska”, następnie skierować się na ulicę Bukowińską, wejść w osiedle ul. Pejzażową, zejść ze skarpy… I już, jesteście w innym świecie 🙂
Służew Nad Dolinką i Służewski Dom Kultury
Z jednej strony to zupełnie zwyczajne osiedle, jakich wiele w Warszawie. Częściowo składa się z blokowiska zbudowanego na ramie H, a częściowo z zagłębia domków jednorodzinnych. Z jakiegoś powodu jednak miejsce to upodobali sobie twórcy polskiego kina. Osiedle to często “gra” w filmach i serialach, m.in. w “Body/Ciało” czy “Pitbull. Nowe porządki”. Jest też tłem wydarzeń w “Ostatniej rodzinie”, bo to tam mieszkał i został zamordowany Zdzisław Beksiński. Wiem, że niektórzy fascynują się tą postacią i jego historią, dlatego uznałam, że warto o tym wspomnieć.
Na terenie osiedla Służew nad dolinką znajduje się też Narodowy Instytut Audiowizualny, w którym m.in. odbywają się ciekawe pokazy filmowe, spotkania z reżyserami itp. Dla mnie największym atutem tej okolicy jest rozległy park biegnący wzdłuż Potoku Służewieckiego, pieszczotliwie zwanego “smródką”. Okolica ta jest dobrze zagospodarowana – są tutaj różnego rodzaju boiska, siłownie, plac zabaw dla psów… Spokojnie można się tam udać na całodniowy piknik.
Kolejnym atutem tej okolicy jest Służewski Dom Kultury, miejsce bardzo ciekawe pod względem architektonicznym. Z pewnością nie raz widzieliście je na zdjęciach, bo uwielbiają je zarówno blogerzy (w tym ja ;)), jak i fotografowie. Również tutaj znajduje się pomost na wysuszonym stawie, o który pytacie mnie za każdym razem, kiedy pojawia się na moim blogu. Na terenie SDK stoi wiatrak, z którego pozyskuje się energię m.in do oświetlania terenu parku. Dodatkową atrakcją tego miejsca są kozy, ule i ogródek społeczny.
Sadyba
Nazwa tej części Warszawy z pewnością wyda się znajoma tym, którzy zaliczyli choćby krótką przygodę z serialem “Klan”. Mnie Sadyba zawsze kojarzyła się z mało ciekawym centrum handlowym Sadyba Best Mall… Aż do momentu, gdy zaczęłam błądzić po niej rowerem… Wjechałam w jakąś boczną uliczkę i przepadłam. Panuje tam klimat podobny do tego na Wierzbnie. Szczególnie polecam spacer Szlakiem Latarni Gazowych, który prowadzi przez ulice: Jodłową, Kąkolewską, Godebskiego, Goraszewską, Waszkowskiego, Zieloną, Orężną, Zelwerowicza i Truskawiecką.
To dzielnica willowa, niektóre ulice są wybrukowane… Jest tam bardzo klimatycznie! Warto odwiedzić też pobliski Park Szczubełka – niewielki i bardzo spokojny, ale urokliwy.
Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej
Błądząc po Sadybie warto odwiedzić Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej. Znajduje się ono na terenie Fortu Czerniaków, wstęp jest bezpłatny.
Rezerwat przyrody Jeziorko Czerniakowskie
To miejsce doczekało się osobnego wpisu na moim blogu, bo moim zdaniem warto urządzić tam sobie nawet całodniową wycieczkę. Jeziorko można obejść dookoła, przy okazji zapoznając się z tablicami edukacyjnymi przybliżającymi nam faunę i florę tych okolic.
Sam spacer z pewnością nie zajmie Wam całego (ani nawet pół) dnia, ale później możecie urządzić sobie piknik, albo udać się na spacer Szlakiem Latarni Gazowych, gdyż ten znajduje się tuż obok. Latem w jeziorku jest dozwolona kąpiel, ale ja bym do tej wody nie weszła ;).
Kopiec Powstania Warszawskiego
Miejscem, które koniecznie trzeba odwiedzić na Mokotowie, jest Kopiec Powstania Warszawskiego. To sztuczne wzniesienie zostało usypane po wojnie i chyba śmiało można powiedzieć, że składają się na nie gruzy przedwojennej stolicy. Miasto długo nie mogło się zdecydować na nazwę dla kopca i dopiero od 2004 roku oficjalnie jest on miejscem symbolicznie nawiązującym do Powstania Warszawskiego. Wtedy też, na 60-tą rocznicę Powstania Warszawskiego, odsłonięto odnowiony pomnik Polski Walczącej, uporządkowano teren wokół kopca i zbudowano najdłuższe w Warszawie schody (400 stopni). Warto odwiedzić to miejsce pomiędzy 1 sierpnia a 3 października, gdyż na pamiątkę Powstania Warszawskiego, w tym okresie na kopcu pali się symboliczny ogień (przez cały ten czas strzeżony przez straż miejską).
Kopiec Powstania Warszawskiego ze względu na swoją wysokość (120 m.) jest też jednym z najpopularniejszych punktów widokowych w Warszawie. Można z niego dostrzec, jak zielone jest to miasto.
Okolice Mostu Siekierkowskiego
Polecam Wam wycieczkę rowerową lub spacer wałem w okolicy Mostu Siekierkowskiego (po obu stronach). Po północnej stronie mostu można znaleźć kawałek plaży, z której jest piękny widok na centrum miasta. Jednak zanim do niej dojdziecie – możecie przespacerować się pośród okolicznych sadów. Wiosną jest tam przepięknie! Jeśli chcecie przyjechać samochodem, najlepiej zostawić go przy Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki (to ten kościół widoczny z Trasy Siekierkowskiej).
Idealne miejsce na jogowe fotki 😉
Jeśli chodzi o widoki – również z samego mostu można podziwiać piękną panoramę centrum.
Południowa strona mostu jest bardziej dzika, tam z wału mamy widok na kawał pól, łąk i EC Siekierki. Po raz kolejny pojawia się pytanie – czy aby na pewno jesteśmy w stolicy?
Jadąc dalej na południe docieramy do Wilanowa… Ale to już temat na inny wpis! 🙂
I cóż, jestem pewna, że nie odsłoniłam przed Wami wszystkiego, co ma do zaoferowania Mokotów. Nie mogę powiedzieć, że znam każdy zakątek tej dzielnicy, więc z pewnością jakieś fajne miejscówki mi umknęły. Chętnie poznam Wasze typy co zobaczyć na Mokotowie. Tradycyjnie możecie dzielić się nimi w komentarzach!