Zapraszam Was dzisiaj na wycieczkę po kolejnej dzielnicy Warszawy. Bardzo się cieszę, że post o Mokotowie został przez Was tak pozytywnie przyjęty <3 mam nadzieję, że z postem “Ciekawe miejsca w Wilanowie” będzie podobnie, choć tu mam do pokazania trochę mniej miejsc… Jednak mniej nie znaczy gorzej, bowiem Wilanów to dla mnie prawdziwa “petarda”. To tu znajduje się moje absolutnie ulubione miejsce w Warszawie i to tu można poczuć, że przekroczyło się granice miasta, choć w rzeczywistości wciąż znajduje się w stolicy. Na potrzeby tego wpisu postanowiłam odrobinkę rozciągnąć granice Wilanowa, aby pokazać Wam miejsce, które znajduje się bardzo blisko, ale już faktycznie poza granicami miasta. No to lecimy 🙂
Pałac i park w Wilanowie
Nie mogę pominąć pałacu i parku w Wilanowie, choć tak naprawdę… Zwiedziłam je tak dokładniej dopiero na potrzeby tego wpisu… To dlatego, że to miejsce przede wszystkim turystyczne, a to trochę nie moje klimaty. W samym pałacu nie byłam, natomiast odwiedziłam jego park, do którego wstęp jest płatny i kosztuje 5 zł. I przyznam, że zrobiło mi się trochę wstyd, bo w Pradze, czy w Barcelonie zachwycałam się ich pięknymi parkami, a tymczasem nasze wcale tak bardzo od nich nie odbiegają. Fakt, że nie jest to typowo miejski park, ale trzeba przyznać, że jest naprawdę piękny. Zdecydowanie polecam odwiedzić to miejsce! Zimą park zamienia się w królewski ogród światła. Nie jestem pewna, czy co roku, bo byłam tylko raz, ale warto to sprawdzić :).
W parku możecie skorzystać z wirtualnego przewodnika, wystarczy skanować smartfonem kody QR na parkowych tabliczkach informacyjnych.
Plaża na Zawadach
Zawady pokazuję Wam bardzo często, bo to zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc w stolicy. Nie wiem jednak, jak długo tak jeszcze będzie, bo już ostatnia wizyta na Zawadach okazała się nieco rozczarowująca. Wspominam czasy, kiedy odkryliśmy to miejsce… Było wtedy dzikie, puste… Szansa na spotkanie dzikiego zwierzęcia była chyba większa, niż na spotkanie człowieka 😉 na samej plaży czasami gdzieś w oddali widziało się innych ludzi, ale była ich dosłownie garstka. Z czasem w okolicy zaczęło powstawać coraz więcej bloków, a i miejsce to odkryło coraz więcej osób. Wczoraj nie mogłam wyjść z szoku ile samochodów stoi wzdłuż Wału Zawadowskiego. To oczywiście naturalna kolej rzeczy i każdy ma prawo korzystać z tego dobra natury, ale… Sami wiecie jak to jest. W tym tłumie ludzi zaraz znajdą się tacy, którzy nie znają podstawowych zasad funkcjonowania na łonie przyrody. Zaczynam się też obawiać, czy nie nadejdzie taki dzień, kiedy Zawady zaczną przypominać nadbałtyckie plaże pełne parawanów ;). Póki co na szczęście jeszcze nie jest tak źle, bo kiedy poziom Wisły jest niski, to jest naprawdę baaaaaardzo rozległy teren <3
Jeśli chodzi o dojazd, najlepiej kierować się na ulicę Zaściankową, a po dojechaniu do wału skręcić w prawo i tam szukać już miejsca do zaparkowania. Na główną drogę na plażę wchodzi się po schodkach, naprzeciwko tych trzech kolesi, czy też kolesiówek ;). Są też inne drogi, ale nie będę zdradzać co się na nich znajduje, po prostu eksplorujcie 😉
Lake Park Wilanów
Na początku miejsce to zrobiło na mnie duże wrażenie, bo powstało w momencie, kiedy takie “chilloutowe miejscówki” nie były jeszcze zbyt popularne. Kanapy z palet, leżaczki, hamaczki, plażowe łoża z baldachimem, białe drewno, kawałek plaży, woda, surferski klimat… Kwintesencja lata. Z czasem jednak miejsce to stało się coraz bardziej popularne i chyba w związku z tym wprowadzone zostały opłaty za wstęp (w weekendy, nie wiem jak aktualnie jest w pozostałe dni). Ok, nie są to może wielkie pieniądze, bo 10 zł za osobę i to pozwala nieco “odsiać” gości, ale dla mnie ta opłata skreśla to miejsce, kiedy chcę tam wstąpić na chwilę, np. na krótki przystanek podczas wycieczki rowerowej, albo żeby zobaczyć co mają w barze. Pamiętam, że za pierwszym razem zapłaciliśmy te 20 zł i potem w środku okazało się, że za bardzo nie mamy co zamówić. Nadal uważam, że Lake Park Wilanów to świetne miejsce, gdzie można fajnie spędzić czas, ale raczej wtedy, jeśli planujecie spędzić tam kilka godzin i nie jesteście zbyt wymagający pod względem kulinarnym. W wake parkach panuje zasada, że nie spożywa się wniesionego z zewnątrz jedzenia i picia.
Wawa Wake
To fajna alternatywa dla Lake Park Wilanów. Wawa Wake znajduje się kawałeczek za granicami miasta (w Bielawie), ale wciąż bardzo blisko Warszawy. Miejsce klimatem przypomina poprzedni wake park, ale jest nieco większe i bezpłatne. Na miejscu znajdziecie leżaczki, (płatne) łóżka plażowe, boiska do siatkówki plażowej, wodny plac zabaw dla dzieci, kawałek plaży, bar i oczywiście wake park. Dokładny dojazd znajdziecie na stronie. Moim zdaniem to super klimatyczna miejscówka i zdecydowanie warto ją odwiedzić 🙂
Niestety tutaj też spotkało nas kulinarne rozczarowanie. Nie chodzi o to, że jesteśmy jakimiś wielkimi smakoszami, ale jak się nie je mięsa, to odpadają atrakcje w postaci burgerów i kiełbaski… Zostaje hummus, pizza, tosty z serem i frytki, a kiedy hummus i pizza nie są dostępne, to zaczyna burczeć w brzuchu. My wczoraj byliśmy tam ok. 16tej i tuż przed nami wykupiono ostatnią pizzę, a my załapaliśmy się na ostatni hummus.
Kępa Zawadowska
Zastanawiałam się, czy dodać tutaj to miejsce, bo nie jest ono otwarte dla ludzi. Kępa Zawadowska jest częścią Wilanowa, ale mnie chodzi tu bardziej o górę stanowiącą składowisko odpadów paleniskowych Elektrociepłowni Siekierki. To naprawdę olbrzymi teren, którego istnienia z zewnątrz możemy nie być świadomi, dlatego podaję to jako ciekawostkę. Więcej na jego temat pisałam kiedyś w przeglądzie tygodnia i choć wczoraj sprawdziłam, że nadal da się tam wejść tą drogą, którą my wtedy weszliśmy, teraz już bym tego nie powtórzyła ;). Mam wrażenie, że teraz teren ten jest lepiej strzeżony.
Trasa do Powsina wzdłuż Przyczółkowej
Idealne miejsce na rolki, longboard, rower, bieganie lub długi spacer. Trasa niestety nie na całej długości ma super powierzchnię, ale da się przeżyć ;). Jest szeroka, więc nawet w weekend mieszczą się na niej wszyscy amatorzy różnych aktywności. Największym atutem tej trasy jest to, że praktycznie na całej jej długości mamy widok na pola, łąki i wszystko to, czego na co dzień brakuje nam w miejskim krajobrazie. Miejscami można zboczyć z trasy i bardziej zanurzyć się w tym wiejskim klimacie.
Royal Wilanów
Miejsce to mogę polecić przede wszystkim rodzinom z dziećmi, bo w okolicy tego centrum biznesowego jest dużo fajnych placów zabaw i miejsc sprzyjających aktywności fizycznej.
No dobra, dorośli też mogą się pobawić 😉
I w sumie to by było na tyle, bo tak naprawdę to… Znowu – polecam Wam cały Wilanów. Szczególnie tę część wzdłuż ul. Przyczółkowej, bo tam praktycznie bez wyjeżdżania z miasta możecie poczuć się jak w samym środku polskiej wsi. Słoneczniki, kapusta, zboża… Jeśli tęsknicie za wsią, poczujecie się tam cudownie :). Dlatego dla mnie Wilanów jest idealną dzielnicą, kiedy chcę na chwilę odpocząć od miasta. Wtedy uciekam na Zawady, albo funduję sobie przejażdżkę rowerową wspomnianą wyżej trasą.
I właśnie a propos trasy rowerowej, to przygotowałam dla Was trasę, która ułatwi Wam zwiedzanie Wilanowa i prawie wszystkich tych miejsc, o których wspomniałam :). Pominęłam tylko Lake Park Wilanów, bo Wawa Wake jest moim zdaniem fajniejsze i więcej można zobaczyć po drodze. Za punkt początkowy i końcowy wybrałam Metro Wilanowska.
Częstujcie się, życzę udanej wycieczki! 🙂
Zapraszam też na post o Mokotowie: