To kolejny przepis, który powstał z potrzeby wyczyszczenia lodówki z zalegających w niej warzyw. Oj, mam skłonności do robienia zakupów na zapas, a potem a to zje się obiad na mieście, a to u mamy, a to nie zje się w ogóle, bo za gorąco lub nie było czasu na gotowanie… W takich sytuacjach ratuje mnie zamiłowanie do eksperymentów i przygotowywania szybkich posiłków z tego, co akurat spogląda na mnie z lodówki. Tym razem głównym bohaterem został bakłażan. Upiekłam go przy okazji pieczenia batatów na kolację, a następnego dnia przygotowałam z niego tę oto bardzo prostą pastę na kanapki.
Pasta kanapkowa z pieczonego bakłażana
- 1 nieduży bakłażan
- kilka łyżek oliwek (obojętne jakich, można zużyć te, które ma się w domu lub te, które bardziej się lubi)
- kilka plasterków suszonych pomidorów w oleju
- łyżeczka pesto (jeśli jest akurat otwarte) lub dowolnej mieszanki ziół (ja miałam taką do wegetariańskich dań marki Kotanyi)
- opcjonalnie ząbek czosnku
- sól i pieprz do smaku
Bakłażana kroję wzdłuż na dwie dość płaskie połówki i piekę przy okazji pieczenia czegoś innego, przez ok. 8-10 minut w temperaturze ok. 200 stopni z termoobiegiem.
Po przestudzeniu obieram go ze skórki, a miąższ wrzucam do pojemnika blendera z ostrzem w kształcie litery S.
Dodaję do tego pozostałe składniki (oliwki, suszone pomidory, zioła, sól, pieprz i opcjonalnie czosnek) i miksuję przez kilkanaście sekund na dość gładką masę. I gotowe!