W podróżach szukam złotego środka. Zależy mi na tym, aby było niedrogo, ale nie kosztem jakiegoś podstawowego komfortu. Przykładowo nie lubię tracić czasu na samo bycie w podróży, czyli oczekiwanie na pociąg, zbyt długą jazdę transportem publicznym itd. Opowiem Wam dzisiaj, jak planuje wyjazdy i jakie są moje sposoby na tanie podróżowanie – od momentu wyboru kierunku, poprzez zakup biletów lotniczych i wybór miejsca noclegowego, aż po wyszukiwanie atrakcji na miejscu. Jest to wpis raczej dla osób początkujących, bo osoby doświadczone w podróżowaniu na własną rękę na pewno wiedzą to wszystko, a nawet dużo więcej 🙂
Planowanie podróży – od czego zacząć?
Musimy zacząć od zadania sobie jednego, niezwykle ważnego pytania – jaki jest cel naszej podróży? Czy chcemy spędzić ten czas leniwie, czy aktywnie? Czy interesuje nas plażing, czy zwiedzanie miast, czy może trekking po pobliskich wzniesieniach? Czy chcemy spędzić ten czas na objazdówce po okolicy, czy raczej wypocząć w jednym miejscu? Każde z tych zagadnień warto rozwinąć, bo przykładowo plażowanie niejedno ma imię 😉 może być nastawione na wylegiwanie się na leżaczku z książką (wtedy warto wybrać miejsce blisko zagospodarowanej plaży z leżakami), albo na snurkowanie w dzikich zatoczkach. To ten główny cel podróży powinien decydować o jej miejscu, czasie, o rodzaju noclegu itd.
Tanie podróżowanie – bilety lotnicze
Podobno najlepszym sposobem na tanie bilety lotnicze jest polowanie na promocje. Warto w tym celu śledzić takie serwisy jak fly4free.pl czy Mleczne Podróże. Mnie jednak nigdy nie udało się upolować za ich pośrednictwem fajnego lotu… Ale przyznaję, że szybko się zniechęciłam i przestałam w te miejsca zaglądać. Najlepiej u mnie sprawdził się serwis skyscanner i aktualnie wszystkie loty wyszukuję przez niego. Najczęściej wybieram tam opcję lotu z Warszawy do “wszędzie” i “cały miesiąc – najtańszy miesiąc”, a później zerkam na listę krajów i miast i wchodzę w te, które mnie zainteresują. Później wybieram opcję “kalendarz” i przeglądam rozkład cen.
Przeczytałam kiedyś teorię, że lepiej sprawdzać loty bezpośrednio na stronach linii lotniczych, bo na stronach porównywarek są one droższe… Ale w przypadku Skyscannera i Wizzair/Ryanair nie zauważyłam, aby te ceny się różniły.
Jeśli zależy mi na jakimś locie, a jego cena mnie nie satysfakcjonuje, to kilka razy odświeżam stronę, albo wracam w to samo miejsce następnego dnia. Już nie raz mi się zdarzyło, że samo odświeżanie spowodowało, że ceny uległy całkowitemu przetasowaniu :O nie wiem, jak to działa, ale nie zaszkodzi spróbować. Czasami sprawę załatwia skorzystanie z trybu incognito w wyszukiwarce… Wiele osób mówi, że tylko w tym trybie powinno się szukać biletów, bo inaczej ceny są zawyżone, ale u mnie ta teoria też się nie sprawdza. Zdarzało mi się nieraz, że po przełączeniu się na incognito cena rosła, a nie malała.
Osobiście nie zauważyłam, aby pora szukania biletów miała wpływ na ich cenę, ale czytałam u kogoś bardziej doświadczonego, że najlepiej robić to poza weekendem i w mniej popularnych godzinach, czyli późno w nocy, albo rano.
Na skyscannerze możecie utworzyć sobie też alerty cenowe. System poinformuje Was, kiedy ceny na dany kierunek spadną do akceptowalnych przez Was.
Warto też zapisać się do newsletterów linii lotniczych, gdyż wtedy jesteśmy na bieżąco informowani o promocjach. Może się jednak zdarzyć, że cena na promocji wcale nie będzie niższa, niż ta dostępna dzień wcześniej, czy dzień później… Czasami to zwykły chwyt marketingowy. Ale jeśli polujecie na jakiś lot i jego cena cały czas jest poza Waszym zasięgiem, warto sprawdzić go również w dniu, kiedy linia lotnicza robi promocję. A nuż będzie to prawdziwa okazja ;).
Sami widzicie, że te powyższe rady są na zasadzie “na dwoje babka wróżyła”… Takie jednak są moje doświadczenia i ktoś, kto lata dużo częściej, może się z nimi nie zgodzić, bo może znalazł jakiś sposób na oszukanie algorytmów. Jest jednak jeden patent, który faktycznie gwarantuje niższe ceny lotów i jest to zakup WIZZ Discount. Bardzo to polecam, nawet jeśli nie latacie zbyt często. Aktualnie członkostwo kosztuje 29,99 €, ale zazwyczaj zwraca się to już przy pierwszej podróży. Ja tak miałam rok temu kupując bilety do Nicei – przy okazji kupiłam przynależność do WIZZ Discount Club i nawet pomimo dopłacenia tej kwoty, po odliczeniu zniżek, jakie daje WDC (są one ważne od razu), zapłaciłam za całość bodajże 20 albo 40 zł mniej, niż gdybym tego nie wykupiła. Tak więc już przy pierwszym wyjeździe byłam na plusie, a później już tylko czerpałam dodatkowe korzyści. Przy standardowym WIZZ Discount Club zawsze macie zniżkę na bilet dla Was + dla jednej osoby towarzyszącej. Istnieje też opcja wykupienia członkostwa grupowego, które kosztuje 59,99 €.
Wygodny i tani nocleg
W kwestii noclegu nie mam zbyt wiele do opowiedzenia, ponieważ ja już od dobrych kilku lat jestem wierna serwisowi AirBnb. Wynika to m.in. z tego, że mają świetny program lojalnościowy, w ramach którego Wy rejestrując się z mojego linka polecającego otrzymujecie zniżkę 100 zł na swój pierwszy wyjazd, a ja otrzymuję rabat o wysokości połowy tej kwoty.
AirBnb jest moim zdaniem lepsze od hoteli również dlatego, że przez ten czas podróży możecie poczuć się trochę jak mieszkańcy danego miejsca. Robić zakupy w lokalnym sklepie, podpatrywać zwyczaje danej społeczności… Ja to absolutnie uwielbiam! To dla mnie ważna część podróżowania.
Już 15 razy korzystałam z AirBnb i jeszcze nigdy nie miałam w związku z tym jakiejś złej przygody. Czasami jest tak, że na miejscu nawet nie widzimy się z gospodarzem, bo wejście do lokalu odbywa się za pomocą kodu lub klucz jest gdzieś ukryty. Ale zazwyczaj jednak ktoś na nas czeka i jest okazja, aby podpytać o lokalne atrakcje, restauracje z dobrym jedzeniem itp.
Tanie podróżowanie a wypożyczanie samochodu
Nie zawsze podczas podróży wypożyczamy auto, ale czasami okazuje się to najlepszym rozwiązaniem. Tak było np. na Korfu i na Sardynii. Ogólnie po Włoszech całkiem przyjemnie podróżuje się pociągami (testowaliśmy w Lombardii i Ligurii/Toskanii), ale na Sardynii musielibyśmy zmarnować na to zbyt wiele czasu, bo godziny pociągów nie zgrywały nam się z godzinami lotów, a mieliśmy nocować bardzo daleko od lotniska. Dlatego wynajęliśmy auto na lotnisku na cały tydzień i jako że odbywało się to poza sezonem (początek czerwca), to cena była całkiem przyzwoita. Tego samego nie mogę powiedzieć o Korfu, gdzie byliśmy w środku sezonu i kilka dni wynajmu samochodu kosztowało nas ponad 1000 zł. Dlatego jeśli planujecie podróż z wynajmowaniem samochodu na miejscu, zdecydowanie polecam wyjazd poza sezonem.
Samochód wynajmuję będąc jeszcze w Polsce, korzystając z Rental Cars lub Ryanair. To pośrednicy, więc znajdziecie tam ofertę wielu różnych wypożyczalni. Jeśli mogę coś zasugerować, wybierajcie raczej te mniej popularne (widać to po ilości recenzji). Do tych największych wypożyczalni (np. Hertz) zazwyczaj tworzą się kolejki i już na wstępie możecie zmarnować sporo czasu. Nie przejmujcie się też za bardzo opiniami o wypożyczalniach. Nie ma takiej, o której byłyby same pozytywne. Można też oczywiście skorzystać z wypożyczalni będąc już na miejscu. Ja jednak, przy samodzielnie organizowanych wyjazdach nie decyduję się na to, bo nigdy nie pasowało mi to pod względem logistycznym.
Wynajem samochodu przez internet zazwyczaj wymaga posiadania karty kredytowej, z której podczas wynajmu pobierany jest depozyt o wysokości np. tysiąca euro. Przed wyjazdem warto więc sprawdzić, czy Wasza karta zezwala na takie transakcje. Może się okazać, że musicie zmienić w niej limit.
Kolejna sprawa to ubezpieczenie. Zdecydowanie polecam wykupienie jakiegoś dodatkowego ubezpieczenia, które zabezpiecza nasz wkład własny. Polska jest wbrew pozorom bardzo cywilizowanym krajem, jeśli chodzi o kulturę jazdy 😉 na południu bywa z tym gorzej i o jakieś stłuczki lub zarysowania nietrudno. Polecam też zrobić zdjęcia samochodu i ewentualnych jego wad po wypożyczeniu i przed oddaniem. Szczególnie, jeśli będziecie go oddawać poza godzinami pracy wypożyczalni, wrzucając kluczyk do skrzynki. Wtedy nie macie potwierdzenia pracownika, że wszystko jest OK. Znane są historie, kiedy wypożyczalnia odzywała się do kogoś po jakimś czasie, że samochód został oddany z wadami i nie chciała oddać depozytu. W takiej sytuacji dobrze mieć zdjęcia na dowód, że Wy jesteście czyści. Jeśli natomiast chodzi o sam depozyt, to zazwyczaj wraca on na konto w ciągu tygodnia.
Ogólnie podczas wyjazdów staramy się wypożyczać jak najmniejszy samochód. Jest on nie tylko najtańszy, ale w wielu sytuacjach też najbardziej praktyczny. Drogi często są bardzo wąskie, a w okolicy różnych atrakcji turystycznych jest problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania.
Atrakcje na miejscu
Jak podróżowano kiedyś, kiedy nie było mediów społecznościowch? Taaak, wiem, były przewodniki, ale one przecież często pomijają te najfajniejsze miejscówki… Pozostawało gubienie się i podpytywanie mieszkańców danego miejsca o lokalne atrakcje. Dzisiaj mamy bardzo uproszczone zadanie, bo jest Instagram, Pinterest, są blogi i kanały na YouTube. Ja inspiracje znajduję głównie na Instagramie, gdzie korzystam z opcji “zapisz” i dodaję zdjęcia do kolekcji “podróże”. Kiedy będę planować np. kolejne eurotrip, na pewno zerknę do tej zakładki i wybiorę z niej jakieś miejsca do odwiedzenia. To zrzut ekranu z mojej podróżnej, instagramowej “kolekcji”… Zdecydowanie ciągnie mnie w góry, szczególnie w Alpy 😉
To są zdjęcia znalezione przypadkowo, które zapisałam sobie na później, ale kiedy mamy już zaplanowaną podróż, możemy szukać atrakcji po lokalizacji i hashtagach. Oczywiście często na miejscu okazuje się, że “magia” danego miejsca tkwi w dobrze dobranym kadrze lub podkręconych kolorach… Ale można w ten sposób znaleźć też prawdziwe perełki.
Planując podróż można też skorzystać z różnego rodzaju portali. Ja preferuję takie, gdzie możemy poczytać też opinie osób, które były w danym miejscu. Tutaj macie przykład takiego portalu z opiniami.
A kiedy już wybierze się te miejsca do odwiedzenia, polecam skorzystać z map Google i funkcji “Chcę zobaczyć”, aby stworzyć sobie ich listę.
Aby stworzyć taką swoją mapkę, wpisujecie na Google Maps nazwę miejsca, a następnie klikacie opcję “Zapisz” i wybieracie “Chcę tam pojechać”. Później wystarczy na mapie w telefonie kliknąć na te swoje zielone punkciki i wybrać opcję “wyznacz trasę”. Bardzo polecam to rozwiązanie 🙂
Na koniec zbiorę jeszcze w punktach kilka sposobów na tanie podróżowanie. Nie ze wszystkich korzystamy, ale może któreś okażą się dla Was inspirujące.
- podróż tylko z bagażem podręcznym, ewentualnie jednym wykupionym priorytetowym wejściem na pokład, aby móc wziąć jedną większą walizkę
- jedzenie na wynos, a nie w typowych restauracjach z obsługą kelnerską
- wypożyczanie samochodu na spółkę z inną parą, np. zapoznaną na lotnisku
- zorientowanie się w lokalnych promocjach, np. Londyn można zwiedzać za pół ceny
- omijanie płatnych autostrad, czyli jazda wolniejszą, ale często też ładniejszą drogą
- chodzenie zamiast jazdy komunikacją miejską – na to warto też zwrócić uwagę podczas wyboru noclegu. W niektórych miejscach komunikacja miejska jest bardzo droga – może lepiej trochę dopłacić do noclegu bliżej atrakcji turystycznych? Ale czasami jest dokładnie odwrotnie – lepiej zamieszkać gdzieś dalej i dojeżdżać, niż płacić np. kilkaset złotych za jedną noc w samym centrum.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje planowanie podróży. Chętnie poczytam w komentarzach o Waszych sposobach na tanie podróżowanie 🙂