Ostatnie lata wystawiają nas wszystkich na poważną próbę. Najpierw dopadła nas pandemia i związane z nią ograniczenia, izolacja i lęk o zdrowie swoje i bliskich… Po niej przyszła wojna u naszych sąsiadów i największy kryzys humanitarny od czasów II wojny światowej, z którym mamy styczność nie tylko w mediach, ale i codziennym życiu… Dodatkowo niepokoi nas pogłębiający się kryzys ekonomiczny – galopująca inflacja, rosnące ceny mieszkań i raty kredytów, wzrost cen paliw, żywności, w zasadzie wszystkiego.
Czy budzi to Wasz niepokój i jest źródłem dodatkowego stresu?
W dzisiejszym wpisie opowiem o moich sposobach na zadbanie o siebie w tych nieciekawych czasach. Ostatnie dwa lata były dla mnie trudne również prywatnie, a teraz, jako osoba wrażliwa, mocno przeżywam to, co dzieje się dookoła nas. Mnie również na skutek czynników zewnętrznych oraz pewnych moich decyzji dotyka kryzys ekonomiczny i tak jak pewnie część z Was – odczuwam lęk o przyszłość. Mimo to udaje mi się zachować ogólny spokój ducha.
Opowiem więc, jak mi się to udaje, a oprócz tego przedstawię narzędzie, które może Wam pomóc w zadbaniu o swoje zdrowie psychiczne. Będzie to 6-tygodniowy program
MindSpace w darmowej aplikacji Welbi, która jest partnerem tego wpisu.
Więcej na temat programu MindSpace dowiecie się tutaj.
Moje sposoby na dobre samopoczucie psychiczne
Dawno temu, przed erą mojego zdrowego stylu życia, zupełnie nie radziłam sobie ze stresem. Niszczył mnie on od środka. Myślę, że “zawdzięczam” mu wiele problemów zdrowotnych, które w cudowny sposób zniknęły wraz ze zmianą stylu życia. Stopniowo wdrażałam rozwiązania, które pomagały mi ograniczyć negatywny wpływ stresu na moje zdrowie. Olbrzymią rolę odegrały różnego rodzaju rytuały relaksacyjne, aktywność fizyczna i kontakt z naturą. W ostatnim czasie jednak uświadomiłam sobie, że to wszystko to tylko narzędzia. Można po nie sięgać i “żonglować” nimi w zależności od aktualnych chęci i możliwości, ale do tematu zadbania o swoje zdrowie psychiczne trzeba podejść znacznie szerzej.
Przede wszystkim kluczowe jest zrozumienie, że nasze dobre samopoczucie psychiczne jest najważniejsze. Bez niego nie będziemy efektywni w pracy, nie będziemy w stanie dać nic od siebie innym, nie będziemy umieli doceniać dobrych rzeczy i co za tym idzie – będziemy mieli problem z uczuciem szczęścia. Dobrostan psychiczny jest kluczem do sukcesu na każdej płaszczyźnie. Dzięki niemu jesteśmy zdrowsi również fizycznie, możemy rozwijać się zawodowo, budować zdrowe relacje, robić coś dla innych itd.
Najbardziej uświadomiłam to sobie właśnie po wybuchu wojny w Ukrainie. W pierwszym odruchu miałam skłonności do ciągłego czytania wiadomości i popadania (z każdą kolejną złą nowiną) w coraz większą apatię. Jednocześnie starałam się jakoś pomagać, więc wpłacałam pieniądze na zbiórki charytatywne, ale szybko wyczerpałam swoje możliwości. Do trudnych emocji związanych z wojną doszły więc wyrzuty sumienia, że nic nie robię.
Na szczęście bardzo szybko się ocknęłam i uświadomiłam sobie, że w pierwszej kolejności muszę zadbać o siebie. Ograniczyłam czytanie wiadomości, wycofałam się z życia zawodowego, skupiłam się mocno na swoim życiu offline i przestałam porównywać się z innymi influencerami, którzy np. pojechali na granicę pomagać ludziom. Coś takiego było totalnie ponad moje siły, a przez porównywanie się czułam się źle, że tego nie robię. Na szczęście ten czas na zaopiekowanie się sobą pozwolił mi szybko wrócić do równowagi i dzięki temu mogłam zapisać się na wolontariat miejski do Areny Ursynów, gdzie znajdował się tymczasowy punkt pobytu uchodźców. Było to doświadczenie obciążające psychicznie, dlatego też musiałam zadbać o to, aby nie przesadzić. Wielu wolontariuszy popełniło ten błąd, że na początku dali z siebie wszystko i bardzo szybko się wypalili. Ja, gdyby nie praca nad programem TV, spokojnie mogłabym chodzić do Areny przez całą wiosnę.
Dlatego chcę podkreślić, że to wszystko, o czym za chwilę napiszę, to tylko narzędzia, po które warto sięgać, kiedy potrzebujemy pomocy w walce ze stresem. Ale najważniejsze jest uświadomienie sobie, jak ważne jest nasze dobre samopoczucie psychiczne i tak jak z tą maską tlenową w samolocie – zadbanie najpierw przede wszystkim o siebie. Bez tego będziemy bezużyteczni dla świata i będzie nam ciężej poradzić sobie z trudami, które spotykają nas w dzisiejszych czasach.
Do tematu wspomnianych wcześniej narzędzi wspomagających mnie w walce ze stresem i moich metod relaksacyjnych wrócę na końcu tego wpisu. Teraz chcę opowiedzieć o czymś, co może Wam pomóc w naprowadzeniu się na właściwe tory i nauczeniu stawiania siebie na pierwszym miejscu.
6-tygodniowy program ku lepszemu samopoczuciu
Jeśli potrzebujecie wsparcia w wyżej wymienionym procesie, możecie wypróbować specjalnie przygotowany do tego celu program w sekcji “wyzwania” w bezpłatnej aplikacji Welbi. Został on opracowany w oparciu o badania naukowe, które aplikacja przekazuje w przystępny i przyjemny w odbiorze sposób. Co tydzień pojawiają się tam nowe wyzwania, które pomagają wyrobić pomocne w radzeniu sobie ze stresem nawyki. Patrząc z boku na poszczególne tygodnie tematyczne, podpisuję się po tym, czego mają nas one nauczyć. Opowiem o tym na własnym przykładzie.
Aplikacja jest zupełnie darmowa. Możecie ją pobrać klikając tutaj.
Tydzień 1: Ćwicz głęboki oddech
Tydzień 2: Zwiększ aktywność fizyczną
Tydzień 3: Buduj pozytywne nastawienie
Tydzień 4: Uspokój swój umysł
Tydzień 5: Przeformułuj swoje uczucia
Tydzień 6: Odzyskaj skupienie
Pobierz i korzystaj z aplikacji Welbi za darmo.
Moje rytuały relaksacyjne
Wspomniałam wcześniej, że w poszukiwaniu spokoju, równowagi i wyciszenia wspomagam się różnymi “narzędziami” i rytuałami. Nie mogę zostawić takiego wpisu bez rozwinięcia, o co chodzi 🙂
Relaksacja po jodze
Po ćwiczeniach jogi lubię włączyć sobie relaksującą muzykę (najczęściej jakieś pianinowe playlisty na Spotify), położyć bolster pod kolana lub kręgosłup, matę do akupresury pod plecy i głowę i przykryć się kołdrą obciążeniową. W pokoju natomiast unosi się delikatny zapach olejków eterycznych z dyfuzora nebulizującego. To fantastyczny sposób na wieczorne wyciszenie.
Relaksacja przed snem
Kiedy mam męczący fizycznie dzień albo obawy, czy uda mi się sprawnie zasnąć (bo np. jestem zbyt pobudzona), sięgam po matę do akupresury i zapach lawendy, najczęściej w formie olejku na skórę. Do tego kołdra obciążeniowa i w 10 minut odpływam już w krainę głębokiego snu i relaksu. W ostatniej chwili przed zaśnięciem oczywiście schodzę z maty i zdejmuję z siebie kołdrę obciążeniową.
Relaksacja w trakcie pracy
Bardzo dobrą formą relaksu w trakcie pracy jest dla mnie spacer, ale przyznaję, że czasami potrzebuję też totalnego lenistwa. Funduję sobie wtedy odcięcie się od możliwie jak największej liczby bodźców. Kiedy jestem w domu, kładę się na kanapie, zamykam oczy i spędzam czas w całkowitej ciszy. Bywa, że zasypiam, ale to zależy od tego, jaką miałam noc, jaka jest pogoda itd. Drzemka nie jest mi jednak wcale potrzebna, często w zupełności wystarczy to odcięcie się od bodźców.
Jest to też metoda, którą stosuję podczas pracy na planie. Nie jestem w stanie zasnąć, kiedy dookoła tyle się dzieje i panuje totalny chaos, ale znalezienie dla siebie miejsca do siedzenia w jakimś zacisznym kącie i zamknięcie oczu na 15 minut, to zbawienie dla przebodźcowanego podczas pracy na planie organizmu.
Dieta informacyjna
Kiedy moje samopoczucie psychiczne zaczyna się pogarszać z powodu natłoku złych informacji, bez wyrzutów sumienia przechodzę na dietę informacyjną. Z jednej strony uważam, że trzeba wiedzieć co się wokół nas dzieje, ale z drugiej strony – wracając do sedna tego wpisu – mój dobrostan psychiczny też jest bardzo ważny. Kiedy pozwalam złym informacjom zalać swój umysł, przestaję sobie radzić z codziennością. Mam problemy z koncentracją, brakuje mi energii, mam tendencję do zanurzania się w poczuciu beznadziejności. Mam wrażenie, że jestem wtedy bezużyteczna dla świata. Ratuje mnie odcięcie się od newsów i skupienie na sobie. Do czytania informacji wracam stopniowo i dozuję je sobie, aby znowu nie przesadzić.
Jednodniowy restart
To moja ulubiona forma relaksu i powrotu do równowagi 😊 Kiedy przez kilka dni coś mnie stresuje, dużo pracuję, albo ogólnie mam intensywny tydzień, staram się zafundować sobie chociaż 1 dzień na restart. Spędzam go najchętniej sama ze sobą albo z bliską osobą. Kiedy jest ciepło, najczęściej jadę wtedy na działkę i tam w odstawkę idzie telefon, a wraz z nim wszystkie codzienne sprawy. Jesienią i zimą w takim dniu stawiam na wylegiwanie się w łóżku lub na kanapie, z Netflixem i zwierzakiem u boku. Po takim dniu czuję się zregenerowana i gotowa na kolejne wyzwania.
Przyznam, że znając siebie sprzed lat, jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, jak udało mi się przetrwać te ostatnie 2 lata i jak dobrze radzę sobie teraz, kiedy delikatnie mówiąc jest wokół mnie “niewesoło”. Osobie wysoko wrażliwej trudno jest się odnaleźć we współczesnym świecie i naprawdę niewiele potrzeba, aby poddać się stresowi i spadkom nastroju. Dzięki wymienionym wyżej sposobom udaje mi się normalnie funkcjonować, choć przyznaję, że czasami daję sobie też czas na wypłakanie się. Trudne emocje też są nam potrzebne i trzeba je do siebie dopuścić, ale kluczem do sukcesu jest równowaga. A tę osiągam dzięki opisanym w tym wpisie narzędziom.
Mam nadzieję, że znaleźliście w tym wpisie choć ziarno inspiracji, jak radzić sobie i zadbać o siebie w tych trudnych czasach! Chętnie poczytam, jak to u Was wygląda, więc czujcie się zaproszeni do wypowiedzenia się w komentarzach 😊.
Partnerem wpisu jest aplikacja Welbi.