Zaczynam dostrzegać światełko w tunelu… Czas leci, jest co robić, a każdy dzień przybliża mnie do upragnionych zmian za oknem. I choćbym nie wiem jak się starała, nie ma opcji aby w kolejnym przeglądzie tygodnia nie nawiązać do obecnej pory roku… To ogólnie był całkiem niezły tydzień, miał być luźny, a jednak znowu nie starczyło czasu na wszystko co miałam w planach. Natomiast nadchodzący tydzień luźny na pewno nie będzie, ale to oczywiście dobrze, bo szybciej zleci ;).
Powoli już zaczyna się sezon na… chodzenie. Takie na zasadzie “a przejdę sobie przystanek, bo na kolejnym będę miała już autobus pod sam dom”, a potem “a przejdę jeszcze kolejny, bo mój autobus dopiero za 10 minut”, następnie “a skoro już tu jestem to podskoczę na bazarek tu w okolicy”. I ostatecznie robi się mimochodem kilka kilometrów spaceru do samego domu. Kocham to!
W dzień kobiet mężczyźni się postarali, żaden nie zawiódł 🙂 tu akurat całkiem zgrane kolorystycznie kwiaty od taty i brata.
W środę o poranku znalazłam się na warszawskim zagłębiu korporacyjnym. Z zaciekawieniem obserwowałam te tłumy ludzi wypływających z nadjeżdżających środków komunikacji miejskiej i dziarsko wędrujących w stronę szklanych biurowców. Przez chwilę nawet im współczułam, a potem pomyślałam sobie, że oni mają na koncie co miesiąc stałą pensję, kartę Multisport i prywatne ubezpieczenie zdrowotne… I współczuć momentalnie przestałam. Nie, nie tęsknię za etatem, powrót do tego typu pracy w ogóle nie wchodzi teraz w grę, ale jednak potrafię dostrzec plusy opcji innej niż ta, którą sama wybrałam.
Od marca wróciły Veturilo i nawet chciałam już z jednego skorzystać, ale zapomniałam swój pin. Ogólnie o tej porze roku nie przepadam za jazdą na rowerze, ale czasami na krótkich odcinkach można skorzystać z tej zdrowszej i zdecydowanie bardziej ekonomicznej opcji. Bilet 20 minutowy kosztuje 3,40 zł, Veturilo na 20 minut jest darmowe 🙂 (a godzinna jazda kosztuje tylko 1 zł!) nie przestaję się zachwycać jak to wszystko fajnie funkcjonuje, jak Warszawiacy to pokochali i w ogóle, ach!
Podchodzę do kolejnej w życiu próby zaczynania dnia od nawadniania organizmu, np. osławioną wodą z cytryną. Pewnie znowu polegnę po kilku dniach, ale zawsze trzeba chociaż próbować.
Próbuję wrócić do nawyku łapania w kadry codzienności, bo zimą zdecydowanie było mi z tym nie po drodze. Odświeżam swój Instagram, a moją główną modelką póki co jest oczywiście Luna.
Jogę chciałaś ćwiczyć? Najpierw myziaj!
Zabawa w wyławianie kaczuszki 😀 moi obserwatorzy na snapchacie (nick: lifemanagerka) mieli relację na żywo ;).
Po tygodniu mogę zrobić już mostkowy update. Odważyłam się zrobić mostek bez kostek pod dłońmi i oto on:
Zabawne, że jeszcze miesiąc temu jak czasami na zajęciach była opcja robienia mostka lub pół-mostku, a nauczycielka mówiła “osoby praktykujące minimum kilka miesięcy mogą spróbować wejść do pełnego mostka”, myślałam “aha, kilka miesięcy… może za rok do nich dołączę”. I proszę – zaczynam wreszcie dostrzegać jakieś postępy! Wpadło mi do głowy żeby dzielić się nimi również z Wami, np. raz w miesiącu w jakimś poście. Porównywałabym wtedy zdjęcie danej asany sprzed miesiąca i aktualne. Mam naprawdę bardzo sztywne ciało, dlatego robię te postępy bardzo powoli, ale jednak robię i będę robić. Może zmiany jakie będą zachodzić u mnie zmotywują też kogoś z Was?
A dzisiaj na spacerze szukałam wiosny. I znalazłam!
Słońce coraz bardziej przygrzewa, o wiele przyjemniej się spaceruje, można nawet sobie gdzieś przysiąść…
Często Wasze zainteresowanie wzbudza ta miejscówka, więc od razu napiszę – to okolice Służę Kawą, jednej z moich ulubionych warszawskich kawiarni, o której pisałam tutaj.
Jakiś czas temu dostałam Notes Podróżniczki i jestem nim zauroczona. Podróżniczka ze mnie jak z koziej du… No wiecie 😉 (to absolutny przypadek, że na zdjęciu wyżej jest akurat kozia dupka ;)). Ale wracając do notesu – jest piękny i niezwykle praktyczny. Zastanawiam się teraz, czy zacząć wypełniać go od najbliższej planowanej podróży, czy może wypełnić go też wstecz i umieścić w nim odbyte już wycieczki… Skłaniam się ku drugiej opcji, przyda mi się takie odświeżenie wspomnień.
W tym tygodniu na blogu:
I na YouTube:
Zapowiedź wiosennej ZdrowoManii (odcinek organizacyjny):
Jak jeść więcej warzyw i owoców i jak wycisnąć z nich jak najwięcej wartości:
Planujesz założyć bloga? Natalia przygotowała świetny poradnik jak się za to zabrać.
W komentarzach pod moim wpisem o holistycznym podejściu do zdrowia pojawiły się wzmianki o naturopatach. Jak na zawołanie u innej Natalii pojawił się wpis o tym, kim jest naturopata.
Nawyki, które warto wprowadzić do swojego życia. Sama od jakiegoś czasu mam w szkicach taki post, ale to nie powód aby nie podzielić się innym inspirującym wpisem na ten temat :).
To tyle na dziś, życzę Wam oczywiście udanego i słonecznego tygodnia!