No i mamy koniec lipca… Nie był to dla mnie zbyt udany miesiąc, ale i tak jest mi przykro, że się kończy, bo teraz już z górki do jesieni, na którą wcale nie jestem gotowa. Tegoroczne lato jakoś przecieka mi przez palce, jestem daleko w tyle z moimi planami, wiem też, że nie wszystkie uda mi się zrealizować… Nie czuję się jednak winna, bo wiele planów pokrzyżowała mi pogoda, a i ogólnie w życiu jest tak, że nie wszystko zależy ode mnie. Mimo wszystko jednak jakoś tak mi smutno.
Tydzień zaczął się od nagrań kulinarnych u pani Aldony. Uwielbiam jej ogród 🙂 koty sąsiadów też go lubią i chętnie odwiedzają.
Pracy było w tym tygodniu sporo, bo na nadchodzący tydzień planowałam mały urlop. Czas przeszły został tu użyty nieprzypadkowo. Ech…
Razem z Karmą robimy biznesy, a ich celem jest m.in. pomaganie bezdomnym zwierzakom 🙂
Kocham takie śniadania 🙂
I nocne przejażdżki po mieście.
Nocny Market to taki nocny odpowiednik targu śniadaniowego. Zlokalizowany jest na peronach niedziałającej już od lat stacji Warszawa Główna. Fajna inicjatywa i niesamowite tłumy ludzi…
I po raz kolejny okazało się, że Warszawa jest strasznie mała… Dwa tygodnie temu pisałam Wam, że na ursynowskim targu śniadaniowym spotkałam Karolinę i Piotra. Teraz natknęłam się na nich na Nocnym Markecie 😀
Ale te tłumy serio mnie zaskoczyły, bo myślałam, że wszyscy są nad Wisłą…
Tu akurat ta trochę mniej oblegana część schodków…
Dzisiaj zaczęłam dzień od ostatniej w tym roku darmowej jogi w plenerze… Moja mama dzielnie mi towarzyszyła przez cały lipiec i – co bardzo mnie cieszy – bardzo polubiła jogę, mówi, że czuje się po niej świetnie!
Spacer z psem…
I dzisiejsza wycieczka rowerowa… Nagrywałam vloga. Do połowy. Od połowy wycieczka zamieniła się w ucieczkę przed deszczem i burzą.
Mieliśmy do wyboru kilka dróg… Wybraliśmy najgorszą. Wylądowaliśmy w środku pola pomiędzy burakami, cebulą, kapustą i innymi takimi atrakcjami, gdzie zaatakowały nas gzy, moje śliczne miętowe buciki skąpały się w błocie, a dookoła nas szalały pioruny. Troszkę się bałam przez chwilę 😉
Teraz boję się tylko, czy uda mi się doczyścić buty…
Ogłoszenie nr 1
Jeszcze tylko przez 2 godziny (do końca lipca) Dziennik Obserwacji Organizmu będzie kosztował 19 zł. Po tym jego cena podskoczy do 27 zł, więc jeśli zostawialiście zakup na ostatnią chwilę, to właśnie ona nadeszła 🙂
Ogłoszenie nr 2
Dzisiaj (1 sierpnia) o 20 planuję live na YouTube na temat freelancingu. Będzie to miało formułę Q&A, więc jeśli macie do mnie jakieś pytania związane z tym tematem, to serdecznie zapraszam.
Będę to robić pierwszy raz, więc mam nadzieję, że nie pokonają mnie technikalia. Jeśli tak, to mam nadzieję, że wybaczycie 🙁
Wiadomość roku, w Lidlu będzie wreszcie blender na który poluję od… lutego, marca? Musiałam poprosić kogoś o pomoc w jego zdobyciu, mam nadzieję, że się uda.
P.s. Wiem, że są takie na Allegro, ale ja bałam się kupić go w takim miejscu, Lidl wydaje mi się pewniejszy.
Podsumowanie 3 lat freelancingu.
Kamera Xiaomi i inne gadżety przydatne do zatrzymywania wspomnień.
Przepis na brzoskwinie z malinami pod orzechową pierzynką.
O tym dlaczego, koniecznie trzeba dokładnie myć jagody i inne owoce leśne!
Ja uciekam szorować buty a Wa, życzę pięknego tygodnia!