Przed chwilą gdzieś na fejsbuku rzuciła mi się w oczy 16-dniowa prognoza pogody. Daje nadzieję. Bo nie wiem jak Wy, ale ja już trochę zwątpiłam. Zaczęłam już nawet myśleć o Bożym Narodzeniu, serio! To taka moja “pocieszajka” kiedy kończy się lato. Myślę sobie wtedy, że niedługo będzie grudzień, a od świąt to już z górki do wiosny ;). Tylko to lepiej działa pod koniec września, na połowę sierpnia nie znalazłam jeszcze żadnych pokrzepiających słów…

Ale bez względu na to jak to wyjdzie – odcinki muszą ujrzeć światło dzienne, szykujcie się więc na zdrowego grilla 🙂
Nagraliśmy też odcinek na temat różnych metod jogi – chciałabym choć trochę rozjaśnić czym one się różnią i ułatwić Wam wybór zajęć dla siebie. I skoro już poniższe zdjęcie pokazuje pozycję odwróconą, to muszę Wam coś powiedzieć. Kontynuuję jogowy eksperyment na moim organizmie… Doszłam już do wniosku, że joga pomaga mi regulować cykl miesięczny, ale nie wiedziałam za bardzo czemu dokładnie to zawdzięczam – czy bardzo częstej praktyce, czy pozycjom odwróconym. Postanowiłam więc w tym miesiącu podejść do sprawy trochę inaczej. Jako że planowałam ok. 5 dniowy urlop, a w jego sąsiedztwie miałam bardzo dużo pracy, nie kupiłam karnetu do szkoły jogi. Za samodzielną praktyką w domu za bardzo nie przepadam, więc ćwiczyłam może 1-2 razy w tygodniu… Ale pozycje odwrócone (świeca i stanie na głowie) starałam się wykonywać częściej. Efekt? Absolutny rekord, czyli cykl 28 dniowy, można powiedzieć, że książkowy. Ja cały czas jestem w szoku, bo mój układ hormonalny chyba nigdy nie był w tak dobrej kondycji. Nie wiem, czy to zasługa właśnie pozycji odwróconych, ale teraz już wiem, że nawet kiedy mam spokojniejsze jogowo miesiące, mogę się podratować wykonywaniem tych dwóch asan. W książce “Joga i Ajurweda” Niedaszkowskiego jest napisane, że jeśli możemy wykonywać tylko jedną asanę dziennie, niech to będzie pozycja odwrócona, np. sarvangasana (świeca). Cóż, teraz jestem już przekonana, że coś w tym jest.
Więc powiedzcie mi, jak tu nie kochać jogi? Tęsknię za tańcem, ale jednak czuję, że dokonałam dobrego wyboru inwestując swój czas i pieniądze w jogę.
To już fotki z moich urodzin i krótkiego wypadu nad rzekę Świder. Wspaniałe miejsce!


Na szybki obiad na mieście najchętniej wpadam do Kik Fit Baru, ale kotlet z soczewicy nie posmakował mi tak bardzo, jak ten z ciecierzycy, który pokazywałam niedawno.
Moje urodzinowe śniadanie wykonane przez Wojtka – jak cudownie urodzić się w środku lata! 🙂
A ten weekend w dużej mierze spędzam tak… Mam do przeczytania zbyt dużo książek i zbyt mało czasu. Dlatego muszę chwilami postawić na takie lenistwo. Niemniej po dwóch dniach mam już dość i jutrzejszy dzień mam ochotę spędzić w całości poza domem.

Bilans 30latki, czyli co się zmienia po 30tce.
Na kanale pojawiły się dwa nie publikowane na blogu filmy:
Vlog z drogi ze zdrowymi zakupami z Lidla:
Vlog z wypadu nad Świder i mała zapowiedź posta balkonowego.

Przepis pani Aldony na bardzo proste i smaczne ciasto owocowe.

Dawno nie polecałam całych blogów, więc czas to nadrobić.
My na swoim – blog prowadzony przez parę, o dorosłym życiu we dwoje.
Przedsiebiorcza.com – kolejna wartościowa strona dla kobiet pracujących 😉
Adrian Jochymczyk powie Wam wszystko, co chcecie wiedzieć o nieruchomościach (wynajem, budowa, zakup) – bardzo wartościowy blog ekspercki.
Jutro jeszcze gratisowy, trzeci dzień weekendu, więc życzę Wam żeby był słoneczny i relaksujący 🙂














