Idealny weekend to taki, podczas którego czas płynie wolniej. Pogoda dopisuje, świeci słońce, wieje pachnący naturą wiatr… Aż chce się zatrzymać i wziąć głęboki oddech. Wzrok relaksuje się od dużej ilości zieleni drzew i łagodnego błękitu nieba. Słychać śpiew ptaków, szum liści, rechot żab… Powietrze pachnie świeżością. Idealny weekend to taki, który pozwala oderwać się od codzienności, a kiedy spędza się go na Mazurach, to jest to już pełnia szczęścia!
A kiedy jedzie się tam takim samochodem, jak Mazda CX-5, to to szczęście wykracza poza skalę ;).
Slow road z Mazdą i slow weekend na Mazurach
Opowiem Wam dzisiaj o moim “slow weekendzie” w ramach projektu #SLOWROAD, którego organizatorem jest Mazda. O co chodzi w projekcie Slow Road? O spokój, o kontemplację, o uważność… O odkrywanie Polski. Ale też o bezpieczną, spokojną jazdę, która ma sprawiać przyjemność, a nie generować stres. Popieram ten projekt całą sobą i chcę Wam dzisiaj opowiedzieć o szczególnym miejscu, które udało mi się poznać dzięki udziałowi w tej akcji. Podczas tego wyjazdu skoncentrowałam się na obrazkach w formie video, dlatego we wpisie nie znajdziecie zbyt dużo zdjęć, ale gorąco zachęcam Was do obejrzenia vloga:
Kadzidłowo
Kadzidłowo to niewielka, licząca zaledwie trzy gospodarstwa mazurska wieś, położona przy trasie z Rucianego do Mikołajek. Jeszcze do niedawna ciężko było tam trafić, bo tego miejsca nie uwzględniały ani mapy, ani okoliczne drogowskazy. Dziś Kadzidłowo słynie z dwóch rzeczy – Parku Dzikich Zwierząt i Oberży Pod Psem. I to właśnie o oberży chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć, bo to miejsce idealnie wpisuje się w założenia projektu #SLOWROAD. To miejsce z duszą, w którym czas płynie zdecydowanie wolniej i które zachęca do refleksji. Refleksji nad polską turystyką, nad tym, w jakim zmierza ona kierunku i jakie przynosi to konsekwencje. Na pewno znacie polskie kultowe atrakcje turystyczne… Z czym Wam się one kojarzą? Czy przypadkiem piękna polskich plaż nie przysłoniły parawany, a Morskie Oko nie zaczęło się kojarzyć z cierpieniem koni? Kiedy w sobotę przyjechaliśmy na Mazury, w okolicy Krutyni rzuciły nam się w oczy liczne wypożyczalnie kajaków. “O super, popłyniemy!” – rzuciłam ochoczo, a Wojtek podłapał mój pomysł. Ale po kilku minutach rozmowy z panią Danutą z Oberży Pod Psem doszliśmy do wniosku, że to nie jest spójne z ideą naszego weekendu. Spływ Krutynią jest jedną z najpopularniejszych atrakcji regionu. Przejeżdżając przez okolice naprawdę ma się wrażenie, że w co drugim domu funkcjonuje wypożyczalnia kajaków… W sezonie na rzece tworzą się korki, a śpiew ptaków zagłusza głośne zachowanie ludzi… Wzbudziło to moje obawy, bo my przecież przyjechaliśmy na Mazury po spokój i dźwięki natury.
Oberża Pod Psem i Osada Kulturowa
Dlatego wróćmy do Oberży Pod Psem i przylegającej do niej Osady Kulturowej, w której znajdują się pokoje gościnne oraz muzeum Mazurska Chata Podcieniowa z początków XIX wieku. To wyjątkowe miejsce nie tylko na mapie Mazur, ale i całej Polski. Państwo Worobiec zwiedzili kawałek świata, swego czasu mieszkali też w Berlinie, ale na początku lat 90-tych podjęli odważną decyzję o przeprowadzce na Mazury. Jej następstwem było przeniesienie do Kadzidłowa 6 drewnianych, zabytkowych domów, które na miejscu zostały przez nich odbudowane i zagospodarowane pod agroturystykę. Jednocześnie zdecydowali się stworzyć miejsce, do którego można przyjechać o każdej porze roku, bo przecież region ten jest atrakcyjny nie tylko latem i nie tylko podczas cieplejszej połowy roku ludzie poszukują spokoju i odpoczynku.
Będąc w Kadzidłowie koniecznie odwiedźcie też wspomniane wyżej muzeum w chacie podcieniowej. Odbędziecie wspaniałą podróż w czasie, cofając się do początków XIX wieku i podglądając, jak mieszkańcy mazurskich wsi radzili sobie z codziennością. Lodówka, pralka, maszyna do lodów… Czy to sprzęty zarezerwowane dla dzisiejszych czasów? Przekonacie się, że niekoniecznie ;).
Atmosfera wokół Oberży Pod Psem jest wyjątkowa. Zadbany teren wokół tych drewnianych domów sprawia, że ma się ochotę eksplorować każdy jego zakątek… Po tej pięknej okolicy dostojnie oprowadza nas Bieła, czyli pies właścicieli, a gdzieniegdzie napotykamy wylegującego się gdzieś na słońcu kota. Nasz pies też czuje się tutaj swobodnie i z radością obwąchuje każdy krzaczek. Tuż za siatką przyglądają nam się dzikie daniele z przylegającego do osady Parku Dzikich Zwierząt. A wszystko to odbywa się przy akompaniamencie “imprezujących” w stawie żab i mieszkających w pobliżu, pokrzykujących pawi.
Kiedy dopada nas głód, idziemy na obiad do ulokowanej kilka kroków od naszego pokoju Oberży Pod Psem, gdzie mamy możliwość skosztować regionalnej kuchni opartej na świeżych, sezonowych produktach. Warzywa, owoce i zioła pochodzą tu w większości z własnych upraw, nabiał z okolicznych gospodarstw, a grzyby i dziczyzna z pobliskich lasów. To wszystko składa się na pyszną kuchnię, do której chce się wracać. A ten chłodnik będzie mi się śnił po nocach, był obłędny!
W oberży jest nam tak błogo, że stajemy tutaj przed dylematem – jechać na wycieczkę i zwiedzać okolicę, czy oddać się atmosferze tego miejsca i po prostu odpuścić? Wygrywa jednak chęć odkrywania Mazur i kolejnej przejażdżki Mazdą CX-5, więc jedziemy na poleconą przez panią Danutę malowniczą wieś, jaką jest Lipowo. Uskuteczniamy offroad zachwycając się piękną okolicą. Ostatecznie “lądujemy” nad jeziorem Majcz Wielki koło Nadleśnictwa Strzałowo. Spędzamy tam około 2 godziny, a przez ten czas drogą obok nas przejeżdżają tylko 3 samochody i nie mija nas żaden człowiek.
Następnego dnia wracamy nad to samo jezioro, ale w inne miejsce. Kilkadziesiąt metrów za leśniczówką znajduje się parking dla samochodów, a tuż za nim, za szlabanem jest wejście do lasu i droga, która prowadzi wprost nad jezioro. Biegniemy nią w dół uciekając przed chmarą komarów… Po drodze mijamy grób Ernsta Wiecherta i docieramy na niewielką plażę. Po chwili pojawiają się tu dwie inne pary, ale i tak jest kameralnie i bardzo przyjemnie. Tylko woda zimna, dla mnie to jeszcze nie sezon na kąpiele ;).
Okoliczne atrakcje
W pobliżu Kadzidłowa znajduje się wiele atrakcji, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są większe miasta, takie jak Mikołajki i Ruciane-Nida… Jest wspomniany już wyżej spływ kajakowy Krutynią, jest bardzo wiele ścieżek spacerowych wzdłuż jezior i po okolicznych wsiach i lasach. Pani Danuta polecała nam spacer po zagubionych wioskach Puszczy Piskiej, jednak tym razem nie udało nam się go zrealizować. Niemniej z pewnością zostawimy tę atrakcję na kolejny raz, bo bardzo chcieliśmy zobaczyć te rozebrane i zniszczone po II wojnie światowej wioski… Zostały po nich tylko fundamenty i cmentarze… To musi być niesamowity widok!
My tym razem nie zobaczyliśmy zbyt wiele, bo nie chciałam spędzić tego weekendu w pośpiechu, a jako że łączyłam pracę z relaksem, nie miałam do dyspozycji zbyt wiele czasu. Postawiliśmy więc na odpoczynek w Kadzidłowie oraz na eksplorowanie okolic jeziora Majcz Wielki. Bez pośpiechu, ciesząc się z pięknych widoków i spokojnej jazdy. Bo mazurskie drogi są nie tylko piękne, ale i niebezpieczne, więc naprawdę warto na nich zwolnić!
Poczuliście klimat tego “slow weekendu”? Lubicie podróżować w ten sposób? Jeśli tak, koniecznie zerknijcie na stronę projektu Slow Road, gdzie znajdziecie miejsca zgodne z jego filozofią.