Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu byłam bardziej nieprzygotowana do świąt niż w tym roku. Nic mi nie wyszło – nie ma żadnej magii, nie ma żadnego zwolnionego tempa… Jest pośpiech, stres, bałagan i smród farby do drewna i metalu zamiast zapachu pierniczków. Powiedzieć, że jestem zła i rozczarowana to mało. Do ostatniej chwili będę też pracować i biegać za prezentami, bo jak zwykle nie wyszło mi zorganizowanie wszystkiego wcześniej. Jakby tego było mało – oddaję jutro samochód do mechanika na przegląd i przygotowanie go do zimy… Nie chcę wiedzieć co pan Krzysztof znajdzie w moim aucie po roku nie zaglądania do niego, ale jutro będę musiała się z tym zmierzyć. Grrr…
Jak widać frustracja wylewa mi się uszami 😉 może będzie dobrze, może w święta faktycznie odetchnę a smród farby zdąży do tego czasu wywietrzeć… A może nie. Zaczynam zazdrościć koledze, który jutro wylatuje na Hawaje.
Ale okej, wylałam żółć, teraz mogę skupić się na rzeczach pozytywnych. Bo tak poza tym to to był całkiem fajny tydzień!
Poniedziałkowy wieczór spędziłam w towarzystwie Lennego Kravitza i tysięcy jego polskich fanów. Ten króciutki wypad do Łodzi uważam za bardzo udany. Przy tej okazji pozdrawiam Adama 🙂
We wtorek rano miałam okazję potowarzyszyć koleżance w jej treningu personalnym, na który sama też się załapałam. Trener dał wycisk naszym udom, zakwasy trzymały przez kilka dni… Pozdrowienia dla Marty.
Wieczorem znowu zostałam czyjąś osobą towarzyszącą! Co za życie, tyle atrakcji dzięki moim wspaniałym znajomym <3 Makabreski – Muzyczny seans czarnego humoru to spektakl Teatru Syrena, obok którego trudno przejść obojętnie. Świetna obsada, dużo (czarnego!) humoru i dobrej muzyki. Tutaj pozdrowienia należą się Martynie 😉
W czwartek miałam dzień załatwiania spraw na mieście i przy okazji kupiłam kilka prezentów. Dla siebie.
Przetestowałam też sok z pomarańczowego automatu w Decathlonie. Mniam.
W sobotę zaliczyłam Blogowigilię, która w tym roku zaskoczyła mnie swoim rozmachem. Za towarzystwo dziękuję wszystkim, z kim udało mi się zamienić choć kilka zdań! Muszę też dodać, że poznane przeze mnie blogerki na żywo są jeszcze fajniejsze i ładniejsze niż na swoich blogach, serio serio.
Z Martą. Nasze zdjęcie nieco odbiega od innych dostępnych na Instagramie pod hasztagiem #Blogowigilia… Sztywniary ;). A tak serio to strasznie mnie peszy to pozowanie na ściankach, nie wiem czy kiedyś się przyzwyczaję (a czy w ogóle muszę?).
A impreza odbyła się na naszym pięknym Stadionie Narodowym, który teraz znany jest jako Zimowy Narodowy.
W tym tygodniu dostałam też pierwszy świąteczny prezent, od i-Apteka.pl – jak możecie przeczytać w liście – ten Św. Mikołaj bardzo dokładnie zapoznał się z moją wishlistą i wsparł też akcję DlaSchroniska.pl
Gdzieś w międzyczasie próbowałam wprowadzić świąteczny nastrój w mieszkaniu… Wyjęłam z pudełka nieużywane nigdy lampki i okazało się, że sznurem tym mogłabym przyozdobić chyba całe mieszkanie.
I cóż, można powiedzieć, że przyozdobiłam połowę – od toaletki, poprzez kanapę aż po biurko… Przy którym wieczorami teraz jakoś ciężej się pracuje 😉
Ale jeśli chodzi o pracę to i tak ostatnio więcej jej mam w terenie lub w kuchni – testuję przepisy do kolejnych odcinków ZdrowoManii. Już wybrałam kolejne 3, teraz pozostaje “tylko” je nagrać.
I na koniec najsłodszy, najwspanialszy widok codziennie o poranku. “Mamusiu, proszę cię, mogę jeszcze troszkę pospać? Tak ze 4h godzinki”
Nie będzie dziś linków, bo nie miałam w tym tygodniu czasu na spacery po blogach. Planuję nadrobić to w święta. Ale jest coś o czym chciałam napisać… Wiem, że jestem już nudna w ciągłym polecaniu różnych akcji na rzecz zwierzaków, ale nigdy nie przestanę tego robić. Dziś mam dla Was kolejny sposób na wsparcie bezdomnych zwierząt, więcej na ten temat pisze autorka bloga Mavelo.pl – przeczytajcie koniecznie.
Nie wiem, czy będę miała jeszcze czas i okazję aby odezwać się tutaj przed świętami. Mam w szkicach kilka praktycznie skończonych postów, ale brakuje mi do nich zdjęć… Na wszelki wypadek już teraz życzę Wam spokojnych i pełnych radości i odpoczynku świąt!