Idzie wiosna a wraz z nią idą zmiany. Prezentuję Wam dzisiaj ostatni odcinek ZdrowoManii w dotychczasowej formule. O planowanych zmianach nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo na to jeszcze przyjdzie czas. Pierwszy odcinek w odświeżonej formule pojawi się dopiero 8 kwietnia, ale nie oznacza to, że do tego czasu na kanale nic nie będzie się działo. Już mogę zdradzić, że od dziś co tydzień o tej samej porze (środa godz. 18ta) możecie zaglądać na kanał po coś nowego. A od kwietnia będzie naprawdę fajnie 🙂 ja mam mnóstwo pomysłów na nowe tematy, a zmiana operatora siłą rzeczy wpłynie na nieco inny sposób ich prezentacji. Niedługo startuję też z nagraniami w nowej kuchni, a niektóre aktywności fizyczne będzie można już prezentować w plenerze… Naprawdę czuję, że będzie fajnie, mam nadzieję że Wam też się spodoba.
Ale przejdźmy do aktualnego odcinka, bo on też oczywiście zasługuje na uwagę. Pojawia się w nim kontynuacja mojego wywiadu z profesor Wawer, tym razem skupiamy się na niedoborach konkretnych składników w diecie Polaków.
Jest mowa o witaminie C, D, magnezie i luteinie. Ale jak już stali widzowie wiedzą – moja rozmowa z panią profesor trwała prawie godzinę i zapytałam ją o jeszcze wiele innych rzeczy, m.in. o witaminę K, wapń, suplementy na urodę i o to, jak sobie radzić z wiosennym przesileniem. Nie zostawię tych informacji tylko dla siebie – za tydzień na kanale pojawi się playlista krótkich filmów na zasadzie “jedno pytanie – jeden film”. Będziecie mogli w prosty sposób wysłuchać tylko tych odpowiedzi, które Was interesują. Spodziewam się oczywiście, że jest to niszowa tematyka i nie każdego zainteresuje, ale te odcinki dodatkowe są dla osób, które są naprawdę bardziej zainteresowane tematem.
Wiem, że oglądanie materiału bez przebitek jest nieco nużące, ale przy takim temacie naprawdę trudno o ładne obrazki. To taki wywiad bardziej do słuchania niż oglądania.
Prezentuję Wam też chyba jeszcze mało popularną w Polsce aktywność jaką jest bokwa. Ja dowiedziałam się o niej od mojej Czytelniczki, którą zresztą macie okazję poznać w odcinku. Dorota też prowadzi bloga (bardzo fajnego zresztą) a także fanpage na Facebooku, o zajęciach bokwa oczywiście 🙂
Bokwa jako forma fitnessu daje naprawdę solidny wycisk. Pod tym względem kojarzy mi się z zumbą, ale jest prostsza od zumby, bo jej kroki są bardziej intuicyjne. Ja jestem fatalna w takich aktywnościach, gdzie potrzebna jest koordynacja ruchowa, dlatego Dorota nie miała zbyt dużego pola do popisu podczas pokazywania kroków na potrzeby programu. Teraz trochę żałuję, bo odbiło się to na małej ilości przebitek do wywiadu i mam wrażenie, że nie prezentujemy całego potencjału tych zajęć. Uwierzcie mi jednak na słowo, że może to być świetna zabawa, szczególnie kiedy człowiek już pozna kroki i zacznie słuchać muzyki (co mnie oczywiście podczas nagrań się nie udało).
Zdjęcia były realizowane w klubie Fit Art na Bemowie, tam też można zapisać się na zajęcia z Dorotą.
O carpaccio z buraków pisałam już przy okazji sylwestra, gdyż to wtedy przyniosła je do nas koleżanka i miałam okazję wypróbować je po raz pierwszy. Jest naprawdę pyszne! Przepis pochodził z serwisu Kulinarni a jego autorką jest bodajże Kasia Klich.
W programie mówię, że lepiej upiec buraki aby zachować wszystkie ich właściwości, ale przyznaję, że ja najczęściej je gotuję, bo tak szybciej i wygodniej. Polecam też aby upiec lub ugotować sobie buraczki na kilka dni, wtedy przygotowanie takiego carpaccio to kwestia 5 minut.
- garść rukoli
- 1 burak
- kilka plasterków sera koziego
- 1 łyżka prażonych pestek dyni
- 1 łyżeczka oliwy
- 1 łyżeczka octu balsamicznego
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka musztardy Dijon
- szczypta soli i pieprzu do smaku (ja akurat nie używam ;))
- Umyte buraczki (zakładam, że robicie więcej porcji) należy ugotować lub upiec folii w temp. 200 stopni, aż do miękkości. Może to zająć nawet ponad godzinę, w zależności od piekarnika. Gotowanie trwa trochę krócej - ok. 50 minut.
- Upieczone lub ugotowane buraczki obieramy ze skórki i kroimy na cienkie plasterki.
- Układamy je na wyłożonym rukolą talerzu, następnie kroimy/kruszymy kozi ser (zależy jaki mamy jego rodzaj) i całość posypujemy uprażonymi przez kilka minut na rozgrzanej, suchej patelni pestkami dyni.
- Przygotowujemy sos składający się z oliwy z oliwek, octu balsamicznego, musztardy Dijon i miodu. Ja dodaję to wszystko w równych proporcjach, Kasia Klich w przepisie stawia na większą ilość miodu a reszta stanowi jedynie dodatek. Polewamy sosem nasze carpaccio i gotowe :). Sos lub gotowe danie można doprawić jeszcze odrobiną soli i pieprzu.