Zapraszam Was dzisiaj na drugą część mojej fotorelacji z Barcelony. Ostatnio “byliśmy” na plaży i na wzgórzu Sants Montjuic, a dzisiaj chciałabym Was zabrać po prostu “na miasto”.
Barcelona pod względem ulic przypomina inne południowo-europejskie miasta. Ja kocham ten klimat, więc chłonęłam go z dużą przyjemnością.
Na ulicach Barcelony, szczególnie w dzielnicy gotyckiej Barri Gotic, nie brakuje okazałych gotyckich budowli.
Ale Barcelona to też oczywiście Gaudi i jedno z jego największych dzieł, czyli bazylika Sagrada Familia. Olbrzymi budynek widoczny niemal z każdego punktu widokowego w Barcelonie, wyróżniający się na tle miasta. To też jeden z największych symboli Barcelony. Być może nie wszyscy wiedzą, że bazylika budowana jest od 1882 roku. Początkowo projektował ją inny architekt, a kiedy trafiła “w ręce” Gaudiego, cały jej projekt uległ zmianie. Gaudi nie szedł na łatwiznę 😉 bazylika miała składać się z elementów przypominających żywy organizm, wszystkie fragmenty miały być inne, a co za tym idzie osobno rzeźbione. Niestety 10 czerwca 1926 roku Gaudi zginął w wypadku, pozostawiając dosłownie “rozgrzebaną” budowę bazyliki… Wstępne założenia architekta są jednak podtrzymywane, co przekłada się na bardzo długi czas trwania budowy. Koniec prac przewidywany jest na ok. 2027 rok.
Tyle historii, a jeśli chodzi o wrażenia to można je opisać tylko słowem: WOW! Te wszystkie detale, ta majestatyczność, te dźwigi ulokowane na dachu…
Przejdźmy może do kolejnego dzieła Gaudiego i kolejnego symbolu Barcelony, czyli do Parku Guell. To też kolejny obiekt (po bazylice) umieszczony na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Park Güell to naprawdę rozległy teren, ale wstęp do jego najciekawszej części od 2013 roku jest płatny. To tam znajduje się najdłuższa ławka świata, sala kolumnowa czy maskotka parku – salamandra, a raczej pomnik salamandry. Przyznaję, że my do parku dotarliśmy już pod wieczór i przez to nie było nam dane zwiedzić go na spokojnie i obejrzeć w całej okazałości. Mimo to park zrobił na mnie duże wrażenie, szczególnie ta “wykafelkowana” ławka 🙂
Ach, jeśli chodzi o Gaudiego to warto wspomnieć jeszcze o Casa Milá zwanym też La Pedrera. Ten architekt uważał, że Barcelona jest zbyt nudna i tego typu projekty miały ją nieco urozmaicić i wyróżnić. I cóż, chyba misja została zakończona sukcesem, mimo iż z powodu wypadku żadne z tych większych dzieł Gaudiego nie zostało całkowicie ukończone.
Barcelona to też liczne parki, fontanny, pomniki… Na bogato ;).
Park de la Ciutadella odkryliśmy przez przypadek, a zrobił na nas ogromne wrażenie. Jest piękny!
W mieście nie brakuje też nowoczesnych budynków.
Oraz dziwnych elementów, nie mogłam pozbyć się skojarzenia z Batumi widząc to dzieło 😉 orientuje się ktoś, czy to ma jakąś większą symbolikę?
Istnieje również pomnik zwany “Twarzą Barcelony” i chyba każdy kto był w tym mieście zgodzi się ze mną, że to bardzo adekwatna nazwa. Idealnie oddaje klimat miasta!
Taki tam, cmentarz romański w centrum miasta, pomiędzy budynkami 😉
Ważną część miasta stanowi ulica-deptak La Rambla. To tutaj najwięcej się dzieje i jest najbardziej tłoczno. La Ramba kończy się pomnikiem Krzysztofa Kolumba i Portem.
A skoro jesteśmy przy porcie to wypada wspomnieć o jednej z portowych atrakcji, czyli akwarium-oceanarium. Zdecydowałam się je odwiedzić w czasie, kiedy mój osobisty fan FC Barcelony pojechał na Camp Nou… I choć stadionowe klimaty totalnie mnie nie interesują, żałowałam, że nie pojechałam z nim. Owszem, fajnie sobie popatrzeć na te wszystkie morskie żyjątka, dla osoby która ma lęk przed głęboką wodą i raczej nigdy nie zdecyduje się na nurkowanie jest to jakaś forma podglądania podwodnego świata… Ale spodziewałam się czegoś innego. Myślałam, że te akwaria będą większe i będą bardziej przypominały środowisko naturalne. Jak popatrzyłam w jakiej wielkości akwariach żyją np. rekiny, to zrobiło mi się przykro. Jeszcze bardziej zatkało mnie na widok pingwinów. No cóż, tak już mam, że mój poziom empatii w stosunku do zwierząt jest bardzo wysoki i dlatego żałowałam, że zdecydowałam się odwiedzić to miejsce. Na zdjęciach i na filmie to wydaje się większe niż w rzeczywistości.
Mina tej ryby najlepiej oddaje klimat tego miejsca, sorry 😉
No dobra, nie wypada nie wspomnieć o Camp Nou 😉
W przyszłym tygodniu na blogu pojawi się ostatni barceloński post, z informacjami praktycznymi. Jeśli jednak ktoś z Was wyjeżdża wcześniej i chciałby ten wpis przeczytać przed wyjazdem, niech odezwie się do mnie na maila.
Jeśli ktoś przegapił to przypominam też o “mojej” Barcelonie w formie ruchomych obrazków:
Nagrywanie filmów z podróży to moje nowe hobby…. Tylko gdzie te podróże? 😉