Ostatni listopadowy weekend! Aż chciałoby się rzec: hurra. Wkręcam się już w tworzenie świątecznego klimatu… Rok temu w grudniu pozbawił mnie go mini-remont łazienki, przez który do ostatniego dnia zamiast nastroju świątecznego, miałam w domu koszmarny bałagan. A nie wiem jak Wy, ale mnie nic tak nie wkurza jak syf w mieszkaniu. Nie jestem pedantką, ale lubię kiedy otacza mnie ład i uporządkowana przestrzeń. Od razu czuję się wtedy lepiej, spokojniej, po prostu bardziej komfortowo. Aktualnie największym wyzwaniem jest dla mnie utrzymywanie porządku… Zawsze motywują mnie do tego wizyty gości, ale cały czas uczę się, aby robić to dla samej siebie.
W tym tygodniu pochłonęły mnie kwestie związane ze zdrowiem. Robię badania w związku z męczącym mnie bólem w okolicy żebra i zgodnie z zaleceniami lekarza staram się trzymać niesamowicie irytującej diety lekkostrawnej… I w sumie to dobry moment na małą aktualizację sytuacji, w którą wtajemniczyłam Was kilka miesięcy temu. Obiecałam wtedy, że dam znać jak w moim przypadku wygląda życie popigułkowe, więc czas na “update”. Jeśli kogoś to nie interesuje, niech pominie ten akapit. Od sierpnia żyję bez wspomagania hormonami i póki co moja cera nie uległa zmianie. “Kobiece dni” przyszły po 3 miesiącach… Mam wrażenie, ze trochę zmalał biust, a cellulit się powiększył (co akurat mnie wkurza, bo pojawił się jako “gratis” do pigułek, więc liczyłam że teraz pójdzie precz). W końcu zbadałam też cholesterol i znowu jest za wysoki. Z tym cholesterolem to taka historia, że przez jakiś czas brałam leki i one uregulowały mi jego poziom. Postanowiłam więc odstawić leki aby sprawdzić, czy utrzymam ten efekt dietą, a dodatkowo liczyłam, że odstawienie pigułek również poprawi moją sytuację. I co się okazało? HDL=76 (czyli bardzo ładnie), a LDL=199 (górna granica). Nie mam zamiaru jednak wracać do leków, coraz częściej spotykam się z opinią, że taki cholesterol u szczupłych osób nie musi być powodem do niepokoju.
No i na razie to tyle… Jeszcze chyba jest za wcześnie na ocenę jak się miewa moje PCOS. Zobaczymy jak dalej będzie układał się cykl i jak będzie zachowywać się skóra.
W związku z przygotowaniami do świąt mam małe ogłoszenie – zaczęłam vlogować. Już od jakiegoś czasu brakuje mi nagrywania filmów i zabawy montażem, w związku z czym postanowiłam zacząć nagrywać coś w rodzaju daily vlogów w ramach youtubowej akcji “Vlogmas”. Nie są to typowe daily vlogi, bo wielu aspektów mojego życia nie będę pokazywać, ale zależy mi aby te filmy były spójne z tematyką bloga, a jednocześnie aby pokazywały moje przygotowania do świąt. Chciałabym aby to było przyjemne dla oka i inspirujące, ale… Dopiero się uczę. Może głupio to zabrzmi, ale w tej chwili to dla mnie drugorzędna sprawa czy te filmy coś wnoszą, najważniejsze, że ja mam radochę z ich tworzenia.
Na razie nie mam wprawy, dziś np. nagrałam mnóstwo materiałów ze spaceru po lesie, a zapomniałam nagrać słowo wstępu gdzie i po co jedziemy :D. No w każdym razie pierwszy tego typu film jest już na moim kanale:
A kolejny będzie we wtorek 1 grudnia, ale Wy możecie już zobaczyć jego pra-premierę tutaj. We wtorek opublikuję go na YouTube.
Filmy będą pojawiać się dość często, ale nie będę dodawać ich na bieżąco na blogu – wiem, że większość z Was nie jest zainteresowana video. Na pewno będę to linkować w przeglądach tygodnia, ale jeśli ktoś chce być na bieżąco to zapraszam do subskrypcji kanału i na mojego Facebooka.
Nagrywki. Michał ma więcej dźwigania, bez dodatkowego światła już trudno się obejść…
Na szybkie smoothie lub przekąskę na mieście polecam Kik Fit Bar. Uwielbiam ich koktajle!
Zdjęłam w tym tygodniu dolny aparat… I chyba zadziałała tu ta słynna “synchroniczność”. Po zdjęciu aparatu chciałam kupić sobie szczoteczkę elektryczną, ale zanim zdążyłam zrobić jakiekolwiek rozeznanie, otrzymałam od marki Oral-B taką przesyłkę.
A w niej nowość – szczoteczkę SmartSeries Black Pro 7000 z funkcją bluetooth.
Niniejszym dołączyłam do grona osób, które po przestawieniu się na tego typu sprzęt odczuwają dużą różnicę w dokładności czyszczenia. Do szczoteczki dołączone są różne końcówki i jedna z nich pomogła mi pozbyć się przebarwień po aparacie, z którymi planowałam iść na piaskowanie.
Szczoteczka ta może łączyć się ze specjalną aplikacją na smartfonie lub z dołączoną do niej “stacyjką”, która pokazuje czas trwania szczotkowania (i odlicza czas szczotkowania poszczególnych stref), wyświetla wybrane tryby szczotkowania (np. wybielający, masujący, czyszczenie języka) i ostrzega o zbyt mocnym nacisku. O ile szczotkowanie zębów ze smartfonem w ręku zupełnie do mnie nie przemawia, to tę “stacyjkę” uważam za bardzo przydatną.
A to jeszcze fotka z dzisiejszego spaceru po lesie i polowania na szyszki ;). Po co mi szyszki – dowiecie się z podlinkowanego na górze vloga. Wiecie czego brakuje mi na tych zdjęciach? Śniegu!
Nowa ZdrowoMania i wywiad o najzdrowszych przyprawach oraz crossfit:
Zdjęłam dolny aparat! I podsumowałam cały proces leczenia ortodontycznego.
Analiza mojego typu urody u Feminine. Magda zrobiła mi też makijaż w dopasowanych do mnie kolorach :).
Do obejrzenia – taka piękna, klimatyczna Warszawa na filmie Karoliny i Piotra!
Na dziś niestety to tyle, więcej linków nie trafiło do mojej wirtualnej kieszonki jaką jest aplikacja Pocket :(. Uciekam na obiadokolację u teściowej (lekkostrawna raczej nie będzie, ale sobie nie odmówię ;)), a Wam życzę udanego tygodnia!