LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
    • Odżywianie
    • Aktywność fizyczna
  • Zdrowy duch
    • Szczęście
    • Rozwój osobisty
    • Czas wolny
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
    • Podróże
    • Warszawa
  • Sklep
  • 0 produktów
Kategorie
  • Freelance
  • Kobieta
  • Miejsca
  • Mieszkanie
  • Polecane
  • Różne
  • Uncategorized
  • Video
  • Warszawa
  • Zdrowe ciało
    • Aktywność fizyczna
    • Odżywianie
  • Zdrowy dom
  • Zdrowy duch
    • Czas wolny
    • Kultura
    • Podróże
    • Rozwój osobisty
    • Szczęście
  • Zdrowy pies
  • O Blogu
  • Współpraca
  • Moje e-Booki
  • Newsletter
  • ZAKUPY
11K
0
13K
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
    • Odżywianie
    • Aktywność fizyczna
  • Zdrowy duch
    • Szczęście
    • Rozwój osobisty
    • Czas wolny
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
    • Podróże
    • Warszawa
  • Sklep
  • 0 produktów
  • Freelance

Czy freelancer pracuje 24/7?

  • 12 grudnia 2016
  • Agnieszka

Jeśli czytacie czasami jakieś wywiady z freelancerami, na pewno zauważyliście pewien ich wspólny mianownik… Otóż prawie każdy freelancer mówi o swojej pracy, że to praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jestem freelancerką, a jak część z Was się orientuje – nie chcę w życiu dużo i ciężko pracować.  Czy to się ze sobą kłóci? 

Wpis ten dedykuję początkującym lub potencjalnym freelencerom, którzy czytają o tej “pracy non stop” i boją się, czy sami dadzą sobie radę z funkcjonowaniem w takim trybie… 

Praca w trybie “stand by”

Ja myślę, że na początku trzeba oddzielić dwie rzeczy. Praca 24/7 to nie to samo co bycie w pracy 24/7. I obstawiam, że w tych wspomnianych wyżej przypadkach chodzi o to drugie. I też nie chcę wypowiadać się za wszystkich, więc powiem wyłącznie za siebie – tak, trochę się czuję, jakbym była w pracy przez całą dobę i przez cały tydzień. Czy to oznacza, że pracuję bardzo dużo? Nie, absolutnie. Porównałabym to bardziej do trybu czuwania, w jakim często funkcjonują różne urządzenia elektroniczne. 

Ja na początku miałam duży problem z organizacją mojego czasu pracy. Przypomnę, że przed przejściem na freelancing pracowałam w agencji marketingowej, która dawała możliwość pracy w domu. Sugerowano nam wtedy obecność na skypie pomiędzy 9 a 17 i ja bardzo mocno się tego trzymałam, w tym czasie nie gotowałam obiadu, nie wychodziłam nic załatwić ani nic w tym rodzaju (tylko kiedy Luna była szczeniakiem, robiłam krótkie przerwy na szybki spacer). Naprawdę pracowałam. I naprawdę pilnowałam, aby nie pracować po godzinach, choć tego oczywiście nie dało się uniknąć. Zdarzało mi się zawalać popołudnia, ale weekendy były moją świętością i przez całe 2 lata pracy tam udało mi się ani razu nie pracować w weekend (co nie było takie proste, bo w weekendy czasami były jakieś delegacje lub eventy i czasami oczekiwano ode mnie udziału w nich). Z tej pracy wyniosłam przekonanie, że praca wieczorami jest czymś zdecydowanie niepożądanym i frustrującym. Dlatego kiedy zaczęłam pracę na swoim, robiłam wszystko, aby też wyrabiać się ze wszystkim w tzw. godzinach pracujących. Trudno było to jednak pogodzić z głównym powodem przejścia na freelance – chciałam móc wyjść na spacer w środku dnia, skorzystać z godzin kiedy urzędy lub sklepy są mniej zatłoczone itp. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się więc siadać do pracy dopiero wieczorem i byłam tym faktem sfrustrowana. 

Raz miałam zlecenie, które wymagało ode mnie obecności przy komputerze w godzinach pracy klienta (9-17), a że klient był pracoholikiem, to oczekiwał mojego zaangażowania również o 7 rano i o 21. I o dziwo to nie telefony o 21 wkurzały mnie najbardziej, a właśnie ta konieczność bycia na każde zawołanie w godzinach 9-17, tym bardziej, że był to środek lata. Zrezygnowałam z tego zlecenia po 2 miesiącach, bo ta sytuacja totalnie kłóciła się z moimi założeniami dot. pracy na swoim. To wtedy uświadomiłam sobie, że muszę po prostu zmienić nastawienie i otworzyć się na pracę w różnych godzinach. 

“Chwilę” to trwało, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że w mojej pracy właśnie tak to powinno wyglądać. Czasami zdarza się, że klient ma pilne poprawki o 17tej, a czasami to ja przez cały dzień nie mam ochoty na pracę i nachodzi mnie ona dopiero wieczorem. Gdyby w ciągu dnia wpadło coś bardzo pilnego, na pewno bym to zrobiła, ale jeśli nie goni żaden deadline, to można pracować wtedy, kiedy ma się ochotę. A wierzcie mi – ta ochota przychodzi w przeróżnych momentach. Dlatego mówię o trybie “stand by”, bo nawet kiedy zajmuję się czymś zupełnie innym, mam w umyśle włączoną gotowość do pracy. Jestem wtedy bardziej otwarta na inspiracje i inne bodźce płynące z otoczenia. Zdarza się, że to nie wena, a sytuacja zmusza mnie do pracy po południu. Planuję sobie wieczór z książką, a tu wpadnie mi jakieś pilne zlecenie lub poprawki i wtedy muszę się tym zająć. Kiedyś szczerze tego nie znosiłam, a teraz jest to dla mnie zupełnie naturalna sytuacja i nie ma już mowy o żadnej frustracji (tylko czasem troszkę przykro ;)). 

W tym roku po raz pierwszy zabrałam ze sobą komputer na całotygodniowy urlop. Później bardzo się z tego cieszyłam, bo raz, że trochę padało i nawet miałam ochotę popracować, a dwa, że dzięki byciu online wpadło mi wtedy fajne zlecenie. Nie wpłynęło to negatywnie na mój urlop, i tak wróciłam wypoczęta.

Małe świętości 😉

Wydaje mi się też, że warto mieć swoje “świętości”. Mogą być nimi wieczory, noce, weekendy, jakieś konkretne dni tygodnia lub godziny w ciągu dnia… Ten moment, kiedy możemy sobie pozwolić na bycie offline, nie odbieranie telefonów itp. Klienci też powinni znać pewne granice.

U mnie taką świętością są weekendy, choć często zdarza mi się, że w weekend dopada mnie ochota na pracę… I cóż, ulegam jej. Zdarza mi się też odpisywać wtedy na maile klientów, albo nawet rozmawiać z nimi przez telefon, jeśli jest coś ważnego do omówienia. Jeśli jednak sprawa nie jest pilna, nie odbieram telefonu (w weekend nawet nie noszę go wszędzie ze sobą) i piszę potem smsa, że spędzam czas z rodziną i że proszę o telefon w poniedziałek.

Podsumowując…

Tak, jestem freelancerką i jestem w pracy prawie 24/7. Nie oznacza to jednak, że pracuję 24/7, bo pracuję pewnie mniej, niż człowiek na etacie. Kiedy lubi się swoją pracę, często nie czuje się, że się pracuje, dlatego tak łatwo zacierają się granice pomiędzy pracą a czasem wolnym. To dlatego tryb “stand by” nie jest uciążliwy i nie trzeba nam współczuć, że o 16 nie zamykamy drzwi biura i nie wyłączamy się całkowicie. Taki był nasz świadomy wybór i skoro w nim trwamy, to znaczy, że nam to odpowiada :). A Wy początkujący freelancerzy nie bójcie się! To osławione 24/7 nie oznacza pracy non stop, a do funkcjonowania w trybie czuwania można się przyzwyczaić. Jeśli lubicie swoją pracę, prawdopodobnie wyda Wam się on nawet trochę ekscytujący 😉

Freelancerzy, dajcie znać, jak to u Was wygląda! 

Total
0
Udostępnienia
Udostępnij 0
Tweet 0
Pin it 0
Related Topics
  • freelance
Agnieszka

W dużym skrócie - freelancerka, pasjonatka zdrowego i uważnego stylu życia, miłośniczka Warszawy, psów i kuchni roślinnej. LifeManagerka.pl to blog lifestylowy, którego tematem przewodnim jest szeroko pojęte, umiejętne zarządzanie swoim własnym życiem. Począwszy od odpowiedniego odżywiania i regularnej aktywności fizycznej, poprzez rozwój osobisty, a skończywszy na licznych detalach, które czynią nasze życie lepszym, prostszym i szczęśliwszym.

Poprzedni artykuł
  • Różne

20 faktów o mnie

  • 6 grudnia 2016
  • Agnieszka
Zobacz post
Następny artykuł
  • Aktywność fizyczna
  • Odżywianie
  • Zdrowe ciało

Zdrowy styl życia to nie droga na skróty

  • 17 grudnia 2016
  • Agnieszka
Zobacz post
Przeczytaj również
Zobacz post
  • Freelance

Zdradzam moje najbliższe plany :) Co Wy na to?

  • 4 maja 2020
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance

Dlaczego ludzie nie lubią blogerów?

  • 22 lipca 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance

Mój nowy system pracy – co robię i jak to organizuję

  • 13 maja 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance

Działalność nierejestrowana – dla kogo i na jakich zasadach

  • 3 grudnia 2018
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance

Składki ZUS i zmiany w 2019 roku – wszystko, co musisz o nich wiedzieć

  • 26 listopada 2018
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance

Co wybrać na freelancingu? Umowa o dzieło, umowa zlecenie czy własna działalność gospodarcza?

  • 19 listopada 2018
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance
  • Szczęście

Co po maturze – jak żyć bez studiów?

  • 25 czerwca 2018
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Freelance
  • Różne

Zarabianie na blogu – ile zarobiłam na blogu przez ponad 5 lat?

  • 22 maja 2018
  • Agnieszka
Zniżka 100 zł na wyciskarkę

Bądźmy w kontakcie!
Social Media
  • Blogovin
  • Facebook
  • Instagram
  • YouTube
  • YouTube
Archiwum
Tagi
aktywność fizyczna aparat ortodontyczny bieganie blogowanie Boże Narodzenie domowe odpowiedniki domowe słodycze freelance jesień joga kanapki kasza kasza jaglana książki lato logistyka zdrowego odżywiania miejsca mieszkanie napoje obiady pcos pies podróże Polska praca przegląd tygodnia przepisy recenzje szczęście taniec tu i teraz ulubieńcy video Warszawa wiosna wyzwania włochy zdrowe odżywianie zdrowie ZdrowoMania zdrowy produkt zima zupy śniadania świadomy konsument
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
  • Zdrowy duch
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
  • Sklep
  • 0 produktów
Regulamin sklepu Polityka prywatności

Wpisz wyszukiwane słowa kluczowe i naciśnij Enter.