To drugi z rzędu sportowy post, ale wrzesień bardzo sprzyja aktywnościom outdoorowym i mam taką cichutką nadzieję, że swoimi wpisami chociaż jedną zbłąkaną duszę zmotywuję do wykorzystania tego :). Nie ma już upałów, nie ma wściekle palącego słońca (teraz już tylko bardzo przyjemnie grzeje ;)) więc nie ma i wymówek.
Są jeszcze dwa powody dla których piszę o rolkach akurat teraz :). Po pierwsze – wrzesień to trochę ostatni moment aby pojeździć w niektórych miejscach. Podejrzewam, że w październiku parkowe alejki zasypią liście i jazda nie będzie już tak przyjemna ;). Po drugie – podobno jesienią są wyprzedaże i w sklepach sportowych można upolować rolki w korzystnych cenach. Może ktoś się skusi?
Zacznę może od korzyści płynących z regularnej jazdy na rolkach. Jest ich bardzo wiele, dlatego skupię się na najważniejszych:
- wzmacniamy mięśnie, w szczególności nóg i pośladków – jeżdżąc regularnie można pięknie wyrzeźbić te partie ciała.
- szybko spalamy kalorie
- poprawiamy koordynację ruchową
- uprawiając sport na świeżym powietrzu dotleniamy organizm
Ja swoje pierwsze “prawdziwe” rolki kupiłam w tym roku wiosną. Okazało się, że jazda na nich bardzo różni się od tej na rolkach “komunijnych”, które miały plastikowe kółka. I co za tym idzie – niestety nie mogę sobie w nich pomykać po osiedlu tak jak w tamtych. Powód? Nie czuję się bezpiecznie. One jadą same, rozwijają prędkości, które mnie przerażają a oczywiście co się okazało? Że nie umiem hamować ;).
Nauka hamowania to pierwsza rzecz, którą trzeba opanować.
Sama cały czas nad tym pracuję, niedawno odkryłam, że robiłam to źle, za słabo uginałam kolana i za mało się pochylałam. Obejrzałam na YouTube trochę filmików instruktażowych i chyba najbardziej pomógł mi ten:
Kiedy już opanujemy jazdę do przodu i hamowanie, można urozmaicać sobie treningi ucząc się różnych trików lub np. jazdy tyłem. Ja nie jestem jeszcze na tym etapie, więc nie będę się wymądrzać 😉 na YouTube jest pełno filmików instruktażowych, sama kiedyś chętnie z nich skorzystam :).
A teraz kilka wskazówek dla początkujących. Nie, nie ja będę ich udzielać, nie jestem osobą kompetentną 🙂 ale chętnie podsunę miejsca, które bardziej fachowo poruszają ten temat:
Jakie kupić rolki dla początkujących?– tutaj polecam przeczytać przede wszystkim końcówkę artykułu, gdzie na niebieskim tle wyszczególnione są wskazówki dla początkujących.
Najczęstsze błędy początkujących– warto przeczytać przed pierwszą jazdą
Cykl “Rolkowy Poniedziałek” na blogu “Być Idealną” – bardzo ciekawy i profesjonalny, dla mnie to nawet aż za profesjonalny 😀
I tak na koniec moje rolkowe refleksje ;).
Dla mnie to sport na wiosnę i wczesną jesień, ewentualnie chłodniejsze letnie dni. Ja latem nie jeździłam, bo nie znoszę kiedy gotują mi się stopy ;). Poza tym preferuję jazdę w długich ubraniach, bo nie posiadam ochraniaczy na kolana i łokcie i chociaż tak chciałabym złagodzić skutki ewentualnego upadku. Wiem, że dołączone zdjęcia temu przeczą, ale dziś jest gorąco, a to było wyjście z psem i wiedziałam, że o szybkiej jeździe mogę zapomnieć ;). Wykorzystałam więc ten czas na trenowanie hamowania.
No właśnie, a tak a propos chodzenia na rolki z psem… Oczywiście nie polecam 😉 to wiele zależy od psa, ale z moją “córusią mamusi” to po prostu się nie da.
Jeśli chodzi o sam zakup rolek, moim zdaniem nie ma sensu inwestować od razu w sprzęt za kilkaset złotych. Nigdy nie wiemy czy pokochamy tę aktywność na tyle, aby ta inwestycja nam się zwróciła. Wydaje mi się, że rolki za 200-400 zł będą jak najbardziej ok dla początkujących i nikogo nie rozczarują. Moje są marki FILA i kosztowały 350 zł.
A to jeszcze przykładowy trening zarejestrowany przez Endomondo – 42 minuty, ponad 8km, 400 kalorii. W Endomondo nie ma aktywności “jazda na rolkach”, wybieram więc łyżwiarstwo, bo to przecież prawie to samo 🙂
Dobra, pomyliłam się, te refleksje to nie był koniec. Już tak na serio na koniec – miejsca w Warszawie gdzie można pojeździć. Musimy pamiętać, że w świetle prawa jeżdżąc na rolkach jesteśmy pieszymi więc teoretycznie nie możemy korzystać ze ścieżek rowerowych. Ja i tak tego nie robię ze względów bezpieczeństwa. Zwykłe chodniki dla pieszych to też nie jest miejsce na jazdę na rolkach, więc to co mnie tak długo powstrzymywało przed zakupem rolek to pytanie: ale gdzie ja będę jeździć? Po zakupie sprzętu musiałam szybko znaleźć na nie odpowiedź 🙂
- Moje ulubione, choć niedawno odkryte miejsce to droga wiodąca z Wilanowa do Powsina (wzdłuż Przyczółkowej). Jest tam na poboczu szeroka ulica z zakazem wjazdu dla aut, a więc w sam raz dla rowerów, pieszych i rolkarzy. Momentami nawierzchnia jest słaba, ale da się to przeżyć 😉
- Pola Mokotowskie
- Park Szczęśliwicki
- Trasa wzdłuż Doliny Służewieckiej – ale jak dla mnie jest zbyt krótka i też nawierzchnia jest średnia
- Niektóre parkingi supermarketów późnym wieczorem i nocą
- Ulice Warszawy podczas imprez “Nightskating” 😉
Więcej miejsc dla warszawskich rolkarzy znajdziecie pod tym linkiem.
To jak to z Wami jest, jeździcie, planujecie jeździć? Czy w ogóle Was ten rodzaj aktywności nie interesuje? Chętnie poznam Wasze zdanie 🙂