Jakiś czas temu zaproponowałam Wam, że chętnie w ramach poniedziałków freelancera przedstawię też historie inne niż moja. Moja propozycja nadal jest aktualna, jestem otwarta na maile z opisem Waszych biznesów i drogi do nich.
Jako pierwsza wypowie się Daria z Pudełkowo. Oddaję jej głos! 🙂
Na samym wstępie dodam, że nie zrezygnowałam z pracy (jeszcze), jednak cały czas zmierzam w tym kierunku. Dlaczego? Otóż, na chwilę obecną mój mini biznes, który próbuję wybić na szczyt, po prostu się kręci. Jest on dla mnie dużym dodatkiem do wypłaty, jednak dochody nie są jeszcze na tyle wysokie, aby zrezygnować z etatu.
Czym się zajmuję?
Na co dzień pracuję w służbie ochrony lotniska, gdzie pełnię kontrolę bezpieczeństwa pasażerów i ich bagaży. Każdy powie: “wow pracujesz na lotnisku.. mega praca, co nie?” Otóż tak było na początku, jednak po pewnym czasie praca staje się monotonią, pasażerowie mają ciągle o to samo pretensje i te same problemy, a Ty gadasz do nich ciągle te same regułki.. Jest to ciekawa praca, lecz nie wyobrażam sobie siebie tam za 10-15 lat.
Zatem do rzeczy, czym się zajmuję po godzinach pracy.
Wszystko zaczęło się od ustalenia daty ślubu z moim lubym. Zaczęłam przeszukiwać Internety, aby znaleźć inspiracje ślubne, ot tak, żeby zaskoczyć czymś nowym gości.
No i znalazłam ciekawą rzecz, która przyszła do nas z Hameryki (USA oczywiście ;P). Tą rzeczą były podziękowania dla gości, czyli mini podarunki w pięknych, ozdobnych opakowaniach, do których wsadza się drobiazg, np. mini wódeczkę z naklejką z datą ślubu, mini miodzik, magnes.. Opcji jest wiele.
Jak już zdecydowałam, jakie prezenty chciałabym dać naszym bliskim, zaczęłam szperać za takimi opakowaniami… Długo mi to nie zajęło i znalazłam… 5 zł sztuka, bo ręcznie robione, bo papier taki, śmaki i owaki.. Szybka kalkulacja 5 x 100 osób= 500 zł za same opakowania, a gdzie ich zawartość?! Stwierdziłam, że przecież mogę to zrobić sama. Zamówiłam potrzebne materiały, ze Stanów ściągnęłam ciekawe przyrządy do tworzenia torebek, pudełeczek itp. i tak zaczęła się zabawa. W miedzy czasie znalazłam mega tanie opakowania (swoją drogą super słodkie, wiązane na kokardkę) na Allegro, np. 10 sztuk za 5,90 zł, jednak okazało się, że opakowania trzeba samemu złożyć, a kokardki związać. Oczywiście istnieje możliwość zapakowania upominków przez firmę z Allegro, ale za dodatkową opłatą.
Nie byłabym sobą, gdyby wewnątrz mnie nie odezwała się bizneswoman. Pomyślałam: “A może tak zacząć sprzedawać gotowe prezenciki, zapakowane już w pudełeczko?”.
Długo nie musiałam się zastanawiać, założyłam fanpage, zaprosiłam znajomych i czekałam na zamówienia, których nie było… Minęły dwa miesiące i cisza.. Ruch na stronie jakiś był, tutaj like, tutaj udostępnienie, ale zapytań brak.
Pewnego dnia, napisała do mnie dziewczyna, czy zrobiłabym dla niej skrzynkę na koperty. Data jej ślubu przypadała na moje urodziny. Stwierdziłam: Czemu by nie? Spróbuję.
No i tak zaczęła się zabawa. W skrzynki, pudełka, koszyczki.. Malowanie, ozdabianie itp. Nagle na stronie zaczęło przybywać like’ów i zapytań, a ja złapałam wiatr w żagle. Po pierwszym zamówieniu, kolejne wskakiwały z dnia na dzień. W międzyczasie zmieniłam nazwę na Pudełkowo – od pudełeczek dzięki którym zaczęłam całą zabawę.
Na chwilę obecną mam 1,5 tysiąca stałych bywalczyń na fanpage’u, niedługo wprowadzam nowe produkty na stronę. Teraz to tylko kwestia czasu aby dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Bardzo marzy mi się, aby zajmować się tylko Pudełkowem, jednak myślę, że potrzebuje około roku na taki lepszy rozwój.
Chociaż Daria nie zdecydowała się jeszcze odejść z etatu, postanowiłam umieścić tu jej historię, bo wydaje mi się ona świetnym przykładem na to, jak dobrze zacząć. Moim zdaniem to kwestia czasu, zanim biznes ten stanie się Darii podstawowym źródłem dochodu i zajęciem na cały etat. Znalazła swoją niszę, “zabawa” w to sprawia jej przyjemność, wszystko ładnie się rozkręca… Życzę Darii, aby moment, kiedy będzie mogła złożyć wypowiedzenie, przyszedł jak najszybciej :).
Czekam na kolejne Wasze historie na kontakt@lifemanagerka.pl!