Wypadałoby zacząć od wyspowiadania się z poprzednich nawyków, ale trochę mi wstyd… Ostatni wpis z tej serii był we wrześniu i teraz z perspektywy czasu widzę, że przerabiane wówczas nawyki nie zostały wypracowane na tyle skutecznie, aby zostać ze mną na zawsze
- Zaczynanie dnia od sekwencji powitania słońca – totalna klęska. Przez jakiś czas było naprawdę nieźle, ale później coś totalnie wybiło mnie rytmu. Chyba nawet wiem co 😉 podróże są największym zabójcą dobrych nawyków.
- Jedzenie min. jednego posiłku przy stole – tutaj może nie mogę mówić o pełnym sukcesie, ale w 90% udaje mi się tego przestrzegać.
- Poranne ogarnianie przestrzeni – podobnie jak w punkcie drugim – staram się o tym pamiętać i w ten sposób działać, ale nie zawsze mi to wychodzi.
Przechodzimy do nowych nawyków, nad którymi pracuję już od jakiegoś czasu. Na razie z sukcesem, ale zobaczymy, co będzie za kilka miesięcy 😀
Ssanie oleju kokosowego
Na pewno słyszeliście o tej metodzie detoksykacji organizmu, a przy okazji wybielania zębów. Dużo mówi się o korzyściach płynących z tego porannego nawyku, ale nie jestem pewna czy częściowo nie jest to przesadzona gloryfikacja i powielanie mitów… Może to temat na osobny wpis, ale póki co śmiało mogę powiedzieć, że ssanie oleju pomaga dbać o jamę ustną. Na początku tego roku miałam duży problem z jednym dziąsłem, zupełnie nie mogłam przez to gryźć jedną stroną szczęki, a przy każdym myciu zębów po prostu się wykrwawiałam. Myślałam już, że będę musiała wybrać się z tym do lekarza, ale problem sam zniknął po ok. tygodniu codziennego ssania oleju (które rozpoczęłam z myślą o detoksykacji).
Po kilku pierwszych porankach z ssaniem oleju miałam drobne pogorszenie cery, inne niż zazwyczaj, bo był to wysyp takich niewielkich, szybko znikających krostek. Wiele osób mówi o takim objawie i chyba coś w tym jest, że organizm zaczyna się oczyszczać. Powiem Wam, że mnie jest bardzo trudno ocenić czy takie rzeczy działają, bo nie czuję, aby mój organizm był zanieczyszczony. Jeśli mam jakieś problemy ze zdrowiem, to przebiegają one bezobjawowo, nie narzekam na brak energii, osłabienie itp. Ale kiedy ogólnie prowadzi się zdrowy styl życia, bardzo trudno ocenić co i na co dokładnie działa. Dlatego metodę tę polecam przede wszystkim ze względu na oczyszczanie jamy ustnej i wybielanie zębów (ja nie widzę tego działania, ale wiele osób je chwali).
Szybkie ćwiczenia podczas mycia zębów
Przysiady, odwodzenie nóg… Czyli krótko mówiąc ćwiczenia na pośladki. Nie przeszkadzają w myciu zębów, a sprawiają, że ten czas jest lepiej wykorzystany. Oczywiście nie zrobimy w ten sposób pośladków, którymi będzie można pochwalić się na Instagramie, ale takie 6 minut ćwiczeń dziennie na pewno pomoże w ujędrnieniu skóry. U mnie to był główny efekt 30-dniowego wyzwania przysiadowego. Trzeba tylko pamiętać, aby wcześniej troszkę rozgrzać kolana.
Słuchanie podcastów podczas domowych czynności
Ostatnio coraz więcej blogerów nagrywa podcasty (aż sama zaczęłam o tym myśleć :D) i bardzo mnie to cieszy, bo to świetna forma przekazu informacji. Najchętniej słucham ich podczas wykonywania domowych obowiązków, które angażują ręce i wzrok, takich jak zmywanie, rozwieszanie prania, ścieranie kurzu itp. Dzięki temu jeszcze lepiej wykorzystuję ten czas, bo przy okazji się inspiruję, albo uczę czegoś nowego.
Ciekawa jestem, czy uskuteczniacie któryś z tych nawyków?