Bardzo cieszą mnie niektóre komentarze, że odczarowuję w Waszych oczach stolicę. Jeszcze bardziej cieszę się, kiedy korzystacie z moich poleceń i odwiedzacie różne pokazywane przeze mnie miejsca. Tym razem podsunę Wam kolejny pomysł na spacer. Miejsce o którym dzisiaj piszę polecam w szczególności osobom z dziećmi, bo dzieci w tym parku raczej nie będą się nudzić.
Wiedzieliście, że mamy w stolicy swój Balaton? Ja nie miałam pojęcia! Nasz warszawski Balaton mieści się na Gocławiu, obok ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego 🙂
Znajdziemy tam m.in. boisko do siatkówki plażowej a także liczne rozrywki dla dzieci, takie jak:
- zjeżdżalnia “rura”
- mały wodospad, a pod nim miejsce gdzie dzieci mogą sobie pochodzić po wodzie
- świetnie wyposażony plac zabaw
- rowery wodne
- kawiarnia, w której można kupić gofry
- lody włoskie
Jeśli chodzi o kawiarnię “Nad Balatonem” to można w niej coś przekąsić (np. panini lub coś słodkiego), wypić zdrowe smoothie, kupić lody lub gofry… Nie ręczę za smak, bo skusiłam się tylko na lody i na lemoniadę. Ta druga niestety okazała się totalną porażką… Spodziewałam się naturalnej lemoniady truskawkowej a dostałam… Wodę (chyba lekko gazowaną) z… syropem o smaku truskawkowym. Do tego kilka zamrożonych truskawek. Przyznam, że mnie zatkało. Takie wody z syropem to dla mnie (niestety) smak dzieciństwa, ale teraz mnie to trochę odrzuca i nie spodziewałam się, że we współczesnej kawiarni mogę dostać coś takiego pod nazwą “lemoniada truskawkowa”. Przyznaję, że musiałam odbyć wewnętrzną walkę ze sobą aby nie zwrócić uwagi obsłudze na ten drobny problem 😉
Jednak co by nie mówić o menu – kawiarnia jest ładnie położona, można poczuć się jak na wakacjach nad jeziorem 🙂
Można tam wypożyczyć też rowery wodne, koszt to 15 lub 13 zł za 30 min. (w zależności od wielkości roweru). Jeziorko jest małe, więc taka wodna wycieczka na pewno stanowi większą atrakcję dla dzieci niż dla dorosłych ;).
Cóż, do węgierskiego Balatonu temu jeziorku sporo brakuje, ale jeśli macie blisko albo jakoś po drodze to warto wstąpić. Podejrzewam, że nawet osoby mieszkające na prawym brzegu Wisły mogą być zdziwione istnieniem tego miejsca, chyba jest mało popularne.