W poprzednim wpisie o bieganiu pisałam, że pewnie odezwę się w połowie lipca aby podzielić się wrażeniami po zakończeniu programu treningowego dla początkujących. Wtedy jeszcze nie przewidziałam, że dosłownie kilka dni później mój program treningowy pójdzie się… walić ;). Zbiór różnych niesprzyjających treningom okoliczności (w tym kilka wyjazdów) wyłączył mnie z biegania na cały miesiąc.
I po tym miesiącu przerwy…
… na pierwszy trening poszłam pełna obaw. Zaczynałam z fatalną kondycją i wydawało mi się, że po tak długiej przerwie cofnę się do punktu “zero”. Postanowiłam jednak kontynuować plan treningowy, czyli biec bez przerwy 7 minut i przeplatać to 3 minutami marszu. I szło mi fatalnie, na 6 minucie biegu miałam kryzys 😀 i wtedy stał się cud… Na trasie minął mnie inny biegacz i pozdrowił mnie skinieniem ręki. Możecie się ze mnie śmiać, ale aż mi łzy w oczach stanęły, bo po raz pierwszy poczułam się częścią tej społeczności. Dodało mi to energii. Dobiegłam do tych 7 minut, przez 3 minuty maszerowałam, a potem jak już zaczęłam biec tak przestałam patrzeć na zegarek i kiedy zmęczenie dało się we znaki, okazało się, że zaliczyłam już całe 30 minut treningu. Byłam w szoku!
Kolejny trening realizowałam już u rodziny na wsi i wtedy zrobiłam jednego dnia łącznie 8,4 km (z dwiema przerwami na odpoczynek), co sprawiło, że pobiłam swój rekord ciągłego biegu (bodajże 25 minut) i ogólnie rekord przebytych kilometrów jednego dnia. Wtedy też niestety przeforsowałam kolano, co wyłączyło mnie z treningów na kolejne 2 tygodnie. Po tym czasie znowu nieśmiało wróciłam do biegania i pobiłam swój kolejny rekord, a jednocześnie osiągnęłam cel – 30 minut ciągłego biegu.
Podsumowując więc plan treningowy dla początkujących…
… bardzo pomógł mi on na samym początku i bardzo go polecam osobom z fatalną kondycją. Jednak w jego połowie, zważywszy na te długie przerwy, postanowiłam jednak zacząć słuchać swojego organizmu. Wyszło na to samo – do biegu bez przerwy przez 30 minut doszłam dokładnie w tym samym momencie, a “umknęło” mi kilka tygodni treningów.
Samopoczucie?
Jestem zachwycona tym, jak olbrzymi postęp zrobiła moja kondycja! Jeszcze miesiąc temu te 30 minut biegu wydawało mi się zupełnie nieosiągalne. Ja naprawdę na samym początku padałam po MINUCIE, więc jak miałam uwierzyć w 30 minut? Dzięki temu postępowi pokochałam bieganie jako sport, który pozwolił mi lepiej poznać swoje możliwości i uwierzyć w siebie.
Efekty?
No niestety, poza poprawą kondycji innych efektów nie widzę… Ale heloł 🙂 ja tak naprawdę dopiero zaczynam biegać! Więc w tym temacie wypowiem się może za miesiąc, dwa…
Cele?
Najpierw chcę trochę przyspieszyć, bo do tej pory biegałam dość wolno i podczas tego półgodzinnego treningu nie robiłam nawet pełnych 4km. Ostatnio stuknęła mi czwóreczka, więc jest już lepiej. Kolejnym celem jest wydłużenie dystansu a tym samym czasu treningu.
Wiem, że przez Google trafiają do mnie osoby rozpoczynające przygodę z bieganiem, więc do dzisiejszego “pamiętnika początkującego biegacza” dorzucę jeszcze mały apel ;). Kobiety, błagam, dbajcie o swój biust!!!! Widuję wiele kobiet, które swoimi piersiami mało nie wybijają sobie zębów podczas biegu i ten widok mnie przeraża! Biust mamy jeden na całe życie, trzeba go szanować ;). Ja wiem, że jak nosi się większy rozmiar to trudno jest znaleźć naprawdę dobry sportowy stanik, ale można i trzeba kombinować, aby ten biust unieruchomić. Można np. nosić dwa staniki różnego rodzaju, które dobrze się uzupełniają. Lepsze to, niż pozwolenie piersiom na totalną swobodę, dlatego jeszcze raz apeluję – szanujmy swoje atrybuty kobiecości!
Dziękuję za uwagę :).