Szybko zleciały te 2 tygodnie od poprzedniego odcinka, prawda? Ta ilość 2 odcinków w miesiącu wydaje mi się optymalna – dla mnie i dla Was. Mam nadzieję, że ZdrowoMania nie znudzi Wam się zbyt szybko.
Zachęcam aby oglądać do końca, bo oprócz bloopersów pojawił się tam jeszcze jeden nowy element, niech praca mojego grafika nie idzie na marne 🙂
Temat odcinka… Moją inspiracją do niego były poczynania mojej koleżanki, która aktywnie uczestniczy w niektórych działaniach Szkoły na widelcu. Nie ukrywam, że bardzo pozytywne wrażenie zrobiła na mnie też książka Grzegorza Łapanowskiego, którą prezentowałam w odcinku grudniowym. To wszystko sprawiło, że postanowiłam przedstawić ten temat szerzej również Wam.
Współpracując z fundacją odniosłam wrażenie, że w jej działania zaangażowane są wyłącznie osoby z pasją, które wkładają w swoją pracę mnóstwo serca. Uwielbiam takich ludzi i mam nadzieję, że poczujecie tę pozytywną energię bijącą z wywiadu z Grzegorzem :). Zachęcam do obejrzenia tego materiału wszystkich, nie tylko rodziców. Więcej na temat działania fundacji przeczytacie na jej stronie internetowej, a oprócz tego polecam też fanpage – pojawiają się na nim również fajne przepisy, nie tylko dla dzieci.
Kto czyta mnie od dawna ten być może pamięta, że przez wiele lat nienawidziłam siłowni. Kojarzyła mi się właśnie tak, jak powiedziałam na początku wywiadu z Mateuszem… Kiedy po długiej przerwie znowu trafiłam w to miejsce (szczęśliwie akurat do Holmes Place w którym później nagrywaliśmy materiał), zaskoczyła mnie mnogość możliwości. Aż chce się powiedzieć “za czasów mojej młodości” ;)… Ale tak, kiedyś siłownie chyba nie dawały tylu opcji co teraz. Dziś to świetna alternatywa dla ćwiczeń w domu. I znowu – gdybym miała MultiSport, pewnie bywałabym w takim miejscu znacznie częściej. Teraz kiedy na potrzeby ZdrowoManii testuję różne aktywności, zaczynam dostrzegać jak ważny jest trening siłowy. Do tańca nie był mi potrzebny, ale już gdybym zaczęła regularnie trenować pole dance, byłby bardzo wskazany. Moim celem w tym odcinku jest odczarowanie siłowni i pokazanie jej od strony przyjaznej również drobnym kobietom ;).
Prezentowany w odcinku przepis (a raczej inspiracja) to trochę takie dwie pieczenie na jednym ogniu. To coś, co doskonale sprawdzi się jako przekąska zabrana do pracy, szkoły czy na uczelnię, ale jeśli podacie to w trochę inny sposób – zamieni się w świetną potrawę imprezową. Połączenie naturalnego serka, ziół, tuńczyka, rukoli i papryki jest dość minimalistyczne, ale naprawdę świetnie się komponuje. Tuńczyk z puszki spożywany raz na jakiś czas nie jest szkodliwy, więc nie stresujcie się bajkami o rtęci. Zamiast tuńczyka można użyć np. pozostałego z obiadu łososia. Oczywiście gorąco zachęcam aby tortille pełnoziarniste przygotować samodzielnie w domu – podawałam kiedyś przepis, który u mnie świetnie się sprawdza.
I tak, wiem, że tortilla czyta się “tortijja”, zdawałam maturę z hiszpańskiego ;). Ale dla większości Polaków taka wymowa mogłaby być niezrozumiała, więc użyłam spolszczonej wersji tego słowa.
Przyznaję się bez bicia, że przy tym odcinku nie obeszło się bez drobnych wpadek i problemów technicznych, głównie z dźwiękiem. Uprzedzę więc życzliwe komentarze – w części kulinarnej mikroport ukrył mi się pod golfem i dlatego dźwięk jest przytłumiony. Teraz już wiem, aby w przyszłości bardziej tego pilnować. Wybaczcie też długość odcinka – bardzo staram się mieścić w tych magicznych 10 minutach, ale nie zawsze jest to możliwe. Wiem, że jest mnóstwo osób dla których te niecałe 1,5 minuty nie robi różnicy, ale jest też dużo takich, które widząc tę dwucyfrową liczbę minut nawet nie włączą odcinka. No trudno, ich strata 😉
Miłego oglądania 🙂