Chociaż sama dostrzegam wiele korzyści z ćwiczenia na macie w plenerze, bardzo rzadko widuję w parkach osoby korzystające z możliwości, jakie daje ta pora roku i liczne, miejskie tereny zielone. Dlaczego?
Wydaje mi się, że ludzie odczuwają to, co sama czułam jeszcze jakiś rok czy dwa lata temu. Zawstydzenie. Mnie całkiem sporo czasu zajęło dojście do wniosku, że aktywności fizycznej nie można się wstydzić, a raczej wręcz przeciwnie – powinniśmy być z niej dumni i się nią chwalić. Bywa, że ktoś ma opory przed publicznym ćwiczeniem z powodu kompleksów, ale tutaj znowu – większym powodem do “wstydu” jest w takiej sytuacji publiczne jedzenie chipsów czy frytek z McDonalda. Aktywność fizyczna pokazuje, że dbacie o siebie, a tym samym motywujecie do tego innych! Pokuszę się o stwierdzenie, że ćwicząc w plenerze robicie coś nie tylko dla siebie, ale i dla innych.
Oto 3 powody dla których moim zdaniem warto wziąć pod pachę matę i iść poćwiczyć do parku.
1. Świeże powietrze i lepszy oddech
Oddech jest bardzo ważnym elementem każdego rodzaju ćwiczeń, czy to jogi czy treningu z Ewą Chodakowską. Powietrze w parku jest zupełnie inne, nawet jeśli jest to park w dużym mieście. Liczne drzewa i inne rośliny oczyszczają powietrze i podczas ćwiczeń w takich okolicznościach przyrody oddycha się zupełnie inaczej niż w domu, klubie fitness czy w okolicy zatłoczonej ulicy. Ta świadomość aż prowokuje do brania głębszych oddechów, co przyniesie jeszcze więcej korzyści z ćwiczeń.
2. Kontakt z naturą
Czy istnieje lepsza “muzyka” relaksacyjna niż śpiew ptaków czy szum morza? Zamiast włączać imitującą odgłosy natury playlistę na Spotify, lepiej posłuchać jak to wszystko brzmi na żywo.
Przyznaję, że ten kontakt z naturą bywa też rozpraszający, bo czasami coś po nas chodzi albo zainteresujemy się “kłótnią” buszujących w pobliskich krzakach ptaków… Ale takie są uroki kontaktu z naturą i jest to na swój sposób relaksujące. Ja dzisiaj trochę dałam się pogryźć mrówkom i wiecie co? Żyję ;). Dzisiaj też po raz pierwszy ćwiczyłam w ciepłym, wiosennym deszczu i też było to bardzo ciekawe i przyjemne doświadczenie.
3. Promowanie zdrowego stylu życia
To co ja robię na blogu, każdy z nas może robić w codziennym życiu. Być może swoimi ćwiczeniami w parku dodacie odwagi innym, którzy też mieliby na to ochotę, ale jednak się wstydzą. Warto pokazywać innym, że aktywność fizyczna jest przyjemna i że jest powodem do dumy. Dawanie dobrego przykładu jest na to najlepszym sposobem.
Wiem, że są osoby, których nigdy do tego nie przekonam, bo nie lubią zwracać na siebie uwagi, a niestety ćwiczenie w miejscach publicznych skieruje na Was oczy innych, tego nie da się ukryć. Sama z uśmiechem na twarzy obserwuję jak dzieci pytają swoich opiekunów “co ta pani robi?”, a rodzice lub dziadkowie różnymi słowami próbują to wytłumaczyć :). Nie przeszkadza mi to, bo przecież nie robię nic złego, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim takie “rzucanie się w oczy” będzie odpowiadało.
Jeśli jednak kogoś przekonałam, lub jeśli nie trzeba Was przekonywać, bo zdarza Wam się ćwiczyć w parku, zachęcam Was do promowania tego również przez media społecznościowe. Co powiecie na hashtag #ćwiczęwplenerze, z którego moglibyśmy korzystać na Instagramie? Ja już zaczęłam i mam nadzieję, że dołączycie 🙂