Kopalnia Złota w Złotym stoku
I znowu pogoda nam nie dopisywała, ale nie pozwoliliśmy zepsuć sobie dnia. Zaczęliśmy od wizyty w kolejnym escape roomie. Ja, Wojtek, Kasia i Fab zostaliśmy zamknięci w pokoju Trójkąt Bermudzki, który okazał się być czymś w rodzaju łodzi. I to pierwszy escape room, w którym w 100% poczułam klimat i byłam w stanie przewidzieć, co do czego może służyć, bez działania na oślep. Bardzo mi się podobało!
Później zwiedzaliśmy kopalnię złota, zarówno pieszo jak i kolejką. Moja grupa niestety nie załapała się na rejs łódką, ale warto wiedzieć, że i takie atrakcje tam znajdziecie. To co charakteryzuje to miejsce, to na pewno duże poczucie humoru przewodników, którzy potrafią wprowadzić w klimat i zaciekawić odbiorców. Na końcu zjedliśmy pyszny obiad, a w menu motywem przewodnim było oczywiście złoto 🙂
W kopalni przewidziano dla nas jeszcze jedną atrakcję, czyli grę terenową. Niestety kiepska pogoda i złe samopoczucie niektórych uczestników sprawiły, że zrezygnowaliśmy z udziału w niej. Jednak ja i Wojtek mieliśmy sporo szczęścia, bo nasza grupa trochę wykruszyła się po drodze i tylko nam było dane posmakować kilku atrakcji będących elementami tej gry. I tak mogliśmy sprawdzić się na ściance wspinaczkowej, a nawet trochę polatać 😉
Aby na końcu zmierzyć się z zagadką logiczną z układaniem gwoździ.
Co tu dużo mówić – naprawdę świetnie się tam bawiłam!
Schronisko pod muflonem
Miejsce to odwiedziliśmy z całą grupą wieczorem. Przez chwilę poczułam się jak na wakacjach na wsi, bo aby tam dotrzeć, przez chwilę szliśmy przez zupełnie ciemny las, oświetlając sobie drogę jedynie latarkami ze smartfonów. A nad nami było pięęęęękne, rozświetlone gwiazdami niebo. Na górze naszym oczom ukazał się widok na Duszniki Zdrój, ale niestety nie mam jego zdjęcia, bo nie wzięłam aparatu ;). W każdym razie schronisko jest położone 630 m. n.p.m.. Jego dumą jest pomnik przyrody, jesion Bolko rosnący tu od 1866 roku.
Po tym wieczornym spacerze zapragnęłam wrócić tam jeszcze za dnia, co udało nam się dzień później, kiedy wracaliśmy z plantacji aronii (o której za chwilę). Dopiero wtedy zobaczyłam, przez jaki piękny las przechodziliśmy. Wiem, jestem nienormalna z tym swoim jaraniem się drzewami i leśnym mchem, ale serio – kocham to.
A samo schronisko też jest warte odwiedzenia, bo jest bardzo klimatyczne!
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju
Jeśli chcecie poznać historię papieru i wykonać swój arkusz papieru czerpanego – warto tam wstąpić. Mnie najbardziej urzekł brykiet zniszczonych banknotów 200-złotowych wartych 175 000 zł 😉 Wojtek natomiast poczuł się w tym miejscu zainspirowany do założenia bloga o kirigami. To oczywiście suchar 😉
Plantacja ekologicznej aronii EkoAr
Kolejnym punktem programu była wizyta w Anielskiej Oborze, czyli na plantacji ekologicznej aronii. Te anioły w nazwie nie mają zbyt wiele wspólnego z plantacją, natomiast z pasją właścicielki już jak najbardziej. Jest ich tam ok. 1000! Nie są na sprzedaż, to prywatna kolekcja.
Wracając jednak do aronii – podczas krótkiej prezentacji przedstawiono nam liczne walory tego owocu i wykonanych z niego przetworów. To przede wszystkim bardzo silny antyoksydant, czyli tzw. wymiatacz wolnych rodników, odpowiedzialnych m.in. za proces starzenia się skóry, czy rozwój komórek nowotworowych. Aronia doskonale obniża też ciśnienie i dba o kondycję układu krwionośnego. Sama w sobie jest cierpka i średnio smaczna, ale można zrobić z niej dużo dobrych rzeczy (np. zatopić ją w czekoladzie, wtedy jest pyszna ;))
Gwiazdą naszej wycieczki po plantacji były tamtejsze psy, szczególnie Eko – 7 letni dog niemiecki.
Ten dzień zakończył się bankietem z udziałem sponsorów i partnerów naszego Campu.
Jamrozowa Polana – Duszniki Arena
W piątek rano razem z Kasią i Fabem wyruszyliśmy na krótki spacer po Dusznikach. Wcześniej za bardzo nie było na to czasu. Następnie całą grupą udaliśmy się na Jamrozową Polanę, gdzie czekał na nas burmistrz Dusznik Zdroju oraz trener biathlonu wraz z zawodnikami. Dali nam karabiny i pozwolili strzelać! Bałam się, że nie wceluję nawet w tarczę, a tymczasem okazało się, że jestem niezła w te klocki i ustrzeliłam 4 z 5 pól.
Burmistrz opowiedział nam trochę o planach rozwojowych tego miejsca. Są one ambitne, bo Duszniki mocno wspierają rozwój młodych sportowców i wykorzystują potencjał, jaki niesie ze sobą położenie tego miasta. Jamrozowa Polana to jeden z największych ośrodków sportów zimowych w Polsce. Można uznać go też za najbardziej nowoczesny. Z szerokich, oświetlonych i sztucznie naśnieżanych tras do nart biegowych lub nartorolek mogą korzystać zarówno sportowcy jak i amatorzy. Umiejętnie łącząc trasy można pokonać nawet 47 km! Jako że strasznie tęsknię za biegówkami, na które w Warszawie ostatnio za bardzo nie ma szans, nabrałam ochoty, aby wybrać się tam zimą. Na miejscu oczywiście znajdują się wypożyczalnie sprzętu, więc z tym nie powinno być problemu.
Uff, czyżbym przebrnęła przez wszystkie zaliczone przeze mnie atrakcje? Wątpię, aby ktoś dotrwał do końca, ale mam nadzieję, że wrócicie do tego wpisu, kiedy będziecie wybierać się na wycieczkę po Kotlinie Kłodzkiej. Bo będziecie, prawda? 🙂
Wyjazd był naprawdę bardzo intensywny, ale też wspaniały, co zawdzięczam przede wszystkim ludziom, którzy byli tam z nami: Kasia i Fab, Elwira, Kasia, Angelika i Kamil, Natalia i Bartek, Adam i Paula, Żaneta z rodzinką, Jacek i Martyna.
Głównymi sponsorami wydarzenia był oczywiście Hotel Fryderyk, ale też firma Jantoń, dystrybutor wina Monte Santi i wspomniany już wyżej pan Wiesław Bakanowicz.
Atrakcje zapewnili nam: Ski Raft i Folwark Szyfrów, Minieuroland, Kopalnia złota w Złotym Stoku, Dusznicki Express, Nartorama, Muzeum Papiernictwa oraz The Secret Soap Store udostępniając kosmetyki do sauny i nie tylko :).
O dobre jedzenie zadbała szefowa kuchni Anna Niedziałkowska wraz z markami Dobra Kaloria, Serowarnia Wilkanów, Rodzinna Wytwórnia Makaronów Fabijańscy, Eko Ar przetwory z aronii, batony Zmiany Zmiany, słodycze Słodkie Czary Mary i czekolada Chocolissimo. Ze względów ideologicznych nie wymieniam producentów mięsa.
A na koniec jeszcze trochę blogo i vlogowania od kuchni. Nasz fotograf Szymon nie raz uchwycił mnie w akcji 😉
A jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć to wszystko w wersji video, to zapraszam tu: