LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
Kategorie
  • Freelance
  • Kobieta
  • Miejsca
  • Mieszkanie
  • Polecane
  • Różne
  • Uncategorized
  • Video
  • Warszawa
  • Zdrowe ciało
    • Aktywność fizyczna
    • Odżywianie
  • Zdrowy dom
  • Zdrowy duch
    • Czas wolny
    • Kultura
    • Podróże
    • Rozwój osobisty
    • Szczęście
  • Zdrowy pies
  • O Blogu
  • Współpraca
  • Dziennik Obserwacji Organizmu
  • Newsletter
  • ZAKUPY
11K
20K
10K
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
    • Odżywianie
    • Aktywność fizyczna
  • Zdrowy duch
    • Szczęście
    • Rozwój osobisty
    • Czas wolny
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
    • Podróże
    • Warszawa
  • Czas wolny
  • Podróże

Subiektywnie o wakacjach nad polskim morzem

  • 28 lipca 2017
  • Agnieszka

Wakacje nad polskim morzem… Jedni kochają i nie wyobrażają sobie bez nich lata, inni ich szczerze nie znoszą i chętnie drwią z typowych dla Polaków, nadmorskich rozrywek. Ja będę szczera – jako osoba potrzebująca się wygrzać, uwielbiająca przezroczystą i przede wszystkim ciepłą wodę oraz zapierające dech w piersiach widoki, nie zaliczam się do wielkich fanów Bałtyku.

Wakacje nad polskim morzem spędzałam będąc nastolatką… Zdarzyło mi się być tam nawet przez równy miesiąc i pamiętam, że doświadczyłam wtedy jedynie 2-3 upalnych, nadających się na plażing i kąpiele w morzu dni. Od kiedy posmakowałam wakacji za granicą (a stało się to bardzo późno), jasno wyklarowały się moje potrzeby i zrodziło mocne postanowienie – nigdy więcej urlopu nad Bałtykiem. I wiecie co? Podtrzymuję to. 

 

Dlaczego nie chcę spędzać urlopu nad polskim morzem?

Najpierw jednak doprecyzujmy co rozumiem przez słowo “urlop”. Urlop to dla mnie min. tygodniowy wyjazd, w miarę możliwości bez pracy przed komputerem. Urlop to beztroski czas, który najchętniej spędzam znajdując równowagę pomiędzy plażingiem, pluskaniem się w morzu lub jeziorze i zwiedzaniem. W zasadzie tylko jeden wyjazd w roku nazywam prawdziwym urlopem i dwa lata temu była to Białka, rok temu Lefkada, a w tym roku Sardynia. Urlop nad polskim morzem w dorosłym życiu ani razu nie przeszedł mi przez myśl. Dlaczego? Powodów jest bardzo wiele:

  • polskie morze jest zimne, a jak osiągnie oszałamiającą temperaturę ok. 20 stopni, często pojawiają się zakazy kąpieli spowodowane sinicami
  • polskie morze jest brudne – uwielbiam, kiedy stojąc po piersi w wodzie, idealnie widzę swoje stopy. Nie kąpałam się w Bałtyku już ze 100 lat, ale o ile dobrze pamiętam, to tam jest to nieosiągalne
  • polskie morze jest nieprzewidywalne – kiepsko pływam i nie czuję się w nim bezpiecznie
  • pogoda nad polskim morzem jest kapryśna i mnie – osoby uwielbiającej upały – po prostu nie satysfakcjonuje. Nie lubię siedzieć na plaży z gęsią skórką. Nie lubię też ciągle chodzić w bluzie, kaloszach i kurtce typu soft shell.
  • polskie plaże są przeludnione – oczywiście wiem, że nie wszędzie, ale jak czasami spojrzę na zdjęcia z jakiejś plaży w szczycie sezonu, to nawet widząc to przez monitor, czuję się osaczona. Nie dziwi mnie, że ludzie chcą się odgradzać od innych (i oczywiście od wiatru) parawanami.
  • nad polskim morzem jest drogo. My teraz tego nie odczuliśmy, bo Trójmiasto nie jest rejonem utrzymującym się głównie z turystyki, więc dla przeciętnego Warszawiaka ceny są w porządku… Ale w miasteczkach typowo turystycznych ceny często są mocno zawyżone, aby przez sezon letni zarobić na cały rok. 
  • nad polskim morzem panuje specyficzny klimat… Przez te 2 miesiące przewija się tam mnóstwo Polaków, dzięki czemu możemy zobaczyć cały przekrój naszego społeczeństwa. Nie zawsze jest to fajne 😉
  • warunki i zasady panujące w niektórych lokalach gastronomicznych wołają o pomstę do nieba… I znowu – raczej nie odczuwa się tego w takim Trójmieście, ale w mniejszych miejscowościach nietrudno wpaść na minę (czyli np. posiłek przygotowany z nieświeżych produktów)

Już widzę, jak kręcicie nosem na moje “typowo polskie” narzekanie. Cóż, mam prawo mieć pewne upodobania i pewne rzeczy mogą mnie wkurzać, albo zwyczajnie nie trafiać w moje potrzeby. Powyższe powody są dla mnie wystarczające, aby nie wybierać nadbałtyckich plaż jako miejsca mojego głównego urlopu. Wakacje nad Bałtykiem pewnie wcale nie kosztowałyby mniej, niż wyjazd za granicę, a musiałabym zrezygnować z takich przyjemności jak snurkowanie, poznawanie kuchni i kultury innego kraju, odkrywanie skalistych zatoczek itp. Dlatego właśnie nie zamienię greckich, chorwackich czy włoskich plaż na te nadbałtyckie, choć uważam je za piękne.

  

Co jest fajnego nad Bałtykiem? 

Ale te kilka dni spędzonych ostatnio w Gdyni, przypomniało mi o jasnych stronach wakacji nad Bałtykiem. Bo takie oczywiście też istnieją! I muszę przyznać, że ja po tym weekendzie czuję OLBRZYMI niedosyt. Teraz, kiedy czuję się już spełniona po tygodniu na Sardynii, chętnie pojechałabym nad polskie morze na trochę dłużej. Na cały tydzień to chyba mnie nie stać 😉 ale gdybym tak miała do dyspozycji 3-5 dni i gdyby nie były one w 100% deszczowe, to jestem przekonana, że wróciłabym z takiego wyjazdu niesamowicie zadowolona i wypoczęta. Dla równowagi napiszę teraz co uwielbiam nad polskim morzem i co mimo wszystko mnie do niego ciągnie.

  • szerokie plaże z drobnoziarnistym, czystym piaskiem… Byłam już na wielu europejskich plażach i nigdzie nie było takiego piasku jak u nas.
  • długie spacery brzegiem morza… Po polskich plażach można spacerować godzinami. 
  • przepiękne zachody słońca, za każdym razem inne.
  • gofry! Nawet jeśli są niezdrowe, z bitą śmietaną i frużeliną. Gofry nad morzem smakują najlepiej. 
  • ryba + surówka + frytki, czyli nieśmiertelne połączenie z nadmorskiej smażalni. To nic, że ryby często są prosto z zamrażarki, a nie z kutra, a fryturę czuć na całej ulicy. Na wakacjach zazwyczaj wszystko smakuje wybornie 😉
  • wesołe miasteczka! To powrót do dzieciństwa i młodości, lubię ten ich kiczowaty klimat
  • skoro już jesteśmy przy kiczu, to przyznajcie, że te wszystkie nadmorskie, kiczowate atrakcje też mają swój urok… Mam tu na myśli na przykład automaty z maskotkami, albo te do gier, stragany z tandetnymi zabawkami i inne tego typu elementy nadmorskiego krajobrazu
  • nieliczne, mniej popularne miejscowości z fajną atmosferą i niezaludnioną plażą 
  • kilka przepięknych miejsc, które są w moim TOP 10 najpiękniejszych miejsc w Polsce, np. Słowiński Park Narodowy i klif w Orłowie
  • latarnie morskie i rozpościerający się z nich widok
  • nadmorskie lasy i rześkie, obfitujące w jod powietrze

To wszystko składa się na jedyny w swoim rodzaju klimat. Może trochę kiczowaty, momentami nawet irytujący, ale jednocześnie wyjątkowy i nie do podrobienia. Jest w tym coś uroczego, co mnie przyciąga. To trochę taki powrót do przeszłości, do młodości… Macie tak?

Podsumowując – urlopowi nad polskim morzem mówię głośne NIE. Ale kilkudniowy wyjazd jako jedna z kilku podróży w roku – jak najbardziej! Chciałabym móc sobie pozwalać na to co roku, więc kto wie, może wyjazdy na See Bloggers staną się moją tradycją? 🙂

Koniecznie dajcie mi znać, jaki jest Wasz stosunek do wakacji nad polskim morzem. Lubicie, czy wręcz przeciwnie? 

 

Total
0
Udostępnienia
Like 0
Tweet 0
Pin it 0
Related Topics
  • podróże
Agnieszka

W dużym skrócie - freelancerka, pasjonatka zdrowego i uważnego stylu życia, miłośniczka Warszawy, psów i kuchni roślinnej. LifeManagerka.pl to blog lifestylowy, którego tematem przewodnim jest szeroko pojęte, umiejętne zarządzanie swoim własnym życiem. Począwszy od odpowiedniego odżywiania i regularnej aktywności fizycznej, poprzez rozwój osobisty, a skończywszy na licznych detalach, które czynią nasze życie lepszym, prostszym i szczęśliwszym.

Poprzedni artykuł
  • Odżywianie
  • Video

Tofucznica z pomidorami i szpinakiem

  • 27 lipca 2017
  • Agnieszka
Zobacz post
Następny artykuł
  • Różne

Przegląd tygodnia #5/07

  • 31 lipca 2017
  • Agnieszka
Zobacz post
Przeczytaj również
Zobacz post
  • Miejsca
  • Podróże

Szczeliniec Wielki – najwyższy szczyt Gór Stołowych

  • 6 listopada 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Miejsca
  • Podróże

Varenna – jak dojechać i co zobaczyć w Varennie

  • 18 września 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Podróże

Co spakować na wakacje – lista do wydrukowania

  • 17 sierpnia 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Miejsca
  • Podróże

Gdzie do Chorwacji – Wyspa Murter

  • 16 lipca 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Miejsca
  • Podróże
  • Video

Tu i teraz – Włochy

  • 29 czerwca 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Podróże

Sardynia na własną rękę – koszty, wskazówki i informacje praktyczne

  • 20 czerwca 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Podróże

Chorwacja samochodem – ile to kosztuje? Podsumowanie #EUROTRIP

  • 19 czerwca 2019
  • Agnieszka
Zobacz post
  • Podróże

Tu i teraz – Ustka

  • 17 czerwca 2019
  • Agnieszka
Tanie podróżowanie
znizka na nocleg z AirBnb
Zniżka 100 zł na wyciskarkę 4 Swiss

Obserwuj organizm i poczuj się lepiej
kup dziennik
Porównywarka cen
porównywarka cen - zdrowe zakupy
Moja grupa na Facebooku
porównywarka cen - zdrowe zakupy
Bądźmy w kontakcie!
Social Media
  • Blogovin
  • Facebook
  • Instagram
  • YouTube
  • YouTube
Archiwum
Tagi
aktywność fizyczna aparat ortodontyczny bieganie blogowanie Boże Narodzenie domowe odpowiedniki domowe słodycze freelance jesień joga kanapki kasza kasza jaglana książki lato logistyka zdrowego odżywiania miejsca mieszkanie napoje obiady pcos pies podróże Polska praca przegląd tygodnia przepisy recenzje szczęście taniec tu i teraz ulubieńcy video Warszawa wiosna wyzwania włochy zdrowe odżywianie zdrowie ZdrowoMania zdrowy produkt zima zupy śniadania świadomy konsument
LifeManagerka.pl | Blog lifestylowy o zdrowym stylu życia
  • Strona główna
  • Zdrowe ciało
  • Zdrowy duch
  • Zdrowy dom
  • Freelance
  • Miejsca
Próbuję wznieść swoją równowagę na wyższy poziom 😉 Jogowa pozycja tancerza jest moją ulubioną z dwóch powodów. Nie tylko dlatego, że niejako łączy, a może raczej symbolizuje dwie najbliższe mojemu sercu aktywności... Ale również dlatego, że jest dla mnie kolejnym potwierdzeniem zmian zachodzących w moim ciele (tak, to jest dla mnie ważne, lubię widzieć, że moja praca procentuje). Pamiętam, jak próbowałam ją zrobić pierwszy raz w życiu. Trafiła się akurat w jakiejś praktyce Agaty @poczujsielepiej na YouTube. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w ogóle nie byłam w stanie w niej ustać 😮 wyglądała tak niewinnie, a ja nie podołałam (czyli to trochę jak z pozycją kija 😁). Oczywiście nadal nie wykonuję jej w zaawansowanym wariancie i nie wiem czy kiedykolwiek osiągnę ten etap... Ale uczyniłam z niej mój znak rozpoznawczy i czuję się w niej doskonale zawsze i wszędzie, od teraz już nawet na obcasach 😁 Kolejny krok to chyba tancerz na łyżwach 🤔 Poleci ktoś jakieś ochraniacze na zęby? P.s. na pozostałych zdjęciach inne ćwiczenia na równowagę i moje psy, które mają większe parcie na szkło, niż ja 🙄 już nawet nieśmiałej Emi się udziela. #tancerz #yogadancer #yogadancerpose #joga #butydotanca #taniec #kochamjoge #kochamtaniec 342 3
Mamy grudzień, a to oznacza przestawienie priorytetów w mojej internetowej działalności i teraz na pierwszym miejscu jest YouTube, na którym będzie królować #vlogmas2019. Kto jest ze mną już dłużej, ten wie, czego może się w nim spodziewać - mojej freelancerskiej (nieco oszukanej, ale o tym mówię w pierwszym vlogu) codzienności i przygotowań do świąt w rytmie slow, bez zbędnego konsumpcjonizmu. W pierwszym vlogu zobaczycie mój ostatni weekend ♥️ mam nadzieję, że Wam się spodoba, pamiętajcie że komentarze i kciuki to dla mnie siłą napędowa do działania 😊 link do pierwszego vloga jest na Stories. #vlogerka #vlogowanie #vlogmas #grudzień #grudzień2019 #grudzien #grudzien2019 659 30
Ta radość z wgramolenia się na górę 😉 tylko czemu nikt mi nie powiedział, że buty do wspinaczki są tak nieludzko niewygodne 😁 jednak wolę taneczne, nawet te na obcasie 😉 #wspinaczka #ściankawspinaczkowa #sciankawspinaczkowa #camp4 #boulderownia 401 11
Jak wiecie, w moim życiu jest sporo różnych aktywności... I przez to nie mam pojęcia, od czego jestem taka posiniaczona 😉. A tak serio, to... Jest tego sporo, ale w niczym nie jestem tak naprawdę dobra. Wynika to przede wszystkim z braku systematyczności, bo często jak skupię się na jednej rzeczy, to inne idą w odstawkę, potem następuje zmiana, później kolejna... I tak w kółko. Zresztą powiedzmy sobie szczerze - jakbym chciała z taką samą częstotliwością chodzić na jogę, na zajęcia taneczne, na basen, biegać, ćwiczyć na chuście, wspinać się... To nie miałabym już czasu na nic innego. I pewnie, że mogłabym tak żyć, ale niestety jakoś nie chcą mi za to płacić 😉 I czasami patrzę, jak niektóre rzeczy mi nie wychodzą i dopada mnie takie straszne poczucie beznadziejności. I wtedy ratunkiem przychodzą one. Te trudniejsze asany, do których nie powinno się dążyć, bo to nie one są istotą jogi... I ja się z tym zgadzam, ale to dzięki nim widzę, że moje ciało jednak robi jakiś postęp. I jest mi to bardzo potrzebne do odzyskania wiary w siebie. Mogę nie stać na głowie albo robić kruka przez pół roku, bo na co dzień tego nie potrzebuję, ale jak dopada mnie kryzys, to te asany momentalnie dodają mi skrzydeł. Kiedyś niemożliwe, teraz bezproblemowe. Doszłam do nich dzięki systematyczności, to i inne rzeczy kiedyś ogarnę. Teraz wyzwaniem jest dla mnie bouldering. Nie szło mi ostatnio, ale jeszcze się nie poddaję 💪 A Wy macie jakieś aktywności, w których naprawdę wymiatacie, czy też rozpraszacie swoją uwagę i energię na kilka różnych? Ja ciągle mam nowe pomysły, na co jeszcze bym chciała chodzić ,😂 #stanienaglowie #joga 618 22
Jeśli planujecie zakup blendera kielichowego, zapraszam Was na bloga i na YouTube, gdzie znajdziecie moją opinię na temat blendera Easy Expert marki @teesa_agd. Warto się nim zainteresować przede wszystkim ze względu na dużą moc, szklany kielich i łatwe czyszczenie 👏. Aktualnie blender ten jest objęty promocją na Black Friday 😊 #blenderkielichowy #teesa #teesaagd #zdroweodżywianie #zdrowegotowanie #nazdrowie #testagd #agd 281 3
Ach, co to był za tydzień! Tak intensywny czas to u mnie rzadkość. Wiem, że są ludzie, dla których taki tryb życia i praca od rana do nocy to normalka, ale ja się do nich nie zaliczam. Takie maratony funduję sobie max. kilka razy w roku, najchętniej późną jesienią i zimą, aby ten czas szybciej zleciał 😁 Dzisiaj czuję się przeżuta i wypluta, mam ochotę zaszyć się pod kocem z książką na kilka dni. Ale oczywiście nie mogę, bo to jeszcze nie koniec. Z doświadczenia wiem, że w mojej branży początek roku jest kiepski, dlatego teraz zarabiam na kilka miesięcy. I oczywiście jestem zmęczona, ale nie narzekam, bo przecież mam najfajniejszą pracę na świecie i ogromne wsparcie ze strony bliskich. A na relaks przyjdzie czas w grudniu. Od kilku lat staram się, aby to był luźniejszy miesiąc, w którym skupiam się już głównie na nagrywaniu i montowaniu vlogów. Lubię grudzień. Nie mogę uwierzyć, że przyjdzie już za tydzień 😮♥️ P.s. Jakie grzeczne pieski na zdjęciu, prawda? Nie dajcie się nabrać 😉 907 22

Wpisz wyszukiwane słowa kluczowe i naciśnij Enter.