Od kiedy prowadzę konto moich psów na Instagramie, bardzo często dostaję pytania skąd mam jakieś akcesoria dla psów i czy uważam je za warte zakupu. Dla mojej i Waszej wygody postanowiłam zebrać to wszystko w jednym miejscu. Można powiedzieć, że to będzie taka wyprawka dla psa w rozszerzonej wersji. Jeśli planujecie zakup lub adopcję psa, moja lista może okazać się dla Was przydatna.
Moja wyprawka dla psów dotyczyć będzie dwóch małych kundelków. W przypadku np. labradora ta lista mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Pomijam w tym poście takie drobiazgi, jak na przykład miski, bo tutaj znaczenie ma tylko to, aby miska była dopasowana wielkością, łatwa w czyszczeniu i nie przesuwała się po podłodze (czyli miała podkładkę antypoślizgową). W przypadku wyższych psów warto kupić stojak, dzięki któremu miski będą na podwyższeniu i psu będzie łatwiej do nich sięgnąć.
Akcesoria samochodowe
Zacznijmy od akcesoriów przydatnych podczas podróży samochodem. Bezpieczeństwo psa w samochodzie to bardzo trudny temat. Akcesoria mające na celu zabezpieczenie naszego zwierzaka nie muszą spełniać żadnych konkretnych wymogów technicznych i posiadać atestów, dlatego na tej płaszczyźnie panuje totalna samowolka producentów. Ogólnie powiedzmy sobie szczerze – nie ma w 100% bezpiecznego sposobu przewożenia psa w samochodzie. Tak samo, jak nie da się w 100% zabezpieczyć ludzi. Naszym obowiązkiem jest zabezpieczenie psa tak, aby w razie wypadku jak najbardziej zniwelować jego obrażenia, a także ochronić nas samych. Dlatego takie absolutne minimum, jakie musimy zapewnić psu w samochodzie, to pasy bezpieczeństwa. Usztywniana torba transportowa też jest dobrym rozwiązaniem, ale lepiej, kiedy jest ulokowana pomiędzy siedzeniami, niż na tylnej kanapie (oglądałam crash testy, które tego dowodziły). Jeśli ktoś dysponuje wolnym bagażnikiem, najlepiej to tam ulokować specjalną klatkę dla psa i w taki sposób przewozić zwierzaka. Ja niestety nie mogę pozwolić sobie na ten komfort, nasz bagażnik zawsze podczas podróży jest wypchany do granic możliwości (głównie ze względu na SUP), więc nie da się tam wygospodarować miejsca na klatki dla Klusek.
Pasy dla psów
Posiadamy dwa pasy różnych marek i każde mają swoje plusy i minusy. Te czarne z Trixie miały dołączone szelki i mają dość szeroki zakres regulacji. Niestety jednak te dla małych psów wydają się mało stabilne i nie jestem pewna, czy przy poważniejszym wypadku nie uległyby uszkodzeniu. Ja po obejrzeniu wyżej podlinkowanego crash testu postanowiłam zmienić karabińczyk w tym pasie na mocniejszy.
Te z Warsaw dog wydają się stabilniejsze, ale doskwiera nam ich ograniczona regulacja – dla moich psów są trochę za długie.
Na wszelki wypadek napiszę, bo niestety ciągle widzę to na Instagramie – pas przypominamy do szelek, nie obroży! Nie bez powodu u ludzi pas bezpieczeństwa też przebiega przez klatkę piersiową, a nie przez krtań.
Mata do samochodu
My posiadamy matę Psia matka i mam co do niej mieszane uczucia.
Zacznijmy od plusów:
- jest elegancka, naprawdę ładnie się prezentuje, w porównaniu z innymi matami dostępnymi na rynku
- jest wykonana z wodoodpornego, łatwego w czyszczeniu materiału
- ma otwory na pasy (choć może to standard?)
Minus jest w zasadzie tylko jeden… Mój poprzedni samochód miał mniejsze siedzenie i tam tego nie odczuwałam, ale w nowym aucie to jest już problematyczne – mata jest jakby trochę za mała, przez co bardzo się ściąga i w efekcie psy i tak często leżą w połowie na siedzeniu. Czyli krótko mówiąc – mata za bardzo nie spełnia swojej roli. Kiedy ją kupowałam, nie miałam wyboru, ale teraz kupiłabym kołyskę lub gniazdko (przy dwóch ciągle kłócących się psach przydałyby nam się dwa gniazdka, no ale to jednak spory koszt).
Akcesoria spacerowe
Zacznijmy od podstawowego wyposażenia psów, czyli szelek i smyczy.
Szelki
Jeszcze do niedawna Luna śmigała w Juliusach K-9, ale dostałam od kilku osób wiadomości, że ten rodzaj szelek jest nieergonomiczny dla psa i lepiej przestawić się na inny model, najlepiej guardy. Tak też uczyniliśmy i postawiliśmy na szelki marki Warsaw Dog.
Wybrałam dla Luny i Emi szelki w tęczowych i pastelowych kolorach (Smoothie i Candy Blue). I muszę przyznać, że prezentują się pięknie! Rozmiar S okazał się trafiony (choć pasek na klatce piersiowej u obu Klusek jest ciut za długi), na tej płaszczyźnie nie mam większych zastrzeżeń. Minusem tych szelek okazał się brak zapięcia na szyi. Dlatego jeśli mogę coś zasugerować – jeśli zdecydujecie się na te szelki, to polecam od razu dopłacić (bodajże 10 zł) za poprawkę krawiecką i doszyć zapięcie na szyi. Luna bardzo nie lubi tego zakładania przez głowę, ale jakoś to przeboleliśmy, natomiast u lękliwej, nie dającej się dotknąć Emi ta kwestia okazała się nie do przeskoczenia, dlatego jej szelki wysłaliśmy do poprawki. Teraz żałuję, że przy okazji nie wysłałam tych Luny, bo to dodatkowe zapięcie jest bardzo wygodne.
Smycze
Aktualnie na stanie posiadamy kilka rodzajów smyczy.
- niezniszczalną (odpukać) flexi
- cienką (5mm) linkę treningową o długości 15 m
- dwie smycze “do it yourself” zrobione przez Wojtka z linki i karabinków alpinistycznych. Dostaję tak dużo pytań o te smycze, że śmieję się z Wojtka, że powinien zacząć je robić na zamówienie i sprzedawać 😀
- regulowany rozdzielacz do smyczy XS-M
Aktualnie mnie przy dwóch psach najlepiej sprawdza się opcja flexi + rozdzielacz na dwa psy. Kiedy idę z dwójką psów, smycz flexi mam maksymalnie skróconą, a kiedy spuszczam Lunę, rozdzielacz zdejmuję całkowicie, albo końcówkę Luny też podpinam do Emi.
Z linki treningowej korzystamy w miejscach, gdzie chcemy aby Emi sobie pobiegała “na wolności”, albo kiedy chcemy przećwiczyć przywoływanie.
Smycze DIY wykorzystujemy, kiedy idziemy na spacery oboje. Wtedy Emi korzysta z dłuższej (bo nie jest spuszczana) a Luna z krótszej.
Pojemnik na woreczki
Do smyczy mamy przyczepiony pojemnik na woreczki. Nie wiem, skąd pochodzi nasz, ale teraz kupiłabym taki.
Woreczki na kupy
Już od dłuższego czasu jesteśmy wierni woreczkom marki Beco Pets. Kupujemy je od razu w dużej paczce, dzięki czemu jest trochę ekonomiczniej. Teoretycznie są one biodegradowalne, a praktycznie… Nie wiem. Nie wiem, czy nie wymagają specjalnych warunków do rozkładu. Producent twierdzi, że “Czas potrzebny do rozkładu naszych woreczków może się różnić w zależności od tego gdzie są utylizowane. Rozpad woreczków Beco rozpoczyna się od kontaktu z substancją organiczną (odchodami). To jasne, że kiedy standardowe woreczki będą rozkładały się setki lat, naszych dawno już nie będzie!”.
Ja jestem z nich bardzo zadowolona, bo oprócz tego, że są wytrzymałe i dobrze się odrywają, są też pakowane w papier i mają tekturowe rolki. Niektóre “eko” worki innych firm są pakowane w folię, a woreczki są ulokowane na plastikowej rolce.
To, co nam się totalnie nie sprawdziło, to te papierowe torebki Trixie. Jedyne miejsce, gdzie mogą się do czegoś przydać, to betonowe podłoże, ale moje psy nie załatwiają swoich spraw na chodniku. A zebranie za pomocą tego woreczka kupy z trawy jest niewykonalne, a już na pewno nie jedną ręką. Totalna porażka.
Miseczka na wodę
To jest absolutny hit i must have. Testowałam kiedyś miskę plastikową połączoną z butelką, ale przeciekała i zajmowała sporo miejsca. Składana miseczka silikonowa jest super wygodna i praktyczna.
Apteczka dla psów
To coś pomiędzy akcesoriami samochodowymi, a spacerowymi. Apteczka może się przydać tak naprawdę w każdej sytuacji. I co więcej – póki co skorzystaliśmy z niej my, a nie psy 😉 w środku są m.in. bandaże, chusteczki dezynfekujące, strzykawka i szczypce do wyjmowania kleszcza.
Kamizelka ratunkowa – kapok dla psa
Ten gadżet kupiliśmy głównie ze względu na naszą podróż do Chorwacji i plan pływania z psem na SUP-ie. To bardziej dla mojego komfortu psychicznego, niż dla Luny ;). I tak też mogę podsumować ten zakup – nie sądzę, aby ten kapok był dla Luny wygodny. Niemniej nie wyobrażam sobie, aby odpływać z nią gdzieś dalej od brzegu bez założenia jej tego.
Ochrona przed kleszczami
Temat rzeka. Zdaje się, że nie istnieje żaden w 100% skuteczny i nie powodujący skutków ubocznych sposób na zabezpieczenie psa przed kleszczami. My próbowaliśmy kropli, tabletek Bravecto i obroży przeciwkleszczowej Foresto. Krople za bardzo się nie sprawdzały, więc ten temat pominę. Chcę jednak rozwinąć temat Bravecto, bo często mnie o to pytacie. Luna dostała Bravecto dwa razy, bo przekonała mnie do tego osiedlowa lekarka weterynarii, która jest wielką fanką tych tabletek. Nawet kilka dni temu słyszałam przez drzwi, jak wychwalała je do kogoś innego, twierdząc, że to jedyny skuteczny sposób na zabezpieczenie psa przed kleszczami. Nasz weterynarz natomiast twierdzi, że bardzo dokładnie zgłębił temat i Bravecto zdecydowanie nie poleca. Za kilka dni będę się z nim widziała, więc zapytam, czy podtrzymuje swoje zdanie. Jakiś czas po tym, jak Luna brała Bravecto robiliśmy jej badania krwi, które nie wyszły najlepiej. Nasz weterynarz zapytał wtedy, czy przypadkiem nie daliśmy jej Bravecto. No i się wydało ;). Dlatego zwolenników Bravecto zachęcam jedynie do tego, aby regularnie robić badania swoim psom, aby ewentualne skutki uboczne wyłapać na jakimś początkowym etapie.
Jeśli natomiast chodzi o obroże Foresto – według naszego weterynarza to one są aktualnie najskuteczniejszym zabezpieczeniem przed kleszczami. My zeszłe lato z Foresto przeżyliśmy bez żadnego kleszcza, a w tym roku Luna miała ich już kilka. Za każdym razem jednak wyłapywaliśmy je na samym początku, chwilę po wczepieniu. Obroża natomiast (podobnie jak tabletka i krople) działa tak, że nie zniechęca kleszczy do wejścia na zwierzaka, tylko truje je, kiedy już się wgryzą. To zatrucie i w efekcie odpadnięcie martwego kleszcza zajmuje dłuższą chwilę. My znajdowaliśmy te kleszcze jeszcze na spacerze, dlatego te sytuacje nie świadczą o tym, że obroża jest nieskuteczna. Nieskuteczna by była, gdybyśmy znajdowali je “opite”, a to nigdy nie miało miejsca.
Warunkiem skuteczności obroży Foresto jest założenie jej dość ciasno, musi być w kontakcie ze skórą.
Ja początkowo nie chciałam zakładać Lunie obroży, bo bałam się, że będzie ona szkodziła nam… Dawniej obroże przeciwkleszczowe były strasznie śmierdzące, mój poprzedni pies ich nie tolerował. Teraz jednak nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, ani u nas, ani u Luny (co oczywiście nie znaczy, że na pewno ich nie ma).
Ogólnie temat ochrony przed kleszczami uważam za bardzo trudny, ale wychodzę z założenia, że lepiej stosować tę okropną chemię zabezpieczającą zwierzaki, niż dopuścić do babeszjozy.
Akcesoria do pielęgnacji psów
Czyli szczotki, szampony itp.
Szczotki dla psów
Mamy na stanie 3 sprzęty do czesania psów:
- dwustronną szczotkę drewnianą – z jednej strony ma włosie, z drugiej metalowe, zakończone kuleczkami “ząbki”. Używam jej głównie do relaksowania Luny.
- metalową, ostro zakończoną szczotkę typowo do wyczesywania (są też takie same z łagodniejszym wykończeniem). Dobrze sobie radzi z sierścią.
- rękawicę do wyczesywania
Z rękawicy ciężko wydostaje się wyczesaną sierść, ale jej plusem jest to, że jak pies nie lubi czesania i może nas ugryźć (Emiś ;)), to rękawica chroni naszą dłoń.
Szampon w kostce Totobi
To jest hit! Ekologiczny, bo bez plastiku, z dobrym składem, bo oparty na produktach naturalnych… I skuteczny. Świetnie poradził sobie np. z Emi grzbietem zafarbowanym na czarno od karabińczyka.
Obcinacz do pazurów
Tutaj nie ma co się rozpisywać. Taki gadżet to niezbędnik. Warto kupić obcinacz dobrej jakości, aby mieć pewność, że będzie odpowiednio ostry. Przydaje się też proszek antyseptyczny do tamowania krwawienia z pazurów. My go nie mamy, ale musimy kupić, bo u Luny kilka razy zaliczyliśmy wpadkę przy obcinaniu pazurków.
Zabawki dla psów
Temat zabawek dla psów jest bardzo szeroki. Różne psy lubią różne rzeczy, więc w każdym domu coś innego może okazać się hitem. U nas niewątpliwie są nimi….
Zabawki z Ikei
Niby nie są przeznaczone dla psów, a mimo to są zaskakująco trwałe. Ulubieńcem Luny jest miś zwany przez nas Jacusiem, ale świetnie sprawdzają się też wypchane watą piłki.
Kula smakula
Fajna opcja dla psów, które jedzą zbyt łapczywie (czyli takich, jak Emi). Dla Luny jednak taka kula jest zbyt prosta, bardzo szybko się z nią rozprawia. Dlatego nie traktuję tego jako sposobu na zajęcie psa na dłużej, tylko bardziej właśnie jako spowolnienie jedzenia u Emi.
Kostka na przysmaki z Tigera
Tutaj już potrzeba więcej wysiłku, aby wydobyć ze środka przysmaki. Zabawka ta zajmowała Lunę na dłużej, niż kula smakula. Emi na razie nie wie, jak się z nią obchodzić.
Kong
To jest hit wszechczasów…. Ale nie u każdego. Konga kupiłam po zaleceniu behawiorystki i kiedy Luna była sama, sprawdzał nam się całkiem fajnie. Teraz jednak poszedł w odstawkę, bo stał się źródłem konfliktów. To kolejny sposób na spowolnienie jedzenia, a tym samym zmęczenie psa podczas spożywania posiłku. Luna jednak trochę się przy nim frustrowała, bo nie nauczyła się go podrzucać, aby wydobywać z niego resztkę pokarmu. Nie miała do tego wystarczającej motywacji, a może zwyciężało jej lenistwo. Niemniej i tak czas z kongiem miło wspominam i mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane do niego wrócić.
Mamy konga dla szczeniaków – jest mały i miękki. Minusem jest to, że niewiele się w nim mieści.
Piłeczki Kong
Oo, te mini piłeczki tenisowe to faktycznie jest u nas hit. Luna ma totalną obsesję na ich punkcie. Dostaje je co roku na gwiazdkę i zawsze już przez papier wyczuwa ich zapach. Dzięki temu bez problemu samodzielnie identyfikuje swój prezent, a następnie go rozpakowuje. Piłeczkami można grać i fajnie piszczą przy gryzieniu, ale dla Luny największą przyjemnością jest oskubywanie ich.
Mata węchowa
Taką matę można przygotować samodzielnie, ale kiedy po pół roku takich planów uświadomiłam sobie, że jestem na to zbyt leniwa, postanowiłam ją kupić. Luna matę nawet polubiła, a Emi w ogóle się nią nie interesuje. To też sposób na spowolnienie jedzenia, albo na zmęczenie psa podczas spożywania posiłków. Kong może być bardziej dla psów na mokrej karmie, a mata dla tych na suchej.
Legowiska
Aktualnie posiadamy dwa posłania, przy czym jedno nie spotkało się z zainteresowaniem psów i stoi puste…. A jest nim…
Materiałowa klatka kenelowa
A tak naprawdę to torba transportowa… Mamy taką w rozmiarze M. Do transportu wykorzystaliśmy ją raz – podczas przywożenia Emi ze schroniska. Później torba ta miała zamienić się w przytulny kenel dla Luny, ale ta póki co nim gardzi. Ogólnie jestem z tej klatki bardzo zadowolona – ma metalowy stelaż, więc jest stabilna, świetnie sprawdza się więc jako półka :D. Ma wejścia z dwóch stron – na krótszej i dłuższej ściance, a do tego można otworzyć ją też od góry i samodzielnie włożyć do niej psa. Do torby dołączone są też dwie kieszenie, które mogą posłużyć do przechowywania różnych drobiazgów. Na pewno jest to bardzo przydatne podczas podróży.
Legowisko E-doggy
Posłanie to dostaliśmy w prezencie od E-doggy, kiedy na Instagramie pokazywałam Wam, że Emi nie może sobie znaleźć miejsca w domu. Postawiliśmy na model sofa w rozmiarze M. Dobierając rozmiar sugerowałam się powierzchnią płaską, na której pies może się rozłożyć i dlatego postawiłam na rozmiar M… Ale wielkość posłania nieco mnie zaskoczyła i teraz myślę, że S dla Emi też byłoby jak najbardziej OK. Nie przejmuję się tym jednak, bo liczę na to, że dziewczyny kiedyś będą spać w tej M-ce razem ;). Póki co Luna trzyma się z daleka od posłania Emi.
Dużym plusem tego posłania jest to, że łatwo się je czyści. Wydaje się też bardzo wygodne. Można zamówić je także ze specjalnym wkładem ortopedycznym VISCO.
Polecam markę e-doggy również dlatego, że jest to marka polska, która wspiera też polskie schroniska.
Mamibot Grey
Na początku o nim zapomniałam, ale… Przecież nie wyobrażam już sobie bez niego życia! Emi jest psem generującym tak olbrzymie ilości sierści, że życie bez Mańka (jak nazywamy naszego Greya) byłoby koszmarem. Bo czy chciałoby mi się (szczególnie w te upalne dni) co 2-3 dni odkurzać? No nie, nie ma takiej opcji. Maniek ogarnia ten problem za nas i radzi sobie z tym świetnie. Czy może być coś piękniejszego od wyjścia na spacer z psami i powrotu do czystego domu? Recenzji Mańka jeszcze na moim blogu nie ma, ale obiecuję, że niedługo będzie. Ja póki co jestem z niego bardzo zadowolona, a jeśli macie ochotę na zakup jakiegokolwiek robota Mamibot, łapcie rabat 5% na hasło LIFEMANAGERKA.