Ale fajnie! Nowy rok może nie zaczął się dla mnie zbyt rewelacyjnie, ale bardzo ucieszyły mnie Wasze komentarze pod ostatnim postem. Zmotywowały mnie na tyle, że w ciągu tych kilku wolnych dni napisałam posty do “Miesiąca dla zdrowia” na prawie cały tydzień. Nie mam w zwyczaju pisania postów blogowych na zapas, ale w sytuacji kiedy zobowiązuję się do codziennych publikacji, nie ma innej opcji. Ciągle też przychodzą mi do głowy kolejne pomysły na posty i dzielnie to wszystko notuję… Zapowiada się pracowity styczeń :).
Ale jak już wspomniałam – rok zaczął się nie najlepiej, bo od infekcji gardła… Zima to dla mojego gardła bardzo trudny czas i naprawdę niewiele potrzeba, aby znowu je coś zaatakowało. Wystarczy na przykład, że przez kilka dni za mało piję (albo piję za dużo napojów wysuszających) i potem napiję się czegoś zimnego/gazowanego. Chociaż teraz podejrzewam, że załatwiło mnie bieganie w lekko mroźny dzień. Najważniejsze jednak, że na gardle póki co się skończyło, a ja intensywnie pracuję nad tym, aby to nie poszło dalej. Co najgorsze – we wtorek mam nagranie do ZM-ki w którym tylko ja będę gadać i w obecnej sytuacji nie mam pojęcia jak my to nagramy. Szykujcie się na mocno pocięty materiał…
Spadek temperatur nie zniechęcił mnie do biegania… Ale chyba jednak muszę poczekać z tym do powrotu plusowych temperatur.
A czas od sylwestra do dzisiaj spędziłam na totalnym lenistwie… Nie wychodziłam z domu z obawy przed rozłożeniem się (na co teraz nie mogę sobie pozwolić), dlatego zaległam na kanapie nadrabiając zaległości w filmach, w The Affair oraz vlogach Mimi Ikonn, pisząc posty na bloga i czytając (a raczej dozując sobie) pierwszą część Jeżycjady. Leniwa część mojej natury bardzo potrzebowała takiego okresu, więc nawet nie jest mi z tego powodu szczególnie smutno.
To zdjęcie najlepiej obrazuje poziom lenistwa w te ostatnie dni:
BTW – ten widoczny na zdjęciach jasno-szary kocyk z Jysk jest genialny! Niesamowicie milutki, ciepły… Obie z Luną go uwielbiamy, a kosztował tylko 20 zł 🙂
Cały czas towarzyszy mi też domowa praktyka jogi, ale już za chwilę wracam na zajęcia w szkole 🙂 strasznie mi tego brakuje.
Recenzja książki Moniki Mrozowskiej + wywiad z autorką.
Dwa przepisy na grzaniec bezalkoholowy:
Mój prywatny przegląd 2015 roku.
Zapowiedź cyklu wpisów, który w styczniu zapanuje nad blogiem 🙂
Moi “ulubieńcy” 2015 roku:
Króliczek zawsze w formie – 13 zachowań, których warto się pozbyć wraz z nadejściem nowego roku.
5 asan jogi na poprawę nastroju.
I jeszcze w temacie jogi – jedna z moich ulubionych zagranicznych joginek wystartowała z wyzwaniem 30 dni z jogą (dla początkujących), może ktoś się skusi. Podobne wyzwanie robi Adriene.
Czy kłótnie w związku są złe? Jestem takiego samego zdania co Magda. Chyba mamy podobne temperamenty 😉
Zapomniałabym! Jeśli chcecie zrobić coś dobrego na początku roku i nie zbiedniejecie od przelania na dobry cel jakiejś choćby symbolicznej kwoty – wspomóżcie proszę tego psiaka. Sama nie jestem oczywiście w stanie wspierać i promować każdej tego typu akcji, ale sytuacja tego psa bardzo mnie zasmuciła i cieszyłabym się gdyby udało się poprawić komfort jego ostatnich lat życia.
Udanego tygodnia, do przeczytania jutro o 9tej!