Nie wiem jak Wy, ale ja latem praktycznie w ogóle nie gotuję zup. No dobra, ogólnie nie jestem ich wielką fanką, bo zupą trudno się najeść a na codzienne dwudaniowe obiady nie mam ani czasu ani ochoty… Ale od czasu do czasu zupa to dobra rzecz. Szczególnie jesienią i zimą – wtedy wybieram te rozgrzewające nie tylko swoją temperaturą. Dzisiaj przedstawiam Wam takie moje podium jeśli chodzi o rozgrzewające zupy.
Miejsce 3
Zupa-krem z dyni z imbirem
Przepis na nią znajdziecie na moim blogu kulinarnym, który jest taką moją prywatną, elektroniczną książką kucharską ;).
Miejsce 2
Zupa meksykańska
To była moja pierwsza w życiu całkowicie samodzielnie przygotowana zupa ;). Oprócz tego, że rozgrzewa, jest też bardzo sycąca. Przepisu na nią nie ma na tamtym blogu, więc dodam go tu. Potrzebujemy:
- 1/2 litra bulionu
- 1 puszka kukurydzy
- 1 puszka groszku zielonego
- 1 puszka czerwonej fasoli
- 1 puszka białej fasoli
- mały słoiczek koncentratu pomidorowego/opakowania przecieru pomidorowego
- przyprawa meksykańskiej
- 1 cebula
- 1/2 kg mięsa mielonego z indyka, ew. wołowego
- majeranek
W garnku gotujemy pół litra bulionu, może być z kostki, tutaj polecam takie ze sklepu ze zdrową żywnością, mają lepszy, nie tak chemiczny skład. Do bulionu dodajemy zawartość wszystkich puszek (kukurydza, groszek, fasola) razem z zawartą w nich wodą.
Kiedy warzywa się gotują, kroimy cebulę i szklimy ją na oleju. Dodajemy do niej mielone mięso i podsmażamy lub podduszamy. Kiedy mięso nie jest już surowe, zawartość patelni wrzucamy do garnka. Całość przez chwilę gotujemy po czym doprawiamy przyprawą kuchni meksykańskiej (ona nadaje pikantny smak, więc jej ilość zależy od indywidualnych upodobań 😉 ja dodaję jej mniej więcej 3/4 opakowania), koncentratem/przecierem i majerankiem. Gotujemy to jeszcze przez kilka minut i gotowe 🙂
Miejsce 1
Zupa z czerwoną soczewicą
To zdecydowanie mój numer jeden. Prosta i szybka w wykonaniu, a dodatkowo pyszna i wspaniale rozgrzewająca (to zasługa chili).
A u Moniki znajdziecie przepis na inną zupę krem, jeden przepis można przerobić na 3 różne wersje 🙂 ja chętnie wypróbuję dyniową i pomidorową 🙂