Filtrowanie (a dodatkowo gazowanie) wody w domu to dla mnie jeden z najważniejszych elementów ekologicznego stylu życia. Ilość plastiku przynoszonego do domu wraz z wodą mineralną zmartwiła mnie już kilka lat temu, dlatego już od dłuższego czasu filtruję kranówkę za pomocą dzbanka. Choć może powinnam napisać “filtrowałam”, bo od około miesiąca metoda ta została u mnie zastąpiona przez domowy system filtrowania wody 4Swiss WFF021.
Jest to kolejny sprzęt, który otrzymałam od marki 4Swiss w ramach naszej długofalowej współpracy. Zachęcam do obejrzenia filmu, bo to na nim najlepiej widać działanie tego urządzenia. Tutaj przygotuję podsumowanie w pigułce.
Dlaczego warto filtrować wodę z kranu?
Jak już wspomniałam – dawno już ze względów ekologicznych zrezygnowałam z kupowania wody mineralnej. Było to nieekonomiczne i niezbyt wygodne, bo trzeba było pamiętać o posiadaniu zapasów, dźwigać zgrzewki wody podczas zakupów i później przechowywać je w mieszkaniu, co na małym metrażu jest uciążliwe.
Wiele miast komunikuje, że woda dostępna w kranach nadaje się do spożycia, ale wiele osób nie ma do tych zapewnień pełnego zaufania. Sama się do nich zaliczam, ponieważ nie jestem przekonana, czy o wodzie przepływającej przez tyle (również bardzo starych) rur można powiedzieć, że jest w 100% czysta. Dla pewności wolę ją filtrować.
Dzbanek filtrujący – rozwiązanie korzystne, ale niepozbawione minusów
Korzystanie z dzbanka filtrującego sprawdzało się u mnie przez kilka lat, ale nie mogę powiedzieć, że było to rozwiązanie idealne. Swego czasu na Instagramie jedna osoba zrobiła zamieszanie, że w takim dzbanku gromadzą się szkodliwe dla zdrowia bakterie i że aby temu zapobiec, powinno się trzymać dzbanek w lodówce. Nie potwierdziła później tej hipotezy, ale i tak profilaktycznie próbowałam tak robić. Po jakimś czasie zrezygnowałam, bo wtedy piłam jeszcze mniej wody (nie miałam jej na widoku, a poza tym nie lubię pić takiej zimnej).
Dla mnie filtrowanie w dzbanku ma dwa minusy. Po pierwsze taka woda jest pozbawiona cennych dla zdrowia minerałów. Po drugie, nie pamiętałam o tym, aby cały czas w dzbanku była dostępna woda i często kiedy akurat jej potrzebowałam, musiałam najpierw poczekać na przefiltrowanie. Nie jest to jakiś wielki problem, ale bywa to upierdliwe.
Domowy system filtrowania wody 4Swiss WFF021
Do przetestowania filtra 4Swiss zachęciło mnie kilka rzeczy:
- woda w tym filtrze nigdy się nie kończy (chyba, że zabraknie jej w kranie), jest dostępna w każdej chwili i nie trzeba na nią czekać.
- woda nie jest nigdzie magazynowana, urządzenie pobiera ją prosto z rur, dzięki czemu jest zawsze świeża.
- jeden z trzech wkładów filtrujących nasyca wodę w minerały, mam więc do dyspozycji wodę mineralną, którą dodatkowo lekko sobie gazuję w saturatorze i dzięki temu mam moją ulubioną wodę mineralną na wyciągnięcie ręki.
- filtr nie zajmuje dużo miejsca i ma bardzo ładny wygląd. Wersja biało-srebrna jest idealnie dopasowana do mojej kuchni.
- wkłady filtrujące wymienia się bardzo rzadko, nawet przy filtrowaniu 10 litrów wody dziennie jest to co min. 3 miesiące.
- patrząc długofalowo – jest to rozwiązanie ekonomiczne. Koszt przefiltrowania jednego litra wody to 7 groszy.
- instalacja urządzenia, wymiana filtrów i codzienna obsługa jest bardzo prosta (pokazuję to na filmie).
- nie podaję gościom wody z kranu, nalewanie jej z tego urządzenia wygląda dużo lepiej.
Podsumowując – woda uzyskana za pomocą filtra 4Swiss jest smaczna i zdrowa. Kiedy na korzystanie z tego urządzenia spojrzymy długofalowo, jest ono nie tylko ekologiczne, ale i ekonomiczne.
Jeśli będziecie zainteresowani zakupem tego urządzenia, będę miała dla Was kod rabatowy 🙂 odzywajcie się na Instagramie.