Już rok temu pisałam tutaj o swoim uwielbieniu do piknikowania. Zeszłoroczny post wraz z moją propozycją piknikowego menu znajdziecie TUTAJ.
Mamy kolejne lato i otwieramy kolejny sezon piknikowy 🙂 a ja tym razem chciałabym poruszyć temat akcesoriów.
Tak na dobrą sprawę wiadomo, że wystarczy nam kocyk i jakaś reklamówka, w którą możemy się spakować ;). Ale mnie to nie satysfakcjonuje 😉 chcę aby moje jedzenie było ładnie i praktycznie zapakowane, nie wrzucę truskawek do zwykłej siateczki, bo na miejscu okaże się, że zamiast nich mam truskawkową miazgę. Podobnie wygląda to w przypadku innych świeżych produktów, dlatego moim zdaniem w niektóre akcesoria piknikowe warto zainwestować.
1. Najważniejszy jest koc. Póki co korzystam z jakiegoś zwykłego, ale wkurza mnie, jak trudno później wytrzepać z niego trawę i inne nieczystości. Już od roku przymierzam się do zakupu koca piknikowego ze specjalnym podkładem izolacyjnym, ale nie mogę znaleźć takiego, który mi się podoba. Na allegro trudno znaleźć coś ładnego, tym bardziej, że wymarzyłam sobie coś konkretnego (czerwono-biała kratka!). Ten w moim zestawieniu pochodzi ze sklepu Tchibo i kosztuje kilkadziesiąt złotych (są różne rozmiary).
2. Drugim najważniejszym moim zdaniem przedmiotem jest kosz piknikowy. I tu mamy dwie opcje – albo kupujemy taki z wyposażeniem, albo pusty. Ja jeszcze nie wiem jaki wybiorę, ale na pewno niedługo zmienię mój koszyk na inny – ten obecny jest za mały. W moim zestawieniu przedstawiam dwie propozycje – ten większy kosz z wyposażeniem pochodzi z Westwing – swego czasu w klubie była kampania z koszykami piknikowymi, był bardzo duży wybór i aż trochę żałuję, że w końcu nic nie kupiłam. Myślę jednak, że takie rzeczy teraz w sezonie jeszcze nie raz się tam pojawią, trzeba tylko śledzić aktualne kampanie 🙂 (edit 27 maja – jest właśnie dostępna kampania “Wiklinowy zakątek” a w niej mnóstwo koszy :)). Drugi koszyk znalazłam na stronie sklepów Tiger (to stacjonarne sklepy w Warszawie) i w przyszłym tygodniu jadę sprawdzić czy jest i jak wygląda na żywo. Jego cena to 60 zł.
3. Po co nam obrus jeśli mamy koc? A no po to, że ładniej wygląda, prościej go uprać, można w łatwy sposób dzięki niemu oddzielić strefę z jedzeniem od strefy do wylegiwania się 😉 obrusy te kosztują 40 zł/szt. i też pochodzą ze sklepu Tiger. Duży wybór ładnych obrusów jest też na wspomnianym wyżej Westwing.pl – cały czas przewijają się tam kampanie z ładnymi, letnimi tekstyliami.
4. Jeśli nie posiadamy koszyka z wyposażeniem, przydadzą nam się jakieś naczynia. Nie jestem wielką fanką jednorazowych plastików, dlatego uważam, że warto zainwestować w takie plastikowe szklaneczki wielorazowego użytku. Jedna kosztuje 2 zł, one też pochodzą ze sklepu Tiger.
5. W czymś trzeba przynieść lemoniadę! Ta szklana butelka z Ikei świetnie się sprawdzi 🙂 kosztuje tylko 5,99 zł
6. Papierowe talerzyki, czyli znowu opcja dla tych, którzy nie posiadają tego pięknego kosza z wyposażeniem. Te talerzyki pochodzą ze sklepu Tiger i kosztują 4 zł. Rok temu Ikea miała piękne papierowe talerze w delikatnych kolorach, niestety teraz widzę, że zastąpili je czymś w zupełnie innym stylu. Nie podobają mi się.
7. Ostatnia rzecz to dodatkowa torba na koc, książkę itp. I tu stawiam na ekologiczne torby, które przydadzą się też na zakupy. W moim zestawieniu przedstawiam coś dla wielbicieli psów i kotów 😉 te torby pochodzą z Westwing, z kampanii “Wszystko dla zwierzaka”
Uff, to tyle “masthewów” 😉 ciekawa jestem jakie są Wasze :). Ja sezon piknikowy już dzisiaj zaczęłam.
W menu sałatka z owoców egzotycznych – melon, arbuz i ananas, do tego truskawki, pokrojone warzywa, chrupacze lubelskie do zagryzania i lemoniada truskawkowa do picia.
Luna uwielbia chrupacze 😉
A czarna strona piknikowania jest taka, że pies znowu złapał kleszcza 🙁 czyli znowu czeka mnie stres i lęk przed babeszjozą 🙁 niestety mamy tu epidemię tej choroby, a Luna akurat jest w ostatnich dniach ochrony po zakropleniu. Trzymajcie proszę kciuki, żeby nie pojawiły się żadne niepokojące objawy. Myślałam, że Mała wyczerpała już limit pecha na ten miesiąc 🙁
Jeszcze tak a propos kleszczy to oczywiście uważajcie też na siebie! Udanego piknikowania!