Inspiracją do tego przepisu było dla mnie ciacho, które niedawno jadłam na mieście. Była to krucha tarta z kremem z kaszy manny i (mam nadzieję, że nic nie pokręciłam) jogurtu cytrynowego. Do tego maliny… Pycha! Pomyślałam, że krem z kaszy manny, kukurydzianej lub jaglanej to świetna alternatywa dla kremów z bitą śmietaną i mascarpone. OK, wiadomo, że te na bazie mascarpone bywają naprawdę prze-pysz-ne, ale powiedzmy sobie szczerze – zdrowe to to nie jest, szczególnie jak się ma cholesterol całkowity powyżej 300 ;). Jeszcze odnośnie kremu – w oryginalnym cieście był chyba jogurt cytrynowy, ale ja nawet nie wiem czy takie w sklepach są 😉 lodówki ze smakowymi jogurtami omijam szerokim łukiem. W moim przepisie jest cytryna w czystej postaci.
I skoro już wiedziałam, z czego zrobię krem, pozostało mi zastanowić się czym zastąpić kruche ciasto. A zastąpić je chcę nie dlatego, że jest jakieś strasznie niezdrowe tylko dlatego, że zwyczajnie nienawidzę go wyrabiać. Pisałam to już nie raz, ale czuję potrzebę podkreślania tego – ja w kuchni jestem dość leniwa i zawsze pracuję nad tym, aby wszystko maksymalnie skracać i upraszczać. Tak zrobiłam i tym razem – zdecydowałam się zrobić spód z bazowego przepisu na batoniki owsiane.
Przejdźmy do konkretów! Choć znowu się rozpisałam to nie zrażajcie się – przepis jest bardzo prosty. Bardzo.
Na spód potrzebujemy:
- 2 dojrzałe banany
- 1-2 łyżki miodu
- 2 szklanki płatków owsianych
Rozdrabniamy banana i wszystkie składniki mieszamy ze sobą. Można dodać jeszcze jakieś posiekane bakalie, ale moim zdaniem zrobi się z tego zbyt duży miks smaków. Owsianą masą wyklejamy formę do tarty wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy to przez ok. 20 minut w 180 stopniach.
Kiedy spód jest w piekarniku, bierzemy się za masę:
- ok. 1 szklanka kaszy manny
- ok. 2,5 szklanki dowolnego mleka
- sok z połowy cytryny
- skórka z jednej dobrze oczyszczonej i sparzonej cytryny
- kilka łyżek ksylitolu (może być też cukier, ale wtedy nie będzie tak zdrowo)
- opcjonalnie – łyżka agaru
- owoce!
Mleko zagotowujemy, wsypujemy do tego kaszę i ksylitol/cukier i gotujemy cały czas mieszając przez kilka minut. Uwaga – ja podaję proporcje “na oko” bo użyłam nieco większej ilości, ale trochę kaszy odłożyłam sobie na śniadanie. Jeśli Wam masa po ok. 3 minutach mieszania wyjdzie zbyt rzadka – dodajcie jeszcze troszkę kaszy. Jeśli za gęsta – dolejcie trochę mleka. Ale ogólnie masa powinna być gęsta, bo wtedy nie będzie się rozlewać po przekrojeniu ciacha. Ja na wszelki wypadek dodałam do niej jeszcze trochę agaru, aby mieć pewność że stężeje… Ale myślę, że i bez tego byłoby ok. Po ugotowaniu kaszy do masy dodajemy jeszcze sok z cytryny i skórkę cytrynową. Mieszamy to dokładnie i wykładamy na upieczony spód, wykładamy owocami (niestety w żadnym osiedlowym sklepiku nie było tego dnia malin ani innych letnich owoców, więc postawiłam na winogrona) i odstawiamy na ok. pół godziny aby wszystko przestygło a masa delikatnie stężała.
Myślę, że taką masę można przygotować też z kaszy kukurydzianej lub jaglanej (zmiksowanej z mlekiem na budyń). Oooo, myślę, że super może być połączenie tego bananowego spodu z budyniem jaglanym bananowo-kakaowym. Albo z kremem w stylu jaglanej panna cotty? Ja następnym razem na pewno będę eksperymentować z kaszą jaglaną.
Wahałam się czy podawać tutaj ten przepis, bo jednak nie da się ukryć, że krem nie jest wykonany z bitej śmietany a spód to nie białe, kruche ciasto. Myślę, że nie każdemu będzie to odpowiadać. Ale to już Wy zdecydujcie czy to Wasze smaki. Podpowiem tylko, że dużo roboty robi cytryna. Mój mężczyzna nie znosi kaszy manny, a tutaj nawet nie zorientował się z czego jest ten krem i ku mojemu zaskoczeniu powiedział, że “dobre to ciasto” :O wow 😉